CSI: NY - przed premierą - Strona 2
Po złożeniu wizyt w Las Vegas i Miami tym razem wybieramy się do Wielkiego Jabłka. Czy najnowsza gra Ubisoftu spodoba się miłośnikom przygodówek i fanom tytułowego serialu kryminalnego?
Przeczytaj recenzję CSI: NY - recenzja gry
Dziwi mnie trochę, że dopiero przy okazji przystąpienia do prac nad CSI: NY zdecydowano się na oddanie wybranych bohaterów serialu pod naszą kontrolę. Poprzednio było tak, że wcielaliśmy się w postać świeżo zatrudnionego pracownika jednostki, a wszystkie czynności śledcze wykonywaliśmy pod czujnym okiem bardziej doświadczonych funkcjonariuszy. Nie wiadomo jeszcze, na jakich zasadach się to odbędzie. Domyślam się, że nie będziemy dysponowali pełną swobodą przy doborze pracownika biura, a zamiast tego poszczególne osoby przyporządkowane zostaną do kolejnych rozdziałów gry. Do tej pory potwierdzono obecność dwóch grywalnych postaci. Dobra wiadomość jest taka, że są to Mac Taylor i Stella Bonasera, czyli osobistości stanowiące ostoję serialu. Z innych wyjawionych, lecz niegrywalnych postaci swoje wirtualne występy zanotują detektyw Don Flack, laborant Adam Ross oraz koroner Sheldon Hawkes.

Właściwa rozgrywka nie zaskoczy nas raczej niczym nowym, a to oznacza, że zabawa w dalszym ciągu będzie oparta na trzech głównych zasadach – konieczności badania miejsc zbrodni, dokonywania szczegółowej analizy pozyskanych dowodów rzeczowych oraz przesłuchiwania postaci niezależnych. Przy eksploracji dostępnych lokacji skupimy się na wyszukiwaniu interaktywnych punktów. Zachowane zostaną znane z poprzednich gier przybliżenia obrazu, pozwalające zapoznać się z mniejszymi przedmiotami czy zajrzeć do wnętrz szuflad. Po natrafieniu na cenne ślady skorzystamy z bogatego zestawu narzędzi pracownika laboratorium (pęseta, probówka, taśma klejąca, proszek daktyloskopijny, luminol, latarka itp.) celem identyfikacji i pozyskania potencjalnych dowodów w sprawie. Wszystko wskazuje na to, że producent zdecyduje się na gromadzenie przyrządów i dowodów na pasku z kilkoma zakładkami do wyboru. To dobra wiadomość, gdyż w mojej ocenie rozwijane menu zupełnie by się nie sprawdziło.

Z pozyskanymi przedmiotami powrócimy do laboratorium, gdzie według obietnic dewelopera zajmiemy się rozwiązywaniem powiązanych z poszczególnymi czynnościami mini-gier. Na tę chwilę mówi się między innymi o opracowywaniu pełnych rekonstrukcji twarzy, przeszukiwaniu stron internetowych w poszukiwaniu cennych informacji czy odczytywaniu treści zniszczonych dokumentów. Nie zabraknie też bardziej rutynowych zadań, polegających na porównywaniu odcisków palców, śladów opon czy łańcuchów DNA. Powstaje niestety pewna obawa co do poziomu trudności mini-gier. Było to już zresztą bolączką wcześniej wydanych produktów z cyklu CSI. Oczekuję ponadto, że zabawy te nie ograniczą się głównie do układania prostych puzzli czy wyszukiwania obiektów o zbliżonym kształcie i kolorze.