autor: Marek Grochowski
FIFA 10 - już graliśmy na PS3! - Strona 2
FIFA 10 od kilku dni jest oficjalnie w produkcji. Udało nam się w nią już zagrać i opisać pierwsze wrażenia.
Przeczytaj recenzję FIFA 10 - recenzja gry
Znacznie bardziej optymistycznie zapowiada się sama rozgrywka. Póki co proces dewelopingu dobrnął zaledwie do połowy, ale wiele rzeczy już udało się ekipie EA Sports poprawić. Usprawniono chociażby zachowanie piłkarzy podczas przyjmowania futbolówki tuż przy linii bocznej. Dotąd zawodnikom zdarzało się wychodzić z piłką poza boisko, teraz zaś robią wszystko, by utrzymać piłkę w polu. Dzięki temu możemy z większym rozmachem przerzucać ciężar gry ze skrzydła na skrzydło i zmuszać przeciwników do biegania, nie bojąc się przy tym bezsensownych strat.
Trochę więcej uwagi programiści muszą poświęcić zagraniom z klepki, ponieważ obecnie są one po prostu zbyt szybkie i zawodnik, który podał do partnera, nie jest w stanie nadążyć za piłką, gdy trafia ona z powrotem na wolne pole. Nasz gracz musi wówczas stoczyć pojedynek biegowy z przeciwnikiem, a nie należy to do rzeczy najłatwiejszych, bo bezpośrednia walka o „łaciatą” stała się trudniejsza. Kiedy rozpędzony napastnik i rosły obrońca ścierają się bark w bark, zwycięstwo żadnej ze stron wcale nie jest przesądzone. Sukces w takich akcjach rozkłada się mniej więcej po połowie, zaś przegrany gwałtownie wytraca prędkość i albo zostaje odepchnięty na bok, albo musi podeprzeć się rękoma o podłoże, by nie wylądować całym ciałem na murawie.

Modyfikacjom uległo też poruszanie się pozostałych graczy bez piłki. W ataku piłkarze płynnie przemieszczają się z pozycji na pozycję, często idą na obieg i z lepszą synchronizacją dają sygnał do wypuszczania w uliczkę. Kiedy walka toczy się w strefie środkowej, napastnicy czekają na rozwój akcji i spacerują na pograniczu spalonego, by w razie podania natychmiast urwać się obrońcom. Ci jednak nie dają się łatwo przechytrzyć i znacznie skrupulatniej zastawiają pułapki ofsajdowe. W przypadku kontry przeciwnika nie ganiają też bezmyślnie za zawodnikiem znajdującym się przy piłce, lecz dzielą się robotą i część z nich sprintem zmierza na własne pole karne, by wyprzedzić nadbiegających napastników i stworzyć liczebną przewagę w kryciu. Deweloperom udało się ograniczyć także nienaturalne ruchy piłkarzy na tyłach. Chodzi o naznaczone skryptami przemieszczenia na boki, które w wykonaniu defensorów przypominały czasem FPS-owe strafe’y, a nie płynną korektę pozycji. Wszystkie te udogodnienia wpływają pozytywnie na odbiór gry i zbliżają FIFĘ 10 do telewizyjnych relacji.
Na obecnym etapie FIFA 10 daje dużo frajdy z wyprowadzania kontr, budowania akcji górnymi podaniami oraz – co istotne dla graczy ze szczególnym odchyleniem od normy – niewinnego faulowania przeciwników. Co do tych ostatnich zagrań – jeśli projektanci nie postanowią inaczej, możecie spodziewać się bardziej liberalnych decyzji sędziów. W moim przypadku za atak z tyłu w nogi napastnika (zupełnie niechcący, ostatnim obrońcą) zdarzyło mi się obejrzeć jedynie żółtą kartkę, a to nawet w angielskiej lidze, przy wsparciu walizką funtów szterlingów, raczej by nie przeszło. Do premiery gry reguły zostaną prawdopodobnie zaostrzone i arbitrzy częściej zdecydują się na sięganie do kieszeni – grunt, żeby nikt nie wyleciał z boiska za zbyt krótkie spodenki.