Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 marca 2008, 10:29

autor: Paweł Fronczak

The Agency - zapowiedź

The Agency to shooter massive multiplayer online, który zapowiadany jest jako gra typu casual. Niemożliwe? To poczytajcie...

MMO rozkwitło na przełomie roku 2004 i 2005, kiedy World of Warcraft rozpoczął podbój rynku. Od tego czasu producenci gier coraz śmielej mówią o tworzeniu kolejnych tytułów pod szyldem massive multiplayer. A gdy da się wolną rękę projektantom, nie trzeba długo czekać na innowacyjne pomysły. Jednym z nich jest The Agency – shooter massive multiplayer online, który zapowiadany jest jako gra typu casual. Niemożliwe? To poczytajcie.

O wspomnianym tytule mówi się już od ponad roku. Za projekt odpowiada oddział Sony Online Entertainment z Seattle. Ludzie ci czerpią z doświadczenia ekipy z SOE, która wydała na świat Everquesta oraz Star Wars: Galaxies. W końcu zerwali z kanonem fantasy i sci-fiction, a skupili się na współczesnych realiach.

The Agency skoncentruje się na zmaganiach szpiegów oraz najemników. Będziemy mogli zdecydować, czy dołączymy do wywiadowczej organizacji UNITE, czy też nieokrzesanej bandy ParaGON. Potem zdefiniujemy wygląd postaci, wybierając spośród wielu modelów głowy, włosów, tułowia, kolorów oczu etc. Po określeniu płci przeniesiemy się w świat gry.

Przede wszystkim, znajdziemy tu bardzo innowacyjny system klas. Zamiast decydować o predyspozycjach naszego bohatera lub bohaterki podczas początkowej fazy kreacji, otrzymamy trzy komplety... ubrań. W stroju typu Combat będziemy szli do celu po trupach, jednocześnie rozwijając skille związane z czystą rozwałką. Gdy założymy na siebie ubranie Stealth charakter rozgrywki zmieni się w skradankę, a my zaczniemy zdobywać nowe zdolności w sztuce pozostawania w cieniu. Trzecie wdzianko nosi nazwę Support. Dzięki niemu uleczymy członków drużyny albo włamiemy się do komputerów. Konkretną odzież zakładamy na siebie przed rozpoczęciem poszczególnych misji, ponieważ w ich trakcie nie możemy jej zmieniać.

Nawet piraci i ninja razem wzięci nie są bardziej cool niż ten obrazek.

Właściwą rozgrywkę będziemy obserwowali z perspektywy pierwszej lub trzeciej osoby, w zależności od naszego upodobania. Jak na shooter przystało, lwią część zabawy spędzimy eksterminując wszystko, co stanowi zagrożenie. Karierę zaczniemy jako żółtodziób, lecz w miarę sukcesów w odbywanych misjach będziemy wspinać się po szczeblach szpiegowskiej drabiny. Owe misje to główna atrakcja gry. Po przyjęciu zlecenia wylądujemy w strefie typu instance – czyli wydzielonej od reszty świata, przeznaczonej tylko dla nas. W obrębie instance’ów będziemy wypełniali zadania, na przykład dokonamy sabotażu, skradniemy tajne dokumenty czy wyeliminujemy/uwolnimy ważną osobistość. I jak to tajnemu agentowi, nie raz przyjdzie nam schować się za stołem, unikając ostrzału nieprzyjaciela, czy też dokonać szalonego ślizgu na linie zawieszonej między dwoma budynkami.

Nic nie stanie na przeszkodzie, abyśmy wraz z przyjaciółmi wyruszyli w teren i wykonali misję wspólnymi siłami. Co prawda każda z nich może zostać ukończona w pojedynkę, lecz jej trudniejsze wersje, dla większej liczby osób, będą nagradzane lepszymi zdobyczami i większą ilością pieniędzy. Jedna drużyna będzie się składać z maksymalnie czterech członków. Pojawi się też coś na kształt obszarów raidowych, gdzie kilka grup naraz weźmie udział w wymagającym zleceniu.

