Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 17 lipca 2008, 13:42

autor: Łukasz Malik

Dragon Age: Początek - E3 2008

Gorące wrażenia z zamkniętej prezentacji Dragon Age: Początek. Wygląda na to, że wreszcie dostaniemy klasycznego RPG-a przeznaczonego dla dojrzałego i bardziej wymagającego gracza. Jednak... mam mieszanie uczucia. Dlaczego? Sprawdź.

Jako jedyni dziennikarze z Polski i nieliczni na świecie uczestniczyliśmy w zamkniętym pokazie grywalnej wersji Dragon Age: Początek. Jest to nowy produkt z gatunku cRPG, za którego powstanie odpowiada firma BioWare. Dedykowana pecetom (przynajmniej na razie) gra jest niemal w każdym calu powrotem do korzeni, czyli do klasyki reprezentowanej przez takie tytuły, jak np. saga Baldur’s Gate. BioWare od lat pracuje nad stworzeniem całego uniwersum Dragon Age i jak wskazuje sam podtytuł, oglądamy narodziny nowej serii gier fantasy.

Dan Tudge – szef projektu Dragon Age

Klasyka. Tak jednym słowem można opisać Dragon Age. System prowadzenia dialogów, walka, ekwipunek – wszystko nijak ma się do ostatnio wydanych głośnych RPG-ów w rodzaju Mass Effect czy The Elder Scrolls IV: Oblivion. Obawiam się wręcz, że staroszkolna otoczka może mocno ograniczyć grono odbiorców tego programu. Początkowi najbliżej do Neverwinter Nights 2 – mam tu na myśli nie tylko mechanikę gry, ale również jej oprawę graficzną. To, co zobaczyliśmy na ekranie, nie wgniata w fotel – jest po prostu przyzwoite. Postacie wyglądają dużo gorzej niż w Mass Effect, a brak jakichkolwiek efektów post-processingu sprawia, że grafika jest... surowa. Mam głęboką nadzieję, że do premiery w przyszłym roku ta kwestia ulegnie poprawie.

W Początku wcielimy się w młodego adepta (bądź adeptkę) Szarych Strażników, czyli elitarnej społeczności wojowników walczącej z siłami zła, które w Dragon Age zwane są Zarazą. Pod okiem naszego mentora Duncana zostaniemy wprowadzeni w arkana gry i już w pierwszym etapie zabawy będziemy mogli podejmować trudne decyzje, które wpłyną na dalszy przebieg rozgrywki. Przygodę rozpoczniemy od stworzenia własnego herosa – wybierzemy klasę postaci, rasę oraz płeć. Warto w tym miejscu nadmienić, że decyzja ta wymusiła na twórcach gry rezygnację z rejestrowania mówionych kwestii głównego bohatera. Powód? Liczba dostępnych kombinacji wymagałaby nagrania ogromnej ilości materiału audio.

System tworzenia i rozwoju postaci, umiejętności specjalnych i walki jest na razie wielką tajemnicą, a prowadzący prezentację Dan Tudge – szef projektu – o fundamencie tego RPG-a nie mógł za wiele powiedzieć. Jak na klasykę przystało, w trakcie zabawy nie obejdzie się bez drużyny. W trakcie walki każdego z jej członków będziemy mogli kontrolować indywidualnie. Dostępna ma być aktywna pauza, w której wydamy rozkazy naszym herosom i skorzystamy z ich umiejętności specjalnych. Podczas pauzy da się swobodnie manipulować kamerą, dzięki czemu zobaczymy dokładnie i z każdej strony efekty cząsteczkowe, takie jak rozbryzgująca się krew czy świetnie wyglądające czary.

Walka jest dość efektowna – po starciach z większymi przeciwnikami będziemy oglądnąć coś na kształt fatality z Mortal Kombat. Widzieliśmy potyczkę z wielkim ogrem, który chwyta jednego z członków naszej drużyny, dając mu niezły wycisk i tym samym zabierając sporo zdrowia. Korzystając z jednej z naszych umiejętności specjalnych, będzie można się z takiego miłosnego uścisku wyrwać. Interesująco zapowiada się używanie czarów. Podczas pokazu gobliński szaman wzniecił ogień w całej komnacie, który nasz mag ugasił za pomocą zamieci. Czary będziemy łączyć w kombosy, część z kombinacji zostanie opisana w księgach rozrzuconych po świecie gry, a część odkryjemy sami, eksperymentując z różnymi zaklęciami.

Walka z gigantycznym ogrem nie będzie należała do najłatwiejszych.

Podobnie jak w rodzimym Wiedźminie do wyboru będzie kilka schematów sterowania. Możemy zdecydować się na widok TPP (przypominający ten z serii Gothic), gdzie naszym herosem pokierujemy przy pomocy klawiatury lub przełączyć się do widoku izometrycznego, w którym wszystkie polecenia wydamy za pomocą myszy. Obydwa schematy zdają się całkiem nieźle sprawdzać, choć w większych bitwach, w których nasza drużyna rozproszy się po mapie, widok izometryczny da lepszy pogląd na pole walki.

Po prezentacji Dragon Age: Początek mam mieszane uczucia. Niby dostaniemy wreszcie klasycznego RPG-a przeznaczonego dla dojrzałego i bardziej wymagającego gracza, jednak uniwersum stworzone przez BioWare jest ogromnie sztampowe. W zaprezentowanym na pokazie poziomie główną atrakcją była bitwa o Ostagor, która jest jawną zrzynką bitwy o Helmowy Jar z filmowej wersji Władcy Pierścieni Petera Jacksona. Nieco zacofana oprawa graficzna i wychodzące z użycia rozwiązania mogą z jednej strony być odstraszające dla graczy wychowanych na współczesnych tytułach. Z drugiej – mamy maniaków gatunku, którzy Oblivion i Mass Effect brzydzą się nazywać grami RPG – dla nich Dragon Age będzie zbawieniem. Czy jednak ta grupa docelowa jest na tyle liczna, żeby wśród na wskroś współczesnych gier rozwinąć tę rokującą nadzieję markę? Czas pokaże. Premiera w przyszłym roku.

Łukasz „Verminus” Malik

Dragon Age: Początek

Dragon Age: Początek