Quake 4 - przed premierą - Strona 4
Twiedza Stroggów padła, Makron przeszedł do historii. Okrutna rasa obcych nie miała jednak zamiaru się poddać. Kiedy bezimienny komandos przemierzał ostatnie instalacje w ogromnej bazie, niedobitki wrogów przegrupowały się z myślą o zemście.
Przeczytaj recenzję Quake 4 - recenzja gry
Multiplayer
Tim Willits od początku rozmów na temat czwartego Quake’a był szczery – przede wszystkim liczy się zabawa dla samotników. Nie oznacza to jednak, że multiplayer w nowym „Wstrząsie” zostanie potraktowany po macoszemu. Co to, to nie. Ekipa Raven Software podzieliła się na dwie grupy, aby wzajemnie nie wchodzić sobie w paradę w przygotowaniu obu komponentów rozgrywki. W dodatku panowie zapewniają, że ludzie siedzący nad trybem multiplayer to zapaleni gracze w Quake III: Arena, znający ten tytuł od podszewki. To bardzo dobry prognostyk.
Panowie z id Software pozwolili pobawić się trybem dla wielu graczy na tegorocznej imprezie o nazwie QuakeCon. Udostępniona została zaledwie jedna mapa, ale dała ona niezły pogląd na to, jak prezentować się będzie pod tym względem finalna wersja gry. W Quake’u 4 pojawią się znane z Quake III: Arena skocznie (zarówno te wyrzucające graczy pionowo w górę, jak i odpychające zawodników w poziomie), charakterystyczne ikony nad głowami obrazujące aktualne dokonania zawodników, jak również głos lektora komentujący wydarzenia związane np. z objęciem lub stratą prowadzenia w punktacji. Autorzy pokusili się o zaimplementowanie szerokiego wachlarza możliwości skoku na rakietach, a także wprowadzili szybki „zoom” dla każdej z broni, który pozwala na dokładniejsze celowanie (przydatny zwłaszcza w przypadku RailGuna). Walka jest żywiołowa i bardzo widowiskowa. Efekty graficzne zapierają dech w piersiach, a całość pod względem wizualnym budzi jak najlepsze odczucia, mimo iż zastosowano typowo industrialny wystrój plansz, nasuwający tematycznie skojarzenia z tym, co zobaczymy podczas zmagań dla jednego gracza.
Nic potwierdzono ostatecznie, jakie warianty rozgrywki zostaną udostępnione w pełnej wersji programu, ale można być niemal pewnym, że oprócz klasycznego Deathmatcha pojawi się również Team Deathmatch oraz Capture the Flag. Być może autorzy pokuszą się również o inne niespodzianki, ale nic w tym temacie na razie nie wiadomo.
Czy to będzie Doom 4?
Pytanie to spędza sen z powiek ludziom, którzy zawiedli się na trzeciej odsłonie Dooma. Po przestudiowaniu materiałów, jakie wpadły mi w ręce oraz wypowiedziach twórców stwierdzam stanowczo, że nie. Quake 4 nastawiony jest przede wszystkim na żywiołową akcję w grupie, mającą raczej niewiele wspólnego z samotnymi wędrówkami po opustoszałej bazie i oczekiwaniem na potwory wyskakujące z kanałów wentylacyjnych. Nasi sojusznicy biegają, strzelają i krzyczą – co już samo w sobie skutecznie podniesie poziom adrenaliny. Do tego dochodzą walki na otwartej przestrzeni z wykorzystaniem potężnych robotów, zdobywanie kolejnych pomieszczeń w budynkach wroga po ciężkiej wymianie ognia itd. To prawda, że oba programy korzystają z usług tego samego silnika, ale w Quake’u 4 będzie zdecydowanie jaśniej, w dodatku komandosi mają latarki przytwierdzone do broni, co powinno ucieszyć malkontentów nie szczędzących słów krytyki pod adresem Dooma 3.

Zapowiada się naprawdę niezła jazda i to w dodatku bez konieczności kolejnej wymiany sprzętu – autorzy zapewniają, że Quake 4 nie będzie bardziej wymagający od ostatniego Dooma. Obym się nie pomylił w tych rozważaniach, czego sobie i Wam szczerze życzę.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna
NADZIEJE:
- godny następca Quake’a II w trybie dla jednego gracza, oraz Quake’a III w multiplayerze.
OBAWY:
- oczekiwania przerosną ten tytuł, a Quake 4 skończy tak jak Doom 3 – z jednej strony uwielbiany, z drugiej znienawidzony.