Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 15 lutego 2008, 14:55

autor: Borys Zajączkowski

Spore - już graliśmy! - Strona 3

13 lutego w podlondyńskim Chertsey miała miejsce prezentacja wyczekiwanego Spore’a. Z przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie Electronic Arts, by naocznie się przekonać, jak na pół roku przed narodzinami rozwija się nowe dziecko Willa Wrighta.

Przeczytaj recenzję Spore - recenzja gry

W fazie plemiennej rozstajemy się również ze zbieraniem punktów DNA – tutaj za wszystko się „płaci” jedzeniem. Jedzenie zbieramy z roślin – jeśli zdecydowaliśmy się na żywot roślinożercy – lub zdobywamy polując – jeśli staliśmy się drapieżnikami – lub tak i tak – w przypadku, gdy przyznaliśmy rację ewolucji i obraliśmy kierunek na wszystkożerców.

Gatunek, który prowadzimy, staje się dominującym, a wszystkie pozostałe (zasysane przeważnie z Internetu, przypominam) stają się podrzędnymi. W ten sposób na naszej planecie znajdziemy wiele bliźniaczych do naszej wiosek plemiennych, stada dzikiej zwierzyny oraz potwory epickimi zwane. Te ostatnie to nic innego jak normalne stworzenia zaprojektowane przez innych graczy, a uznane przez mechanikę gry za wystarczająco ciekawe, by je powiększyć do nadnaturalnych rozmiarów i zaszczepić w obcych światach.

Chłopaki, plan A jest taki, że dajemy prezent, a te chuchra z doliny gibią się w pokłonach. Plan B spodoba się wam... znacznie bardziej.

Zadania, które otrzymujemy, mają przeważnie związek z nawiązywaniem kontaktów lub toczeniem walk z innymi plemionami czy rozbudową własnej wioski – ich zestaw zależny jest od tego, czy decydujemy się rozwijać pokojowo, czy stawiamy na agresję. Gra bardzo dba o to, by kreacje graczy – przy całej dedykowanej im swobodzie – mieściły się w ramach odgórnej estetyki i temu należy przypisać fakt, że wioskę rozbudowujemy podług koncentrycznego planu zagospodarowania, miast dowolnie siać budynki po planecie.

Światła na moim ratuszu widzę ogromne!

Trzecia faza dobrze też pokazuje, ile Spore zawiera humoru – zarówno w animacjach i zachowaniach stworzeń, jak i w minach, które potrafią robić oraz dźwiękach, które wydają, a także w ubiorach, w jakie można je przyodziać. Wyobraźcie sobie wojowników w wielkich rogatych hełmach, hokejowych ochraniaczach na każdym z dziesięciu kolan, hawajskich sukienkach zawieszonych na długich szyjach, niosących potężne maczugi. Nie raz, nie dwa przyjdzie nam wszystkim uśmiechnąć się do tej gry z sympatią.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.