Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 20 listopada 2009, 11:28

autor: Michał Bobrowski

Napoleon: Total War - pierwsze spojrzenie

Creative Assembly zerwało z tradycją i Napoleon: Total War, zamiast jako dodatek do Empire, wyjdzie jako samodzielna gra. Czym dokładnie różni się od poprzedniej odsłony serii?

Przeczytaj recenzję Napoleon: Total War - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Wielka kampania w Empire: Total War nie bez powodu kończy się de facto na początku konfliktów, które na kartach historii Starego Kontynentu zapisały się jako wojny napoleońskie. Cały ten okres to bowiem wręcz wymarzony materiał na kolejną grę Creative Assembly. Jednak tym razem autorzy (czy być może wydawcy z firmy SEGA) zdecydowali się zerwać z dotychczasową tradycją i zamiast dużego dodatku do Empire: Total War otrzymamy samodzielny produkt pod nazwą Napoleon: Total War. No cóż – w końcu, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, a produkt od początku zapowiadany jako pełnoprawna gra jest w stanie zarobić więcej niż coś, co jest tylko dodatkiem. Z drugiej strony patrząc – szczególnie z uwagi na wspomniany już okres historyczny i zakres planowanych zmian w stosunku do poprzedniej części – być może okaże się to dobrym posunięciem twórców. Tak czy inaczej zeszłotygodniowa prezentacja w Warszawie jak również wcześniejszy kontakt z grą to doskonała okazja do małego podsumowania wszystkich ujawnionych jak dotąd informacji i własnych subiektywnych odczuć związanych z tym tytułem.

Zachód słońca nad rozgrzanym pustynnym polem bitwy

W głównym menu

Trzon rozgrywki w Napoleon: Total War został podzielony na 3 kampanie. Pierwsza z nich przeniesie nas do północnych Włoch w lata 1796-1797, gdzie wraz z młodym błyskotliwym dowódcą rodem z Korsyki, niejakim Napoleonem Bonaparte, będziemy mieli okazję stawić czoła wojskom austriackim. Druga, znacznie bardziej egzotyczna kampania to rok 1798, czyli podbój Egiptu. Obie wydają się jednak stanowić jedynie preludium do kampanii głównej, obejmującej lata 1805-1812, a więc historyczny okres od III Koalicji po kampanię rosyjską. Obok tego ekran startowy gry zawiera opcję „Waterloo 1815” – na ten moment nie wiemy jeszcze, czy będzie pod nią kryć się tylko i wyłącznie sama bitwa, czy też jakaś dodatkowa minikampania, odnosząca się do 100 dni Napoleona. Warto również zaznaczyć, że wszystkie z trzech zaplanowanych kampanii będą otwarte – nie pojawią się w nich żadne oskryptowane etapy, takie jak w Drodze do Niepodległości z Empire, które akurat mnie zupełnie nie przypadły do gustu. Dla porządku dodam, że obok kampanii znajdzie się prawdopodobnie pokaźne zestawienie bitew historycznych, których, bądź co bądź, w tamtych czasach nie brakowało.

Batalie rozegramy, jak zawsze mając za przeciwnika AI lub do 3 innych graczy. W przypadku trybu wieloosobowego wystąpi możliwość zabawy drużynowej lub na zasadzie „wszyscy przeciwko wszystkim”. Pisząc o grze z żywymi przeciwnikami, trzeba podkreślić ważną nowinkę ujawnioną na warszawskim pokazie gry – w Napoleon: Total War również w trakcie trwania kampanii będziemy mogli zdecydować, czy daną bitwę chcemy rozegrać z komputerem, czy też poczekać, aż Steam znajdzie chętnego wśród innych graczy. Osobom, które miały już kontakt z poprzednimi częściami Total War, nie muszę tłumaczyć, że takie rozwiązanie ma szansę wnieść dużo świeżości do trybu kampanii, gdyż mimo wielu, wielu, wielu, wielu (i pewnie jeszcze z kilka razy powinienem powtórzyć to słowo) szumnych zapowiedzi ze strony Creative Assembly AI wirtualnych przeciwników nadal pozostawia sporo do życzenia i istnieje ryzyko, że i w nowej części niewiele się zmieni. Nie zapadła natomiast jeszcze decyzja, co do tego, czy Napoleon: Total War udostępni możliwość rozegrania całej kampanii z innym graczem. Obecność kampanii wieloosobowej w finalnej wersji gry jest uzależniona od tego, czy sukcesem zakończy się jej implementacja do już wydanego Empire: Total War (która ma podobno nastąpić jeszcze w tym roku).

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a
Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a

Przed premierą

Połączenie The Division z Destiny, gry MMO z RPG. Najbardziej realistyczny i bezkompromisowy symulator strzelania i walk, jaki powstał. Obietnice twórców nowej gry Escape from Tarkov brzmią rewelacyjnie!