autor: Szymon Krzakowski
Heroes of Might & Magic V - zapowiedź - Strona 4
Powiedzieć, że seria HoMM jest kultowa, to jak nazwać planetę Jowisz dużą – niby prawda, ale skala problemu jakby trochę większa. Nic dziwnego więc, że robi się ciekawie, gdy za piątą odsłonę gry zabierają się inni ludzie, a zapowiadają rewolucję.
Przeczytaj recenzję Heroes of Might & Magic V - recenzja gry
Nie tylko walczące ze sobą stworzenia będą różnić się pod względem wielkości. Pola bitwy, na których dane nam będzie ścierać się z wrogimi wojskami, automatycznie dopasują się do liczebności armii. Jeśli więc poprowadzimy do boju kilku pikinierów i spotkamy się na ubitej ziemi z samotnym sukkubem, pole bitwy będzie niewielkie. Jeżeli jednak dojdzie do spotkania dwóch ogromnych armii, dane nam będzie wziąć udział w wielkim i efektownym starciu. Największe możliwe pole bitwy będzie blisko dwukrotnie większe od najmniejszego.
Pod kilkoma względami walka zbliżona będzie do tej, którą pamiętamy z HoMM III. Bohaterowie, w „czwórce” biorący czynny udział w starciach, ponownie zajmą się głównie rzucaniem zaklęć. Nie oznacza to jednak, że zupełnie znikną z pola bitwy. Jeśli gracz odpowiednio ich rozwinie i, podczas awansu na wyższy poziom doświadczenia, pozwoli poznać pewne umiejętności, będą mogli atakować nie tylko za pomocą magii. Mówi się również o tym, że niektórzy posiądą tę umiejętność od razu. Jeśli wziąć pod uwagę, że bohaterowie demonów będą poruszać się pieszo (są zbyt ogromni, by dosiąść konia), to być może kosztem wolniejszego przemieszczania się autorzy właśnie im pozwolą walczyć.

Kolejny zwrot w stronę trzeciej odsłony serii to powrót do heksów. Co prawda, póki co na udostępnionych materiałach nie można się ich doszukać, ale twórcy obiecali już, że w finalnej wersji gry na pewno się pojawią. Nie będzie natomiast z pewnością możliwości włączania do jednej armii dwóch bohaterów. Tym jednak, co najbardziej podzieliło miłośników serii, jest sama walka. W HoMM III gracz podczas własnej tury atakował pierwszy – wróg, o ile w ogóle zdołał, mógł oddać dopiero później. Zupełnie inaczej wyglądało to w „czwórce”, bowiem przeciwnik kontrował w tym samym momencie. Zwolennicy tego drugiego rozwiązania podkreślają, że czyni ono walkę bardziej emocjonującą. Przeciwnicy – że to strategia turowa, więc gdy jeden atakuje, drugi ma cierpliwie czekać na swoją kolej. Twórcy zdecydowanie opowiedzieli się po stronie zwolenników systemu znanego z „trójki”, czym doprowadzają do szału pozostałych. A trzeba Wam wiedzieć, że społeczność skupiona wokół HoMM jest niezwykle żywiołowa (wystarczy wspomnieć aferę związaną z „The Forge”), więc ewentualne wprowadzenie obu możliwości nie powinno raczej nikogo dziwić.
Dla wszystkich tych, którzy chcieliby w trakcie starć doświadczyć czegoś nowego, autorzy przygotują drugi tryb walki. Jeśli tylko komuś znudzi się rozgrywanie bitew w systemie turowym, w każdej chwili będzie mógł przejść na swoisty czas rzeczywisty. Trzeba będzie działać tu niezwykle szybko, bowiem na podjęcie decyzji dostaniemy zaledwie chwilę – jeśli nie zdążymy, swoją szansę otrzyma wróg. Choć tryb ten ma uczynić walkę jeszcze bardziej efektowną i emocjonującą, zapewne zostanie potraktowany przez wielu graczy jako ciekawostka. Walka w HoMM zawsze przypominała przecież partię szachów i nie zanosi się na to, by miłośnicy serii przystali na takie zmiany.