Commandos: Strike Force - testujemy przed premierą - Strona 4
„Kilkanaście godzin spędzonych przy testowej wersji CSF przekonało mnie, iż gra ta nie będzie miała zbyt wiele wspólnego z poprzednimi odsłonami serii. Zapowiada się nam uproszczony produkt, tworzony w głównej mierze z myślą o posiadaczach konsol.”
Przeczytaj recenzję Commandos: Strike Force - recenzja gry
W testowanej wersji gry pojawiła się oczywiście możliwość skorzystania z wielu różnych giwer. Najprzyjemniej strzelało mi się z pistoletu wyposażonego w tłumik, a to dlatego, iż celne trafienia niekoniecznie musiały być równoznaczne z zaalarmowaniem całej okolicy. Alternatywnie można też było skorzystać z noży. Co ciekawe, rzucony w stronę przeciwnika obiekt można było ponownie podnieść. Nieznacznie gorzej zaprezentowały się karabiny maszynowe. Na chwilę obecną są one zbyt celne, przez co eliminacja przeciwników nie sprawiała żadnych problemów. Zdecydowanie najsłabiej wypadła jednak snajperka, a to dlatego, iż zastosowano OGROMNE ułatwienie polegające na dodaniu opcji załączającej spowolnienie czasu (teoretycznie jest to wstrzymanie oddechu przez snajpera...), dzięki czemu niemal każdy strzał mogłem zakończyć ładnie wykonanym headshotem... Nie muszę chyba dodawać, iż kolejne starcia stawały się przez to banalnie proste. W beta-wersji pojawiły się również granaty, aczkolwiek osobiście skorzystałem z nich jedynie w kilku sytuacjach. AI przeciwników na chwilę obecną nie jest jeszcze dopracowane. Nie wierzę żeby było to kolejne ułatwienie. Wrogowie momentami sprawiają wrażenie głuchych (można zabijać stojących koło nich kolegów), ślepych (ich pole widzenia to około 10-15 metrów), a ich zachowania bywają dość ślamazarne. W jednej z akcji gostek, na którego przypadkowo wpadłem, zaczął do mnie strzelać dopiero po kilku sekundach wpatrywania się w sterowaną przeze mnie postać...

Graficznie Strike Force wypada całkiem nieźle, przy czym należy mieć na uwadze fakt, iż w starciu z produkcjami tworzonymi z myślą o posiadaczach najnowszych kart graficznych nie będzie raczej miał większych szans. Mimo wszystko będziemy mogli nacieszyć się kilkoma dobrze wykonanymi efektami, jak na przykład realistyczną wodą, czy porządną animacją modeli postaci. Testowane przeze mnie etapy prezentowały się dość dobrze. Zdecydowanie najbardziej do gustu przypadł mi poziom rozgrywany w zniszczonym Berlinie, który zresztą pojawiał się już na wielu publikowanych screenach. Jedynym ograniczeniem były wspomniane już niewidzialne ściany. Testowana wersja gry cechowała się mocno niedopracowanym enginem, przez co w wielu sytuacjach byłem świadkiem nieprzyjemnych przeskoków czy ogólnego zmniejszenia ilości wyświetlanych klatek. Jedyny wyjątek stanowił wspomniany już poziom rozgrywany w Berlinie. On też sprawiał wrażenie najbardziej dopracowanego. Oby tylko etapy z finalnej wersji prezentowały zbliżony poziom wykonania.
Kilkanaście godzin spędzonych przy testowej wersji Commandos: Strike Force przekonało mnie, iż gra ta nie będzie miała zbyt wiele wspólnego z poprzednimi odsłonami serii. Zapowiada się nam wyjątkowo uproszczony produkt, tworzony w głównej mierze z myślą o posiadaczach konsol. Miłośników realistycznych produkcji najprawdopodobniej tytuł ten nie zadowoli. Wiele elementów typowych dla współczesnych skradanek zostało uproszczonych, najczęściej w znacznym stopniu. Niektórych będą też zapewne denerwowały dodane nieco na siłę etapy wymagające likwidacji sporych grup przeciwników. Wygląda więc na to, iż finalna wersja Strike Force zadowoli w głównej mierze mniej doświadczonych graczy, którzy do tej pory serii Commandos unikali z racji jej sporego skomplikowania.
Jacek „Stranger” Hałas