autor: Patrycja Rodzińska
World in Conflict: Soviet Assault - pierwsze wrażenia - Strona 3
Po patetycznym, proamerykańskim World in Conflict przyszła pora na wsparcie w walce żołnierzy radzieckich. Nadchodzi Soviet Assault.
Przeczytaj recenzję World in Conflict: Soviet Assault - recenzja gry
Tak jak w przypadku Parkera w WiC, tak też w Soviet Assault wcielimy się w postać rosyjskiego żołnierza, którego twarzy, ani głosu, nigdy nie będzie nam dane zobaczyć, ani usłyszeć. Twórcy nie wybrali jeszcze imienia dla głównego bohatera, jednak w grze towarzyszyć będą mu na pewno kapitan Nikolai Yevgenjevich Malashenko czy porucznik Vladimir Vasiljivich Orlovsky.

Pomimo że Soviet Assault to typowy political fiction, dodatek powstaje w dużej dbałości o szczegóły, aby jak najtrafniej oddać realia zimnej wojny i klimat ZSRR, o którym wspominał współscenarzysta WiC:SA Christofer Emgard. W siedzibie studia, na półkach i ścianach pełno radzieckich pamiątek – portret Breżniewa, kałasznikow, mundur radzieckiego żołnierza – które to skupuje po Internecie Gabriel Odgren, dyrektor artystyczny WiC.

Massive Entertainment współpracuje z historykami, a także z byłymi członkami Specnazu, by – jak to tłumaczył Tobias Nyman – radziecki żołnierz zachowywał się i trzymał broń tak prawdziwie, po radziecku.
Patrycja: Jak zwerbowaliście ludzi z rosyjskich jednostek specjalnych?
Christofer Emgard: Przez znajomości. Dyrektor artystyczny miał znajomego w Moskwie, który znał kogoś, a ten z kolei znał kogoś...
Patrycja: Z czystej ciekawości, czy w napisach końcowych podacie nazwiska agentów Specnazu?
Christofer Emgard: Ze względu na ich bezpieczeństwo możliwe, że nie. Na pewno w jakiś sposób im podziękujemy.
Największe podziękowania ułoży zapewne dyrektor filmowy, Tobias Nyman, który wykorzystuje umiejętności agentów w walce wręcz (tzw. Sambo), do tworzenia przerywników filmowych. Ale to nie koniec wątku ze służbami specjalnymi przy produkcji Soviet Assault.