autor: Marek Czajor
Medal of Honor: Airborne - zapowiedź - Strona 5
Kolejna odsłona najpopularniejszego FPS-a wojennego ostatnich lat zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Sporo innowacji, w tym możliwość kierowania pojazdami i pobujania się na spadochronie każą wyczekiwać tego tytułu z niecierpliwością.
Przeczytaj recenzję Medal of Honor: Airborne - recenzja gry
Medal of Honor: Airborne ma być wizualną wizytówką konsol nowej generacji, dlatego wersja na PS2, z definicji okrojona z wielu efektów graficznych, tworzona jest przez całkiem osobną grupę ludzi. Nie oznacza to oczywiście, że autorzy nie zadbają o odpowiednią jakość grafiki. Zwykły motion capture to już dziś standard, który nikogo nie dziwi, dlatego programiści poszli o krok dalej. Według przygotowanego przez nich projektu realizm zachowań postaci w grze określany będzie nie tylko poprzez ich gesty i ruchy, ale także (a może: głównie) mimikę twarzy. Służyć ma temu ulepszona technologia motion capture, nazwana autorsko U-Cap. Polega ona na wielokrotnym fotografowaniu twarzy osoby z różnych stron, co prowadzi do stworzenia prawie idealnego modelu mięśni twarzy. Stworzona w ten sposób baza ujęć jest z kolei wykorzystywana przez kolejną technologię – E-Cap, która odpowiada za uruchomienie odpowiednich mięśni w zależności od okoliczności. Tandem ten sprawi, że zachowania bohaterów będą niepowtarzalne, wymuszone przez daną sytuację, a nie sztywno odtwarzane z nagranych wcześniej wzorców.
Maksimum realizmu – ta dewiza dotyczy również dźwięku. Nie pierwszy to już raz ekipa tworząca Medala podkłada mikrofony pod silniki maszyn i lufy autentycznej broni z okresu II wojny światowej, by jak najwierniej oddać jej brzmienie. Dźwiękowcy gościli raz na małym lotnisku w Teksasie, gdzie nagrywali ryk z maszyn oryginalnego C-47. Kiedy indziej odwiedzili kalifornijskie ranczo w Boulevard, by zarejestrować huk wystrzałów archiwalnych pistoletów, karabiny i strzelb. Próby nadzorował jak zwykle niezawodny kapitan Dale Dye, stary weteran wojenny, od lat doradzający producentom gier spod znaku Medal of Honor.
Zdziwienie, strach, zaskoczenie – tych uczuć nie trzeba będzie się domyślać, po prostu będą wypisane na twarzy.
Na obecnym etapie prac brak jest szczegółowych informacji na temat trybu rozgrywki wieloosobowej. W zasadzie, w żadnym dotychczasowym Medalu niczym specjalnym ten tryb się nie wyróżniał, ale jeśli ktoś lubi bawić się wspólnie z kumplami, będzie miał taką możliwość. Tym razem, w odróżnieniu od głównie deathmatchowej rozrywki, wiodącej w starszych częściach cyklu, autorzy pragną położyć nacisk na współdziałanie. Najważniejszy ma być tryb kooperacji dla 2-4 osób, w którym gracze wspólnie zrealizują powierzone im zadania. Co ciekawe, w razie śmierci któregoś z członków oddziału będzie możliwy jego natychmiastowy powrót na pole walki. Po prostu po chwili śmiałek wyskoczy ze spadochronem z pokładu samolotu transportowego, który dostarczy go nad obszar działania.
Nie jest znana jeszcze konkretna data premiery Medal of Honor: Airborne, ale czekamy na ten tytuł z niecierpliwością. Kilka istotnych zmian odświeży nieco wyeksploatowany temat: możliwość pobujania się na spadochronie, samodzielne wyznaczanie punktu startu misji, nieograniczona swoboda w poruszaniu się po planszy czy rozbudowany tryb ulepszania broni. Ponadto dzięki zastosowaniu nowych technik animacyjnych możecie spodziewać się sporego skoku jakościowego w oprawie graficznej. I choć dotyczy to głównie wersji na PC oraz konsole nowej generacji, to mając w pamięci wygląd MoH: European Assault i MoH: Vanguard, o estetyczne odczucia posiadaczy PS2 jestem raczej spokojny. Lekki grymas dezaprobaty może budzić jedynie skłonność autorów do eksploatowania tych samych rejonów, znanych już z poprzednich inkarnacji cyklu. Lądowanie na plaży w Normandii, misje we Francji i Niemczech – przecież to już było! Czy gracze nie poczują znużenia biorąc udział w tych samych kampaniach wojennych? Mam nadzieję, że nie, bowiem autorzy serii Medal of Honor są mistrzami w tworzeniu niesamowitego klimatu, który przyćmiewa ewentualne niedoróbki. Drżyjcie naziści, coś wam zaraz spadnie na głowy...
Marek „Fulko de Lorche” Czajor
NADZIEJE:
- nowe wrażenia – możliwość skakania na spadochronie;
- dowolność w wyborze miejsca startu misji;
- pełna swoboda eksploracji plansz i realizacji celów misji;
- wiele wariantów rozbudowy broni;
- możliwość obsługi pojazdów.
OBAWY:
- znowu Europa? znowu lądowanie w Normandii? znowu Tygrysy?