autor: Borys Zajączkowski
Spore - już graliśmy! - Strona 5
13 lutego w podlondyńskim Chertsey miała miejsce prezentacja wyczekiwanego Spore’a. Z przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie Electronic Arts, by naocznie się przekonać, jak na pół roku przed narodzinami rozwija się nowe dziecko Willa Wrighta.
Przeczytaj recenzję Spore - recenzja gry
Na koniec odlatujemy w przestrzeń kosmiczną – niemal dowolnie zaprojektowanym statkiem kosmicznym. Na pokazie lataliśmy gigantycznym klozetem, bo się nam szczególnie spodobał pośród dostępnych w Sporecaście konstrukcji. Ups, napisałem „na koniec”... a przecież gra się w tym momencie zaczyna. Gdy oddalimy widok kółkiem myszy, naszym oczom ukaże się cała galaktyka (pamiętacie gwiezdną mapę w Mass Effect?) – bądź ile gwiezdnych systemów do odwiedzenia, bądź ile planet do zbadania i zagospodarowania – a wszystko to zasiedlane i zabudowywane kreacjami innych graczy. Brakuje niestety w Spore możliwości przenoszenia z gry do gry całych ekosystemów, rozwiniętych cywilizacji czy wręcz kompletnych planet innych graczy – producent gry, Thomas Vu, mówi, że może w przyszłości – na razie i tak czeka jeszcze mnóstwo rzeczy do dopracowania szczególnie w piątej fazie gry, zanim nadejdzie czas premiery.

Podstawowym zadaniem gracza w fazie kosmicznej będzie kolonizacja innych planet, spotkania z przedstawicielami innych gwiezdnych cywilizacji i pewnie jeszcze sami autorzy gry nie wiedzą, co jeszcze. Spore nie ma posiadać dobrze określonego zakończenia, a raczej oferować jak najszerszy wachlarz możliwych osiągnięć do umieszczenia w swojej kolekcji achievmentów. My na pokazie mieliśmy okazję do zasiedlania obcych planet gatunkami pojmanymi na własnej, zgodnie z wymaganiami tworzenia funkcjonujących ekosystemów oraz podług własnego widzimisię – jak wszystko w tej grze. Przewoziliśmy na nowe planety rośliny oraz zwierzęta i zapewnialiśmy ciągłość łańcuchom pokarmowym – Spore grzecznie podpowiadał nam, że tu a tu brakuje jeszcze jakiegoś gatunku wszystkożernego, gdzie indziej owoców. Czyli robiliśmy samodzielnie to wszystko, co gra robiła za nas na naszej własnej planecie, zanim nie dorośliśmy do tego, by ją opuścić. I szkoda tylko, że Spore nie wkracza w tej fazie w etap MMO... Oj, pokazałoby się innym graczom, która cywilizacja tu rządzi. Póki co pozostają spotkania ze statkami innych gracza przekazanymi nam za pośrednictwem serwera oraz spotkania z ich kreacjami na odwiedzanych planetach. Niemniej jest dobrze.

Żeby jako tako sobie Spore’a wyobrazić przygotowałem dla Was nagłówek funkcji: makecasualof (fl0w, Viva Pinata, dowolny prosty erteesik, dowolny bardziej skomplikowany erteesik, Mass Effect). W zależności od pocukrowania i pomalowania parametrów zwraca ona przeróżne elementy z prawdziwie Sporego zbioru. Możliwe, że jest ich nieskończenie wiele, ale o tym zaczniemy się przekonywać z początkiem września, gdy funkcja zostanie szerzej udostępniona. Oczyma wyobraźni już widzę te usprawiedliwienia w szkole (rodzice zamknęli mnie na gerdę wychodząc z domu), w pracy (zerwał mi się pasek rozrządu – cały dzień u mechanika) czy przed randką (kochanie, mam 41 stopni, ledwie mówię i strasznie zarażam, pa).

Borys „Shuck” Zajączkowski
NADZIEJE:
- żadnych – jest pewność.
OBAWY:
- ile razy szef się nabierze na L4...?