autor: Terrag
Risen - przedpremierowy test - Strona 3
Jako pierwsi w Polsce prezentujemy wrażenia z przedpremierowej wersji gry Risen, która trafiła do naszej redakcji. Mamy dla Was także konkurs – do wygrania są 3 egzemplarze tej oczekiwanej produkcji!
Przeczytaj recenzję Risen - recenzja gry
Rozwój postaci zawsze był rzeczą dość nietypową w produkcjach spod znaku Piranha Bytes. Nie odbiegając od tradycji – najnowsze dzieło tego studia oferuje graczom system punktów rozwoju, zdobywanych w miarę awansu na kolejny poziom postaci. Uzbrojeni we wspomniane punkty i z odpowiednio grubą sakiewką u pasa ruszamy na poszukiwanie nauczyciela w danej dziedzinie, który podniesie nasze umiejętności. Tym sposobem możemy doprowadzić do 10 stopniowej perfekcji walkę bronią białą, miotaną lub też magię. Oczywiście podobnie jak w serii Gothic, tutaj również nasz bohater może rozwinąć szereg umiejętności dodatkowych. Niektóre z nich (otwieranie zamków, kowalstwo) mają przeznaczenie zarobkowe, ale znajdziemy również kilka ułatwiających samą rozgrywkę, jak akrobatyka czy zakradanie.
W dziedzinie walki zapowiadanej rewolucji, póki co, nie widać. Nie da się zaprzeczyć, że podczas potyczek pewną rolę odgrywa wychwalana przez twórców „taktyka”, niemniej trzeba się zastanowić, czy to słowo nie jest zbyt szczodre w stosunku do tego, co faktycznie dzieje się na ekranie. Lewym przyciskiem myszy (standardowo) – atakujemy, prawym natomiast osłaniamy się bronią lub tarczą (tak się składa, że niezniszczalną). Nie ma znaczenia, czy tarcza jest mała i drewniana, czy może żelazna i zasłaniająca większy kawałek naszego ciała, bowiem w obu przypadkach równie skutecznie broni przed atakiem przeciwnika. Kiedy już odbijemy uderzenie wroga, mamy szansę na automatyczne wyprowadzenie kontrataku. O wszystkim decyduje odpowiednie zgranie w czasie przyciskanych klawiszy myszy. W miarę rozwoju zdolności bojowych zmienia się postawa śmiałka, animacje walki, zadawane obrażenia, a w końcu – jesteśmy w stanie wykonać skomplikowaną sekwencję ciosów, które na pewno złamią gardę przeciwnika. To jednak nie koniec, albowiem Bezimienny z pomocą klawiszy kierunkowych może również uskakiwać przed atakami wrogów. Póki co animacja towarzysząca takim unikom jest, delikatnie mówiąc, biedna, jednak autorzy mają jeszcze trochę czasu, więc całkiem możliwe, że wojakowi przybędzie odrobiny gracji.
Zaimplementowane wodotryski graficzne wyszły tytułowi jak najbardziej na plus. Wrażenie „ostrości” widzenia obiektów położonych najbliżej nas potęguje widoczne w oddali blur. Sztuczna głębia towarzyszy nam nawet podczas rozmów, kiedy to nasza postać będąca na pierwszym planie zazwyczaj delikatnie się rozmywa, co w naturalny sposób skłania do skupienia wzroku na rozmówcy. Subtelne rozmycie występuje również w trakcie walki, kiedy sterowany przez nas bohater odnosi obrażenia. Nieczęsto zdarza się, żeby w grach wykorzystujących dobrodziejstwa technologii HDR gracz nie oberwał kilka razy zdrowo po oczach. Tu natomiast realistyczne oświetlenie bardzo rzadko oślepia, za co twórcom powinniśmy być ze wszech miar wdzięczni.
Już teraz można z czystym sumieniem stwierdzić, że Risen to kawał porządnego RPG, któremu w moim odczuciu zdecydowanie bliżej do pierwszego Gothica. Wyrazisty klimat, skomplikowane postacie, miła dla oka i potrafiąca zachwycić szczegółowością grafika oraz bogactwo świata przedstawionego – oto czego możemy oczekiwać po tym tytule. Może nie jest to „nowa jakość w grach komputerowych”, może kilka lat temu widzieliśmy już to w nieco innych szatach, ale czy to źle? Śmiem twierdzić, że wręcz przeciwnie. Wszystko wskazuje na to, że fani twórczości Piranha Bytes mogą spać spokojnie. Jest na co czekać.
W kolejnej części przyjrzymy się zadaniom, umiejętnościom oraz magii. Oczywiście czekamy na Wasze pytania i sugestie.
Terrag