Inny aspekt gry stanowić będą tak zwane Agency Moments. Będą to różnorodne akcje, czasem wplecione w quest, innym razem pojawiające się w przypadkowych miejscach, które przybliżą graczom szpiegowski klimat gry. Wyobraź sobie taką przykładową sekwencję. Siedzisz w dżipie, którym steruje SI. Twoim zadaniem jest stanąć za lufą karabinu maszynowego i pruć do wszystkiego co się rusza. W końcu dojeżdżasz do skarpy, niedaleko której unosi się helikopter. Rozpędzony pojazd wylatuje nad przepaść, a Ty w powietrzu z niego wyskakujesz. Samochód uderza w sam środek helikoptera, rozwalając go na kawałeczki. Ty na czas otwierasz spadochron i bezpiecznie lądujesz kilkaset metrów dalej. Wypisz-wymaluj James Bond.

Bum zawsze musi być.

Wykonując tajne operacje agenci rzucani są po czterech stronach świata. Gra przeniesie nas między innymi do Ameryki Środkowej, Azji czy Europy Wschodniej. Tam znajdą się kwatery główne UNITE oraz ParaGON-u, spełniające rolę quest-hub’ów. Z tych miejsc wyruszymy do takich lokacji jak Praga, Panama, Tokio czy Las Vegas. Biorąc udział w wielu niebezpiecznych misjach na całym świecie zapewne niejednokrotnie przyjdzie nam umrzeć. Niestety wciąż nie wiadomo, jak będzie wyglądał system powracania do życia. Na pewno nie są przewidziane żadne poważne kary za zgony.

The Agency to strzelanka, a ten rodzaj gier zawsze cechuje się prostym interfejsem. Nie uświadczymy tu typowych dla MMO pasków akcji, z setką skrótów klawiszowych zaśmiecających ekran. Twórcy podeszli do sprawy w znacznie prostszy sposób. W określonych miejscach i sytuacjach pojawią się ikony możliwych do wykonania czynności, które wywołamy za pomocą jednego przycisku. Dla przykładu, podczas grania w stroju Support wystarczy podejść do ciężko rannego sojusznika, by na ekranie pojawiła się specjalna ikonka, odpowiadająca za uratowanie mu życia. Wciśniemy jeden klawisz i postać sama wykona stosowną akcję. Mechanika uproszczona do bólu, lecz czy właśnie nie o to tu chodzi?

Za odnoszenie sukcesów w misjach wzrastał nam będzie ranking. Im wyższy, tym ważniejszą pozycję zajmiemy w naszej agencji. W końcu staniemy się na tyle cenieni, że założymy własną organizację. Aktualnie ostatecznym celem jest tu dominacja nad światem, czyli sprawienie, aby nasza federacja była najsilniejsza w świecie gry. Na tym zabawa się nie skończy. Autorzy zadeklarowali stale wzbogacać i uzupełniać The Agency o epizody fabularne, rozwijające historię oraz udostępniające więcej questów i przedmiotów.

Na każdym etapie gry będziemy mogli zatrudniać wtyczki i kontakty, tak zwanych The Operatives. Możemy wysyłać ich na rekonesans przed wykonaniem zlecenia, lub poprosić o obejście zabezpieczeń w systemie ochrony. Ponadto, te NPC-e będą konstruowały dla nas różne przedmioty. Programiści żartowali podczas wywiadów, że żaden szpieg nigdy nie tworzy swojego wyposażenia sam. Wystarczy więc zdobyć na odpowiednio wysokim szczeblu kariery właściwe projekty – na przykład nowoczesnego samochodu – i wręczyć je NPC-owi. W momencie, gdy my rozłączymy się z grą, wirtualny świat cały czas będzie pracował. Teraz mocno się czegoś złapcie. Nazajutrz, w trakcie nudnego spotkania w pracy, otrzymamy e-maila lub esemesa z wiadomością, że nowy wóz czeka na nas w garażu! Oczywiście wirtualnym. Dzięki temu rozwiązaniu nie trzeba spędzać w grze kilkunastu godzin dziennie, aby dorobić się super unikalnych przedmiotów.

Prawie jak No One Lives Forever.

