Call of Juarez - recenzja gry na PC
Call of Juarez to tak naprawdę historia dwóch różnych ludzi, których połączyła tragedia. W pierwszej kolejności mamy okazję poznać Billy’ego. To typowy awanturnik, który po kilku latach postanawia powrócić w rodzinne strony...
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Wydawane współcześnie strzelanki FPP najchętniej podzieliłbym na trzy różne grupy. Zdecydowanie najczęściej mamy do czynienia z tytułami, na które nie zwraca się większej uwagi. Na taki stan rzeczy znaczący wpływ może mieć niski poziom wykonania danego produktu, w rezultacie czego zainteresuje on wyłącznie absolutnych pasjonatów danego gatunku, bądź też te osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z wirtualną rozrywką. Drugą grupę strzelanek formują zazwyczaj kontynuacje znanych graczom hitów, bądź też te gry, za produkcję których odpowiedzialne są cenione na całym świecie studia developerskie. O takich pozycjach mówi się zazwyczaj dużo i to już przed oficjalną premierą, z góry więc zakładając, iż finalna wersja zaoferuje rozgrywkę na bardzo wysokim poziomie wykonania.
Do trzeciej grupy zaliczyłbym z kolei te gry, których nie można postawić w jednym rzędzie z niskobudżetowymi miernotami. Z drugiej strony jednak, daleko im do zainteresowania towarzyszącego premierom największych hitów. Sądzę również, że dużo czasu trzeba byłoby poświęcić na wyjaśnienie takiego stanu rzeczy. Najczęściej wynika to z niedopracowania pewnych elementów rozgrywki, bądź też zastosowania niezbyt popularnej tematyki. Nie bez znaczenia jest również to, iż gracze potrafią przez wiele lat pamiętać o potknięciach danego developera. Call of Juarez w moim osobistym przekonaniu będzie zaliczany do takiej właśnie kategorii gier. Już teraz pragnąłbym zaznaczyć, iż jest to solidny shooter z wyśmienitą grafiką. Uważam jednak, że gra ta nie odniesie dużego sukcesu, głównie za sprawą niedopracowania elementów rozgrywki. Nie można również nie zauważyć tego, iż wynikający zarówno z możliwości silnika graficznego, jak i nietypowej tematyki ogromny potencjał nie został w pełni wykorzystany. Zanim jednak przejdziemy do ostatecznej oceny, przyjrzyjmy się poszczególnym częściom składowym recenzowanej gry. A trzeba przyznać, że zdecydowanie jest o czym mówić...
Jeśli by się tak dokładniej przyjrzeć aktualnie oferowanym tytułom, można dojść do wniosku, iż gry, których akcja rozgrywana jest na Dzikim Zachodzie bardzo rzadko wybierane są przez PeCetowych producentów. Tak na dobrą sprawę możemy tu zaledwie mówić o kilku grach. Trzeba przyznać, że polski producent dość umiejętnie spróbował wpasować się w tę kategorię. Call of Juarez na chwilę obecną wydaje się mieć dwóch solidnych konkurentów. Gry te prezentują jednak zupełnie odmienne podejście do zabawy. Wydaną w 2005 roku grę Gun można byłoby bowiem określić mianem typowej „konsolówki”, co było widoczne na każdym kroku (niewygodne sterowanie, skoncentrowanie zabawy na dodatkowych wyzwaniach, zastosowanie minigier itp.). Druga część Desperados w dalszym ciągu powinna z kolei być traktowana jako dość nietypowe połączenie strategii czasu rzeczywistego oraz gry logicznej, nawet pomimo zastosowania pełnego widoku 3D. Call of Juarez skierował się natomiast w zupełnie inną stronę. Mamy tu do czynienia z tytułem prezentującym zdecydowanie dojrzalsze podejście do rozgrywki.