Ognisty Podmuch: Fire Captain - test przed premierą - Strona 4
„Fire Captain” koncentruje uwagę na walce z ogniem, lecz oprócz oddziałów straży pożarnej musimy również dowodzić niewielkim zespołem pogotowia ratunkowego. Na Zachodzie skoordynowany system ratownictwa jest już od wielu lat standardem.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
W testowanej wersji znalazło się kilka elementów, które wybitnie nie przypadły mi do gustu. Same misje, pomimo ciekawych plansz, bywają dość irytujące. Rozpoczynając dany etap mamy zazwyczaj kilka odgórnych celów, którym powinniśmy sprostać. Problem w tym, że nie są to jedyne założenia danego etapu. Kolejne rozkazy pojawiają się po dotarciu do określonego miejsca na planszy lub po upływie kilku minut. Niestety, z sytuacjami tymi wiąże się zazwyczaj konieczność ugaszenia kolejnych pożarów czy uratowania zupełnie nowych osób. Nie wiem jak Wy oceniacie takie sytuacje, ale mnie podobne niespodzianki wybitnie nie przypadły do gustu. Osobiście wolałbym, aby wszystkie cele pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem właściwego etapu.
Druga istotna wpadka to inteligencja podwładnych. Ratownicy z Fire Captain nie są co prawda aż tak ograniczeni jak ich koledzy z Emergency 2, ale ich AI i tak stoi na dość niskim poziomie. Strażacy niejednokrotnie pchają się w ogień i to nawet pomimo wyraźnego zaznaczenia w ich osobistych ustawieniach, aby zachowywali się ostrożnie. Pogromcy ognia niejednokrotnie nie reagują na mające miejsce w najbliższej okolicy wydarzenia (np. pożar w sąsiednim pomieszczeniu). W rezultacie trzeba mieć ich zawsze na uwadze, tak aby po ugaszeniu jednego z mniejszych pożarów nie spoczęli na laurach. Niewiele lepiej wypadają pod tym względem pojazdy. Co więcej, w niektórych miejscach potrafią się one zablokować. Nie muszę chyba mówić, co oznacza to w sytuacji walki z rozprzestrzeniającym się ogniem.

Oprawa audiowizualna gry bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim, zmagania z ogniem ukazane zostały w pełnym trójwymiarze. Ciekawi mnie, jak na tle opisywanej produkcji wypadnie trzecia część Emergency, niemieccy producenci musieliby się jednak naprawdę postarać, aby przebić opisywaną strategię. Was powinno zainteresować to, iż najważniejszy dla takiej gry element, jakim jest ogień, ukazany został w zasadzie perfekcyjnie. Widok stojącego w płomieniach centrum handlowego musi wywołać wrażenie. Niewiele gorzej wypadają sami strażacy. Animacja ich ruchów jest bardzo wyraźna, to samo tyczy się też zresztą pojazdów. Odrobinę martwić mogą natomiast nieliczne przeskoki, szczególnie zauważalne w przypadku poruszania się nad rozpalonymi terenami. Spowolnienia te nie są jednak zbyt uciążliwe. Polska edycja w testowanej przeze mnie wersji wypada dość dobrze. Poza nielicznymi literówkami, które z pewnością zostaną jeszcze wyłapane, nie odnotowałem większych potknięć. Odrobinę irytować mogą sztuczne głosy niektórych postaci, ale to w końcu strategia a nie dynamiczny shooter.
Fire Captain zdecydowanie przypadł mi do gustu. Zapowiada się nam świetna symulacja działań straży pożarnej, o niebo lepsza od poziomu prezentowanego przez konkurencyjne strategie. Gra nie jest idealna (wpadki AI, doskakujące cele), ale myślę, iż miłośnicy tego typu produkcji powinni zainteresować się końcowym produktem. Techland planuje premierę polskiej wersji na koniec lutego.
Jacek „Stranger” Hałas