Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 12 listopada 2007, 10:39

autor: Adam Kaczmarek

Frontlines: Fuel of War - przedpremierowy test - Strona 2

Tryb wieloosobowy Frontlines: Fuel of War zapowiada się na typową, rzemieślniczą robotę. Nie zapominajmy, iż siła tytułu tkwić będzie w kampanii dla pojedynczego gracza, a multiplayer dodany zostanie jedynie w formie przystawki.

Rozgrywka zaczyna się od okna z wyborem klasy. Na pierwszy rzut oka wygląda ono niespecjalnie. Mapa jakoś mało dokładna, nazwy klas banalne. W skład zespołu wchodzą: Assault, Heavy Assault, Sniper, Anti-Vehicle, Special Ops i Close Combat. Wybór klasy determinuje rodzaj broni, którą będziemy siać postrach. Gracz preferujący walkę na bliski dystans powinien zaopatrzyć się w shotguna, a wojak lubiący się w akcjach przeciwko pojazdom wybierze wyrzutnię. Pod względem uzbrojenia Frontlines nie prezentują się okazale. Większość modeli bazuje na możliwościach obecnych pukawek pokroju G36K albo MP5A5. Wyglądają jednak futurystycznie, co pozwala zakwalifikować je jako „broń przyszłości”. To, co odróżnia Frontlines od Battlefielda, to dowolność wyboru dodatkowych umiejętności. Podzielono je na 4 rodzaje. Ground Support z początku umożliwia naprawę pojazdów za pomocą palnika. Rozwój tej umiejętności spowoduje, iż w późniejszym etapie rozgrywki będziesz mógł budować stanowiska z działkiem przeciwpiechotnym.

EMP Tech to cecha idealna dla sabotażysty. Dzięki niej gracz staje się niewidzialny na radarze wroga. Oprócz tego może wystrzeliwać pocisk energetyczny, który unieruchomi pojazdy, albo zbudować działo, które będzie takowymi pociskami strzelać samoczynnie. Drone Tech to jedna z bardziej grywalnych umiejętności. Inżynier wypuszcza małe sondy, które mają za zadanie namierzyć wroga. Oprócz tego korzysta z małych robotów ofensywnych, wyposażonych w działko bądź moździerz. Roboty mają jednak ograniczany sygnałem zasięg. Szczegół, a dodaje grze trochę realizmu. Miodzio. Ostatnia cecha to Air Support, czyli wsparcie z powietrza. Za pomocą lornetki gracz definiuje miejsce zrzutu, a następnie obserwuje festiwal bombardowań, ognia i smrodu spalonych ciał przeciwników. Zapewne zauważyliście brak roli medyka. Po doznaniu obrażeń zdrowie gracza regeneruje się. Wymaga to jednak rezygnacji z walki i schowania się w niedostępnym dla przeciwników miejscu.

Powiało optymizmem, a może to ta poranna fasolka?

Jak na nowoczesne pole walki przystało, nie opędzimy się od wszelkiej maści pojazdów. Czołgi, APC i transportery z karabinami niewątpliwie pomagają w eliminacji jednostek wroga. Gros wehikułów bazuje – podobnie jak broń – na obecnych zdobyczach techniki. Dziwnie patrzy się na M1B Fullera, który różni się od dzisiejszych czołgów jedynie stuningowanym, lśniącym pancerzem. To boli, zwłaszcza, że w Battlefieldzie 2142 oryginalnych rozwiązań było całkiem sporo. Pewnym ratunkiem mogą być helikoptery i samoloty, których w becie brak, a jak wieść niesie – naszpikowane są rozmaitymi bajerami jak niewidzialność lub system namierzania wrogich rakiet. Model jazdy zbliżony jest do tego, który widzieliśmy w ET: Quake Wars. Nie jest źle, ale do końca nie jestem usatysfakcjonowany. Pojazdy o mniejszych gabarytach wyraźnie kleją się do podłoża i ciężko stwierdzić, czy taki LVS (transporter o wyglądzie Hummera) jest podsterowny czy nadsterowny.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.