autor: Bolesław Wójtowicz
Paradise - test przed premierą - Strona 3
Kim jest Benoit Sokal, wie chyba każdy fan przygodówek, nawet ten, który dopiero wkracza w ów cudowny świat. Jeśli nawet nie miał jeszcze okazji usłyszeć tego nazwiska, to zapewne słyszał o takich grach, jak Amerzone, czy też o obu częściach Syberii.
Przeczytaj recenzję Paradise - recenzja gry
Oprawa graficzna gry, czyli to, z czego zawsze słynęły produkcje sygnowane nazwiskiem Sokala. Kto jeszcze pamięta Amerzone czy też Syberię, ten przyzna, że od tej strony nic nie można było tym grom zarzucić. Na pozór podobnie jest z również w przypadku Paradise, ale tu akurat mam lekko mieszane odczucia. Pamiętając, że wciąż mówimy o wersji beta gry, mogę pozwolić sobie na kilka uwag. Rodzaj grafiki, jaki zastosowano w Paradise, różni się od tej, którą mieliśmy okazję oglądać chociażby w ostatniej Syberii. Niby wszystko jest takie samo: piękne pejzaże, feeria barw, wspaniała główna bohaterka, którą kamera obserwuje z każdej strony, ale odniosłem wrażenie, że w tym przypadku starano się zachować w poszczególnych widokach pierwotny rysunek. Trochę trudno to wytłumaczyć... Patrząc, na przykład, na ławkę stojącą w ogrodzie, wydawało mi się, że widzę jeszcze ślady ołówka, którym rysownik dokonywał ostatnich poprawek. Krótko mówiąc, grafika wydawała mi się taka jakaś bardziej rysunkowa. Ale nie oznacza to, że jest ona brzydka, nic z tych rzeczy. Jest piękna, bajecznie kolorowa, niezwykle sugestywna i mogąca się podobać. W powietrzu noszą się opary mgieł, delikatne listki kołyszą się na wietrze, słońce odbija się od tafli wody, w której pływają ryby, słodki dym spowija wszystko dookoła... Grafika jest, powtórzę, piękna. Tylko tym trochę innym pięknem...
Jeśli już miałbym się do czegoś tutaj przyczepić, to zwróciłbym uwagę na wystrój wnętrz, czy też zobrazowanie niektórych lokacji. Ja rozumiem, że kraj, w którym znajduje się nasza bohaterka jest biedny, gnębiony przez tyrana, na skraju wojny domowej, ale żeby harem księcia był tak zaniedbany, to już prawdziwa granda. Brudne, zniszczone ściany, powykrzywiane schody, zardzewiałe rury, walające się dookoła pozostałości po pięknych dywanach, nadgniłe ławki. A za stan ogrodu to osobę zań odpowiedzialną powinno się nabić na pal. Zarośnięte trawniki, kwietniki pełne chwastów, zaniedbane, pełne kałuż, alejki, nie przycięte drzewa i żółta, mętna woda. Strach patrzeć. Ja rozumiem, że książę ma inne sprawy na głowie, ale tak się zaniedbać? Jest do dyspozycji sporo osób, które wystarczyło zagnać do porządków. A tu taki bałagan. Nieprawdopodobne... Dużo lepiej jest dalej, w głębi Czarnego Lądu.
Mam też nadzieję, że poprawie ulegnie jeszcze wiele elementów związanych z grafiką, takich jak chociażby obrazowanie postaci, przedstawionych w 3D. Wszelkie wpadki, które dostrzegłem, a było ich całkiem sporo, chociażby takie jak lewitowanie niektórych osób na miejscem, w którym siedzą, pojawianie się ich w niektórych lokacjach, mimo, iż jeszcze przed sekundą znajdowały się gdzie indziej, znikanie i cudowne ujawnianie się po raz wtóry niektórych przedmiotów, kładę na karb wersji beta i liczę, że testerzy to jeszcze wyłapią.
Dużo lepiej jest z oprawą dźwiękową i muzyczną, jak również z głosami aktorów, świetnie dobranymi. Mimo, iż zdarzało się jeszcze, że poszczególne postaci, które rozmawiały ze sobą w języku angielskim, witały się po francusku, ale to drobiazgi, do wyeliminowania. Niekiedy niektóre dźwięki pojawiały się nie w tym momencie, w którym powinny, zacinały się, ale przecież to beta. Pewnie jeszcze sporo nad tym popracują.