autor: Daniel Sodkiewicz
Call of Juarez - test przed premierą - Strona 4
Nad grami o Dzikim Zachodzie wisi klątwa. Co ukaże się program o takowej tematyce, trafia do „panteonu” programów beznadziejnych. Czy ludzie z Techlandu za sprawą Call of Juarez będą w stanie zmienić ten stan rzeczy?
Przeczytaj recenzję Call of Juarez - recenzja gry na PC
Innowacje
Mieszane uczucia mam także w przypadku omawiania interakcji z otoczeniem. Niestety, większość przedmiotów, jakie występują w grze, są niezniszczalne. Niektóre drzwi można otworzyć „z kopa”, na innych szybciej zedrzemy podeszwę, niźli je wyważymy. Mogę natomiast pochwalić efekt ognia. Dane mi było np. wzniecić pożar i podsycać go poprzez rozbijanie lamp naftowych. Nieźle zrealizowano też gaszenie pożaru przy użyciu wiadra z wodą. Nie do końca widać jednak, aby płomienie miały swoje własne AI, co zapowiadali twórcy gry. Pożar nie rozprzestrzenia się zbyt realistycznie i wygląda na zagrożenie rządzące się prawami skryptów. Podobnie jest z wiatrem, który według zapowiedzi miał wpływać m.in. na tor lotu strzały z łuku. Cóż, może po prostu nie było wiatru w dolinie, w której polowałem na króliki?
Nienajlepiej jest także z fizyką. W jednej z misji umieszczono motyw z koniecznością obciążenia pochylni beczkami z jednej strony, aby móc wspiąć się na jej przeciwległy kraniec. Pomysł znany choćby z Half-Life’a 2. No i to chyba jedyny spektakularny przejaw fizyki w CoJ, jaki było mi dane ujrzeć. Gra sprawia wrażenie, iż realistyczne oddziaływanie na otoczenie ma miejsce wyłącznie w wybranych przez twórców gry miejscach. Pozostała część planszy, jakby nie przejmowała się prawami Newtona. Nie było to może tak widoczne i doskwierające, niemniej jednak warte wypomnienia.

Wyśmienicie prezentuje się natomiast grafika. Oprawa wizualna nie jest zapewne innowacją na skalę światową, niemniej jednak wyciśnięto z poczciwego już przecież silnika Chrome Engine naprawdę dużo. Szczegółowość świata, jakość tekstur, animacje postaci, wygląd wody, drzew itd. – chylę czoła przed grafikami z Techlandu.
Porażka czy sukces?
Trapi mnie pytanie, czy Call of Juarez będzie dla fanów gier akcji tym, czym był Xpand Rally dla miłośników gier samochodowych. Wielkiego przełomu w dziedzinie multimedialnej rozrywki nie będzie, nie zapowiada się także GTA w realiach Dzikiego Zachodu. Niemniej jednak, jeżeli do czasu wydania gry zostanie poprawiony system sterowania, a zmianom ulegną założenia misji, dając graczowi więcej swobody w podejmowaniu decyzji, CoJ może z powodzeniem zawojować nie tylko na polskim, ale i zagranicznym rynku gier. Jedno wiem na pewno, liniowość, jaką zaserwowano w udostępnionej mi becie, może doszczętnie zniszczyć ten tytuł. CoJ ma ogromny potencjał i z pewnością, będzie to jedna z najlepszych obecnie gier o tematyce Dzikiego Zachodu. Napis na pudełku Call of Juarez – „Made in Poland” z pewnością nie przyniesie nam hańby.
Daniel „KULL” Sodkiewicz
NADZIEJE:
- przyjemna gra akcji z elementami zręcznościowymi;
- ogromne tereny do zwiedzania;
- ładna grafika;
- ciekawe pomysły – z pojedynkami rewolwerowców na czele.
OBAWY:
- utrudnione sterowanie i liniowość rozgrywki;
- spore wymagania systemowe – na szczęście uzasadnione ładną grafiką.