Jako że nie będziemy mieć do czynienia ze światem fantasy, nie należy spodziewać się granatów z umagicznieniem +4 czy Czterolufowej Spluwy Końca Świata. Pukawki będą zdecydowanie bardziej rzeczywiste, a wśród nich pojawią się typowe pistolety z tłumikiem, snajperka, minigun, granaty z zapalnikiem czasowym, a nawet noże do rzucania. Nie powinno zabraknąć gadżeciarkiego wyposażenia, lecz na razie wiemy tylko o dwóch wiernych kompanach tajnego agenta – lornetce i aparacie fotograficznym. Nie zabraknie też pojazdów, którymi będziemy przemieszczać się sami lub z przyjaciółmi. Pojawią się samochody, motory oraz dżipy.

Jak na MMO przystało, doświadczymy tu zabawy Player vs. Player. Ta wystąpi w kilku odmianach. Pierwsza z nich stanowić będzie zwykłą odskocznię od szpiegowskiej kariery. Ot, na oddzielonych od reszty świata obszarach, dwie drużyny będą rywalizować na zasadzie Team Deathmatch albo Capture the Flag. O wiele ciekawiej zapowiada się uczestniczenie obydwu wrogich frakcji w jednej, tej samej misji. Członkowie UNITE otrzymają zadanie uwolnienia ważnej osobistości, podczas gdy zbiry z ParaGON-u będą chciały ją zabić.

Kolejny oryginalny aspekt tego MMO to strona techniczna. Chociaż The Agency korzysta z technologii Unreal Engine 3.0, grafika jest szpetna. Inna sprawa, że założeniem twórców było utrzymanie strony wizualnej gry w nieco komiksowej, humorystycznej konwencji. I zapowiada się na to, że uda im się to doskonale. Oglądając zwiastuny i screeny z uśmiechem na ustach wspominam No One Lives Forever. Warto tu wspomnieć, że tytuł powstaje jednocześnie na peceta i PlayStation 3. Niestety wciąż nie wiadomo, czy możliwy będzie cross pomiędzy tymi maszynkami. Nie muszę pisać, jak znacznie podniosłoby to żywotność gry. Niestety trzeba mieć na uwadze specyfikę obu platform. W końcu nieporównywalnie łatwiej celować myszą niż padem.

Wisienką na tym całym torcie mają być zaimplementowane mini-gierki. Starsi gracze na pewno docenią automaty do Q-Berta, na które natkniemy się w naszych bazach wypadowych. Oprócz tego będziemy mogli pobawić się w hazard, zasiadając przy wybranym stole w kasynie. Co więcej, niektórzy bohaterowie niezależni dadzą nam questa dopiero, gdy przegramy w pokera określoną sumę pieniędzy!

Nie wiedzieć czemu, w grach i filmach Praga zawsze występuje w nocy.

Na pewno komuś, kto ma doświadczenie w grach MMO, nasuwa się kilka gorzkich uwag. Mimo że w grze występuje typowy system zdobywania kolejnych umiejętności i lepszych przedmiotów, to sama postać gracza nie będzie rosła w siłę fizyczną. Wniosek z tego taki, że nawet świeżo stworzony bohater zabije przywódcę tajnej organizacji celnie wymierzonym strzałem w głowę. Druga wątpliwość tyczy się żywotności opisywanej produkcji. Twórcy oświadczyli, że end-game’owa rozgrywka nie będzie skupiała się na pogoni za coraz lepszymi przedmiotami, tak jak to ma miejsce między innymi w WoW-ie. Czy casualowa rozgrywka zdoła przykuć nas do monitorów na dłużej?

Niemniej jednak wygląda na to, że ponownie nadejdą wieczory spędzone przy ventrillo, gdzie lider grupy do znudzenia powtarza taktyki („pamiętaj, gdy uśpię strażnika masz dokładnie dziesięć sekund na wyłączenie tych kamer!”). Jedna osoba zagapi się i... wipe? Wciąż nie znamy daty premiery, lecz już teraz warto odkładać pieniądze na The Agency. Szykuje się przyjemna odskocznia od elfów, łuków i elitarnych stworów.

Paweł “HopkinZ” Fronczak

NADZIEJE:

  • pierwszy zrobiony z głową shooter MMO?
  • koniec z questami typu „zabij trzydziestu orków” czy „przynieś mi dziesięć wilczych skór”;
  • współczesne realia;
  • szpiegowski światek z przymrużeniem oka;
  • innowacyjny system klas postaci.

OBAWY:

  • gracze mogą nie strawić wielu oryginalnych pomysłów, oferowanych przez The Agency.
The Agency

The Agency