Area 51 - przed premierą - Strona 4
Fabuła zapowiada się dość ciekawie, jednak można zauważyć zapożyczenia chociażby z pierwszej części Resident Evila. Tajny podziemny kompleks badawczy pada ofiarą niezwykle zabójczego i rozprzestrzeniającego się w szybkim tempie wirusa.
Przeczytaj recenzję Area 51 - recenzja gry
Kolejnym mocnym punktem zapowiadanej gry będzie zapewne dostępny arsenał. Zacznijmy od broni w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pukawki podzielone zostaną na dwie grupy. Będziemy mogli korzystać z tradycyjnych pistoletów, karabinów czy shotgunów, ale i broni Obcych. Giwery przebywających na terenie Strefy 51 ras będą nie tylko ciekawsze od tych, którymi dysponują ludzie, ale i znacznie silniejsze od znanych modeli pukawek. Obawiam się jednak, iż najciekawsze przedmioty pojawią się dopiero w dalszej części gry, tak aby nie wpłynąć zbytnio na poziom trudności zabawy. Warto jest wspomnieć o kilku giwerach, których działanie zostało już ukazane. Meson Cannon wystrzeliwuje święcące kule, które po trafieniu katapultują przeciwnika na dość sporą odległość. Inna broń (nie podano jeszcze jej nazwy) strzela rykoszetującymi pociskami. Ciekawym elementem tej giwery jest możliwość zobaczenia prawdopodobnej trajektorii lotu kuli. Podobnie jak w większości współczesnych gier FPS, główny bohater będzie mógł prowadzić ostrzał z dwóch broni jednocześnie. Niestety, najprawdopodobniej będą to musiały być identyczne giwery.
To jeszcze nie koniec. Wirus, o którym wspominałem we wstępie, prędzej czy później zacznie oddziaływać na sterowaną postać. W przeciwieństwie do napotykanych przeciwników główny bohater nie zamieni się jednak w krwiożerczego i pozbawionego uczuć mutanta, potrafił bowiem będzie kontrolować wirusa, na działanie którego zostanie wystawiony. Zjawisko to nie zostało jeszcze do końca wyjaśnione, można się jedynie domyślać, iż w opanowaniu nowych umiejętności (o nich już za chwilę) pomoże mu jeden z naukowców uwięzionych w kompleksie. Same moce zapowiadają się nadzwyczaj dobrze i z pewnością wniosą niezbędny powiew świeżości do rozgrywki. Główny bohater będzie na przykład potrafił atakować napotykanych komandosów pasożytami zainfekowanymi wirusem. Postać tą będzie można następnie dobić lub wycofać się i zaczekać na efekty działania morderczego środka. Co więcej, może dojść do tego, iż zainfekowane postaci zaczną atakować pozostałych przeciwników ułatwiając tym samym przeprawę przez dany fragment poziomu.
Oprócz trybu dla pojedynczego gracza mówi się również o dość rozbudowanym multiplayerze. Konsolowe korzenie gry w żadnym stopniu nie są w tym przypadku ograniczeniem. Do pojedynku będzie mogło przystąpić maksymalnie szesnaście osób, co wydaje się dość rozsądną (zważywszy na charakter rozgrywki) liczbą. Przewiduje się cztery podstawowe tryby rozgrywki. Znaczenia określeń Deathmatch, Team Deathmatch i Capture the Flag nie muszę chyba nikomu objaśniać. Nieco ciekawiej, chociaż też bez żadnych rewelacji, zapowiada się czwarty tryb. Będzie to Humans vs. Alien Mutant Team Deathmatch.
Graficznie Area 51 stanowi coś pośredniego pomiędzy Far Cry’em a Vivisectorem. Po raz kolejny pragnę zaznaczyć, iż konsolowy rodowód tej produkcji nie wpłynie raczej na wygląd zaprezentowanego świata. Odwiedzane w trakcie zabawy pomieszczenia będą przede wszystkim sporych rozmiarów. Otoczenie na aktualnym stadium produkcji sprawia wrażenie niezwykle rozbudowanego. Lokacje zapełnione są różnorodnymi maszynami, w większości w pełni sprawnymi. Korzystając z okazji wspomnę o kilku elementach, które zdołały zwrócić moją uwagę. Toczonym w trakcie gry bitwom towarzyszyć będą bardzo ciekawie zrealizowane wstrząsy i rozmycia ekranu. Z podobnym efektem nie spotykałem się do tej pory zbyt często, z tym większą radością powitam go w zapowiadanej strzelance. Mocnym punktem oprawy wizualnej gry będzie też zapewne dynamiczne oświetlenie. Obawiam się niestety, iż otoczenie, poza oczywistymi drobiazgami (pojedyncze przedmioty), będzie raczej niezniszczalne. No cóż, nikt najwyraźniej nie zamierza pójść w ślady twórców Red Faction. O oprawie dźwiękowej nie wiadomo jeszcze zbyt wiele. Miłośników słynnych nazwisk powinna ucieszyć wiadomość o planowanym występie Davida Duchovnego. Co ciekawe, aktor ten nie po raz pierwszy użyczył swojego głosu jednemu z bohaterów gry komputerowej, wcześniej pojawił się bowiem w niedocenionej strzelance XIII.
Pomimo tego, iż prace nad PeCetowym Area 51 rozpoczęły się znacznie później od edycji konsolowych, gra prezentuje się bardzo dobrze. Do oficjalnej premiery pozostało już mało czasu, ale dużo wskazuje na to, że wersja na komputery osobiste powinna wyglądać zauważalnie lepiej od konsolowych. Spragnieni przepustki do Strefy 51 powinni zacząć jej już wypatrywać.
Jacek „Stranger” Hałas