Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 sierpnia 2006, 12:57

autor: Krzysztof Gonciarz

Heavenly Sword - zapowiedź

Heavenly Sword to God of War następnej generacji, w miejsce brutala Kratosa wstawiający rudowłosą piękność.

Zeszłoroczne E3 wszyscy chyba kojarzą z wyjątkowo nieudanym występem Sony, w ramach którego zaprezentowano rząd pre-renderowanych filmików (utrzymując, że są kalkulowane w czasie rzeczywistym) oraz niesławnego gamepada typu „bumerang”, który okazał się być całkowitym falstartem, z którego w końcu przyszło się Japończykom wycofać. W tym roku Mr. Kutaragi z ferajną sprawnie przeorganizowali szyki, dzięki czemu niemal ogólna dezaprobata ustąpiła miejsca zaciekawieniu i być może naiwnym oczekiwaniom. Heavenly Sword był, podobnie jak Killzone 2, jednym z feralnych trailerów pokazanych w wynajętej sali kinowej w przeddzień największych targów gier wideo na świecie, w 2005 roku. Developer gry, Ninja Theory, nie utrzymuje co prawda poziomu wizualnej otoczki zwiastuna, ale i tak tworzy coś, co bez cienia wątpliwości jest jedną z najładniej zapowiadających się premier na Playstation 3.

Główną bohaterką gry jest ruda ślicznotka imieniem Nariko. Jej rodzinna wioska, zamieszkana przez klan wojowników od wieków strzegących tytułowego Niebiańskiego Miecza, została zaatakowana i zniszczona przez sługusów pewnego zepsutego do szpiku kości króla. Za wszelką cenę pragnąc zemsty za śmierć najbliższych, dziewczyna decyduje się na wykorzystanie świętej broni, nie przeznaczonej dla rąk śmiertelników. Miecz z czasem wyssie jej energię życiową i zabije, tak jak każdego innego ludzkiego użytkownika. Nariko zamierza jednak do tego czasu wyrównać rachunki, wykorzystując niezwykłą moc ostrza do pokonania całej armii żołnierzy zła, z samym władcą na czele. No i tak to właśnie wygląda. Fabuła, można by rzec, prosta do bólu – chociaż kto wie, może kryje się w niej coś więcej, niż nam się może na tym etapie wydawać.

Nie da się ukryć, że gracze lubią gorące protagonistki.

Jeden rzut oka na morderczo szybki, wypełniony ekwilibrystycznymi ciosami oraz unikami styl gry i jasnym staje się, że główną inspiracją autorów HS jest God of War, jedna z najlepszych skądinąd gier na Playstation 2 (a to bardzo nad wyraz postawiona poprzeczka). Nasza bohaterka będzie miała do dyspozycji trzy różne bronie/style, które zmieniać będziemy dynamicznie, nawet w obrębie jednego kombosa. Walczyć będziemy mogli dwoma pomniejszymi mieczami, jednym dużym, lub zaczepionymi na łańcuchach ostrzami. Zwłaszcza ta ostatnia pozycja bardzo jasno przywołuje Kratosa i na stałe przytwierdzone do jego rąk Blades of Chaos. Jak widać na zaprezentowanych na E3 trailerach, sama walka również ma wiele wspólnego z produkcją Sony. Akcja jest nadzwyczaj szybka, a przy tym (podobno) stosunkowo łatwa w obsłudze. Celem developerów jest zapewnić grze dużą dostępność, tak by morderczo efektowne kombosy były w zasięgu zarówno maniaków i weteranów gatunku, jak i tych obdarzonych mniejszą koordynacją ruchowo-wzrokową.

Walczyć będziemy tylko i wyłącznie z ludzkimi przeciwnikami – żadnych cyklopów, minotaurów i innych ustrojstw. Używać przy tym będziemy wielu fragmentów interaktywnego otoczenia, począwszy od leżących tu i ówdzie beczek i stołów, a na odbijaniu się od ścian skończywszy. Nariko będzie też w stanie podnieść upuszczoną przez przeciwników broń i używać jej przez pewien czas do własnych celów (zabawnie prezentuje się zaobserwowana w jednym z trailerów bazooka, hm). Niekiedy walka z konkretnym przeciwnikiem polegać będzie na błyskawicznym wciskaniu wyświetlanych na ekranie przycisków (skojarzyć z Shenmue czy Resident Evil 4). Zapowiedziano też obecność bossów, oszczędzając jednak publice jakichkolwiek konkretów na ich temat. Ninja Theory milczy też w sprawie ewentualnego multiplayera, którego obecność, tak na chłopski rozum, wydaje się być raczej wątpliwa. Beat’em-upy TPP jakoś nie sprawdzają się w trybie dla wielu graczy.

Godny odnotowania jest udział w projekcie Andy’ego Serkisa, czyli Golluma i King Konga w jednej osobie. Podkłada on głos głównego czarnego charaktera (jak widać na screenie, po części użycza mu również aparycji), a także udziela się przy dopracowywaniu scenariusza. Ciekawe, co z tego wyniknie, ów charyzmatyczny aktor raczej nie podpisuje się pod byle czym.

My preciousssss….

Cudownie prezentuje się grafika Heavenly Sword, na każdym kroku podkreślając swą next-genowość. Postać głównej bohaterki wydaje się szczególnie dopieszczona, łącząc w sobie wybitną seksowność z nieposkromioną siłą. Animacje jej ruchów, z oczywistych względów o wiele bardziej stawiające na grację niż w przypadku Kratosa, urzekają płynnością i dbałością o detale. Trzeba to zobaczyć w akcji, by zrozumieć – odsyłam do GOL Video (a kto się nie skrzywi na widok fatality „poniżej pasa” w 17. sekundzie...). Zwróćcie uwagę na poruszające się z mangową bezwładnością pojedyncze kosmyki włosów i elementy ubioru. Niewiele gorzej zresztą prezentują się pozostałe modele postaci, czyli występujący w większych lub mniejszych grupach przeciwnicy, w ujawnionym etapie gry stylizowani na bliżej nieokreślonych, dalekowschodnich gladiatorów.

Heavenly Sword nie oferuje niczego, co nazwać by można „next-gen experience”, gdyż jest to po prostu zaktualizowana o generację sprzętu edycja gier akcji spod znaku Onimushy czy Devil May Cry. Z gruntu nie zmieniony gameplay, polegający na wycinaniu dziesiątek przeciwników w pień za pomocą cudownych wizualnie kombinacji, to jednak sprawdzona formuła, która na PS3 ma taką samą rację bytu, jak na dzisiejszych platformach. W starciu z Assassin’s Creed, którego premiera powinna mieć miejsce w mniej więcej tym samym czasie (pierwszy kwartał 2007), ciężko wróżyć HS spektakularny sukces. Niemniej jednak, jeśli przy tym poziomie graficznej ekstrawagancji uda się utrzymać kilkanaście różnorodnych poziomów, przemycić parę ciekawych zwrotów akcji oraz zapewnić wiele godzin wciągającej siekanki, będzie to ani chybi jedno z ciekawszych wydarzeń początku przyszłego roku.

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz

NADZIEJE:

  • cudowna grafika i animacja;
  • tempo akcji, efektowne kombosy;
  • Andy Serkis?

OBAWY:

  • brak „pomysłów następnej generacji” w gameplayu.
Heavenly Sword

Heavenly Sword