Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 24 czerwca 2009, 12:57

Dragon Age: Początek - Pierwsze wrażenia (E3 2009) - Strona 2

Seks i przemoc – te dwa słowa przyciągają jak magnes do nowej produkcji firmy BioWare. Istotnie i jednego, i drugiego w grze Dragon Age: Początek nie zabraknie.

Powyższa sytuacja doprowadziła do ciekawej konkluzji. Zadurzona po uszy Leliana nie była rzecz jasna zadowolona z naszych harców w namiocie czarodziejki i w trakcie ostrej pogadanki kazała podjąć decyzję: albo ona, albo Morrigan. Wybór – jak się natychmiast dowiedzieliśmy od pracownika Electronic Arts – ma tu ogromne znaczenie i w znaczący sposób wpłynie na dalszą rozgrywkę. W jaki? To zobaczymy dopiero przy kontakcie z pełną wersją gry. Na razie musiała nam wystarczyć informacja, że na wypracowanie tak zażyłej znajomości z dziewczyną, żeby ta chętnie wskoczyła z nami do łóżka, potrzeba mnóstwo czasu – nawet kilkadziesiąt godzin starań i wysiłków. Nie ma lekko.

Oczywiście nie chodzi tu tylko o seks. Tak naprawdę pokazano nam rozbudowany system wzajemnych relacji, który pozwala wypracować zdanie o naszym podopiecznym wszystkim bohaterom niezależnym spotykanym podczas zabawy. Spełniając dobre lub złe uczynki, będziemy w Dragon Age budować reputację, która to z kolei może w zasadniczy sposób zmienić oblicze rozgrywki. Lubicie takie rozwiązania w grach RPG, prawda?

Las do małych nie należy, ale i tak kroczymy jedną,ustaloną przez twórców gry ścieżką.

Druga część prezentacji w całości została poświęcona walce i na jej potrzeby cofnęliśmy się trochę w czasie: nasz bohater miał bowiem dopiero zdobyć książkę poszukiwaną przez Morrigan, więc zamiast obok ponętnej czarodziejki wylądowaliśmy w pobliżu jej zdecydowanie mniej atrakcyjnej matki. Rozmowa z kobietą nie przyniosła niestety spodziewanych rezultatów, wręcz przeciwnie. Wkurzona Flemeth (tak nazywała się wiedźma) natychmiast przeszła do ataku, zamieniając się w ogromnego smoka. Sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Walka z bestią okazała się prawdziwą drogą przez mękę. Choć czteroosobowa drużyna nie składała się z nowicjuszy, jej ataki wyrządzały niewielką krzywdę ziejącej ogniem poczwarze. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, trzeba było uciec się do sposobu. Po kilkudziesięciu sekundach bezowocnych starań prowadzący prezentację gracz uaktywnił w końcu stojącą za pozostałymi wojownikami czarodziejkę, rzucił zaklęcie zamieniające ją w pająka i czym prędzej – już pod nową postacią – zbliżył się do smoka. Pająk okazał się na tyle mały, że bez trudu znalazł schronienie pod olbrzymim cielskiem gada i niezagrożony zaczął atakować jego łapska. Odwróciwszy w ten sposób uwagę przeciwnika, czarodziejka dała chwilę wytchnienia pozostałym członkom drużyny, co grający skwapliwie wykorzystał. Przełączywszy się na Szarego Strażnika, wskoczył na grzbiet stwora i w kilku ruchach dopadł jego głowy. Wbity w oko miecz zakończył nie tylko żywot smoka, ale również wiedźmy. Książka była nasza.

Starcie z Flemeth miało zaprezentować w akcji system walki i faktycznie – mieliśmy okazję przyglądać mu się przez kilka dobrych minut. Wnioski? Bitwa niewątpliwie była widowiskowa, ale też dosyć chaotyczna. Rozgrywane w piekielnie szybkim tempie wydarzenia sprawiały wrażenie, że gracz nie do końca panuje nad swoją drużyną i ma problem z wydawaniem rozkazów jej członkom. Być może to tylko złudzenie, wszak to nie nam przypadła w udziale kontrola jednostek, ale z perspektywy widza wyglądało to właśnie tak, jak opisałem. W trakcie walki aż prosiło się o zrobienie pauzy, pozwalającej na przemyślenie dalszej strategii działania i spokojne wydanie rozkazów. Grający jednak z niej nie korzystał i długo męczył się ze smokiem w czasie rzeczywistym.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.