autor: Jakub Kralka
Tomb Raider: Underworld - już graliśmy! - Strona 2
Z całą pewnością Tomb Raider Underworld będzie znakomitą rozrywką dla wszystkich tych, którzy uwielbiają po trzydzieści razy przeskakiwać nad jedną i tą samą przepaścią!
Przeczytaj recenzję Tomb Raider: Underworld - recenzja gry
Ostatecznie jednak dobra fabuła nie ma aż takiego znaczenia, jeśli np. leży gameplay. Na szczęście – po kilku chwilach spędzonych z xboksowym demem gry – wiemy już, że jak najbardziej trzyma on poziom. Lara zrobiła spore postępy, nauczyła się całej gamy nowych ruchów, m.in. wspinania po specjalnych skałkach czy asekuracyjnego chodzenia tyłem do ściany przy niezwykle stromych zboczach, kilka nowych sztuczek znalazło też zastosowanie w samej walce. Do tego panna Croft zręcznie wykorzystuje i elementy otoczenia, i ekwipunku, wbijając na przykład długi kij w ścianę, by ten następnie posłużył za belkę umożliwiającą wskoczenie na większą wysokość. Szkoda tylko, że główna bohaterka nie pokusi się o jakieś szczególnie wyrafinowane rodzaje broni białej. Moim zdaniem dojrzała już do dobrze wyważonej katany...
Gra nie zaskakuje, jest dokładnie tym, czego fani Tomb Raidera powinni się spodziewać. Masa w niej elementów platformowych, wspinania, niebezpiecznych przepaści, pułapek, groźnych zwierząt i przeciwników. Szczerze mówiąc, wydaje się być idealną propozycją dla wszystkich masochistów, którym naprawdę sprawia przyjemność przeskakiwanie po raz trzydziesty nad jakimiś kolcami. A jest ich wbrew pozorom sporo, wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży poprzednich części. W tej sytuacji wielką zaletą jest to, że gra wczytuje się błyskawicznie i bez większych problemów umożliwia kontynuowanie przygód od pewnego momentu zabawy.

Kwestia wczytywania i doczytywania jest o tyle dobrze przemyślana, że w trakcie przechodzenia misji (załóżmy, że bez nieszczęśliwych wypadków) wszystko działa natychmiastowo, bez konieczności zbyt częstego oglądania napisu „loading”. Ta informacja robi tym większe wrażenie, że poziomy są naprawdę rozległe i częstokroć zdarzy się jedną drogę przemierzać kilkakrotnie. Fakt, iż tym razem w końcu nie będą znikały ślady naszych przeciwników może z pewnością okazać się pomocny dla najbardziej wytrawnych traperów, znaczących ścieżkę krwią. Z drugiej strony rozległość poziomów może nieco przerażać. W wersji demonstracyjnej spadłem do wody i dopiero któryś z rzędu dziennikarz grający po mnie wpadł na to, jak się z niej wydostać i jako jedyny nie odszedł od konsoli ze słowami „Aaa, chrzanić to!”. Skłamałbym jednak, gdybym nie napisał, że gra się świetnie. Platformowy charakter Tomb Raidera można lubić lub nie, ale praca kamery, sterowanie główną postacią, możliwości oferowane przez silnik i wiele, wiele innych atrakcji, pozwalają mi być w pełni przekonanym, że gra przypadnie do gustu wszystkim fanom serii.