Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 22 września 2005, 10:33

autor: Łukasz Tanaś

Brothers in Arms: Earned in Blood - przedpremierowy test

Brothers in Arms: Road to Hill 30 był tytułem, który wzbudził wiele kontrowersji. Dobre oceny recenzentów kontrastowały z listą zarzutów stawianych przez graczy. Brothers in Arms: Earned in Blood stanowi coś pośredniego pomiędzy dodatkiem a kontynuacją.

Przeczytaj recenzję Brothers in Arms: Earned in Blood - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Wydany w marcu 2005 Brothers in Arms: Road to Hill 30 był tytułem, który wzbudził wiele kontrowersji. Bardzo dobre oceny zachodnich recenzentów kontrastowały z długą listą zarzutów stawianych tej pozycji przez graczy. Brothers in Arms: Earned in Blood stanowi coś pośredniego pomiędzy dodatkiem a pełnowartościową kontynuacją. W sytuacji, gdy otrzymujemy drugą część po 8 miesiącach od daty wydania pierwowzoru jest pewne, że obie gry były tworzone równolegle. Oznacza to, że nie możemy spodziewać się rewolucji w odniesieniu do mechaniki gry, silnika oraz warstwy audio-wizualnej. Autorzy mieli za to możliwość wsłuchania się w długą listę wytykanych im błędów i dokonania niezbędnych poprawek, głównie na poziomie projektu poziomów, rozwoju akcji oraz zachowania się sztucznej inteligencji. Przekonajmy się, czy im się ta sztuka udała, przypominając wpierw zalety oraz grzechy główne Road to Hill 30.

Założenia producentów z Gearboxu od początku były ambitne. Stworzyć realistyczny shooter, osadzony w realiach drugiej wojny światowej, okraszony sporą dawką historii oraz zadaniami opierającymi się na strategicznym dowodzeniu niewielkimi oddziałami. Z tej mieszanki wyszła gra niebywale nierówna, stojąca w chybotliwym „rozkroku” pomiędzy różnymi gatunkami.

Ciężkie jest życie dowódcy. Samemu za cekaemem, a chłopaki atakują.

Fani szybkich FPS-ów odchodzili od Road to Hill 30 w pierwszej kolejności. Odstraszała ich wolna akcja, wizualna monotonia kolejnych misji oraz dramatyczne niedoróbki w systemie punktów trafienia na ciele przeciwnika (albo raczej brak takiego systemu). Czarę goryczy przelewał sposób łączenia tekstur z komputerowymi modelami przeszkód terenowych. Rozpadające się płoty oraz druty kolczaste stawały się zaporą nie do sforsowania dla pocisków. Zdarzały się też sytuacje, gdy kule odbijały się od niewidzialnych brył.

W tej sytuacji, przy Brothers in Arms pozostawały osoby, dla których ważniejsza była warstwa fabularna oraz możliwość stosowania taktyki zamiast sprawnej koordynacji ręka-oko. One były skazane na huśtawkę nastrojów. Z jednej strony otrzymywały sprawnie opowiedzianą fabułę, ściśle opartą na prawdziwych wyrażeniach, garść interesujących informacji historycznych oraz dużą pracowitość twórców z Gearboxu przy odwzorowywaniu francuskich wsi i miast zgodnie z ich stanem faktycznym. Z drugiej strony zdarzało się, że podczas akcji fabuła „pruła” się na skutek błędów w mechanice gry, liniowości misji oraz błędów w zachowaniu żołnierzy sterowanych przez AI.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.