autor: Piotr Deja
Armie Exigo - przed premierą - Strona 3
Każdy maniak gier strategicznych czasu rzeczywistego powinien już odkładać pieniążki. „Armies of Exigo”, choć powiela schematy, to jednak nie pozostaje w tyle, dodając i rozwijając niektóre elementy gier strategicznych.
Przeczytaj recenzję Armie Exigo - recenzja gry
Jedną z RTS-owych innowacji w Armies of Exigo, która naprawdę może zmienić oblicze rozgrywki (szczególnie tej sieciowej) jest to, że mapa dzieli się na dwa poziomy. Zwykły teren oraz... podziemia. Co prawda już zostało to użyte, chociażby w serii Heroes of Might & Magic, lecz w RTS-ach to nowość. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pod ziemią stawiać struktury! Można posiadać bazy i na powierzchni, i pod nią... A nawet nie tyle można, co trzeba! Obudowując się maksymalnie z jednej strony na powierzchni możesz się zdziwić, jakim sposobem przeciwnik dostał się na tyły twojej bazy. Okaże się potem, że jest tam zejście na niższy poziom i cała kasa w zbudowanie obrony poszła na marne... Jedna ze sztuczek polega na użyciu specjalnego czaru, wywołującego trujący gaz. Co prawda nie ma on efektu na dole, lecz przedostaje się przez „sufit” i rani jednostki znajdujące się na górze. Odwrotnie przedstawia się sprawa z zaklęciem wywołującym trzęsienie ziemi – wtedy ucierpią ci, którzy znajdują się w podziemiach. Użycie podziemnego tunelu do przemieszenia katapult i łuczników na wzgórze sąsiadujące z bazą wroga jest także niegłupim pomysłem. Nie ma też problemów z mapami podziemia i powierzchni, bowiem możemy albo je przełączać, albo pozwolić, by okno z portretem jednostki zostało zastąpione drugą mini-mapą. Oba poziomy ma łączyć mnóstwo przejść, rozpadlin, zagłębień itp. Odpowiednie ich wykorzystanie może być kluczem do zwycięstwa, a jednoczesna walka z kilkoma przeciwnikami na kilku frontach będzie niezapomnianym przeżyciem. Niektóre jednostki (np. czarodzieje, gnomy kopacze, glizdy Upadłych, teleportujące się demony) potrafią zrobić dziury w ziemi i wykopać tunele, przez które reszta wojsk może się potem przeprawić. Jak widać, użycie podziemi do urządzenia niespodzianek jest tu niezwykle ważnym aspektem.

Gra tego typu nie może się obyć bez porządnego trybu multiplayer. Na jednej mapie będzie mogło grać maksymalnie dwunastu graczy, a map tych autorzy przygotują coś z 30-40 sztuk. Dostępne tryby to zwykła walka (Melee), Arena (ogromna mapa z przeszkodami w postaci potworów lub wież strażniczych, gdzie najważniejsza jest ochrona bohatera), wspólne wykonywanie misji i każdy na każdego. Mają być jeszcze inne tryby, o których na razie autorzy nie wspominali.
A co z oprawą? Wierzcie mi, jest po prostu bajeczna. Obrazki, choć imponujące, nie oddadzą tego, co widać na ekranie. Żeby ujrzeć kunszt grafików i animatorów, wystarczy ściągnąć demo. Bardzo spodobało mi się np. to, że wieśniacy przy budowie, pomiędzy kolejnymi uderzeniami młota, czasami wyjmują plan i patrzą czy aby na pewno dobrze stawiają budowlę. Takich smaczków jest więcej, nawet cele misji są ciekawie wykonane. W wersji demonstracyjnej musimy przeprowadzić głównego bohatera na koniec lasu. Droga wiedzie przez bazę bestii, jednak możemy ułatwić sobie zadanie poprzez uwolnienie Feniksa (jak – dowiecie się już w demie). Jeśli wszystkie 36 misje będą tak rozbudowane, to naprawdę jest na co czekać. Oprawa muzyczna i wszelkie dźwięki, speeche itp. stoją na równie wysokim poziomie co grafika. Interfejs nie odstaje od reszty, prosty i intuicyjny, łatwo się w nim połapać. Do gry zostanie dołączony edytor, pozwalający tworzyć własne misje i kampanie, na wzór tych z gry.
Każdy maniak gier strategicznych czasu rzeczywistego powinien już odkładać pieniążki. Armies of Exigo, choć powiela schematy, to jednak nie pozostaje w tyle, dodając i rozwijając niektóre elementy gier strategicznych. Sam z niecierpliwością czekam na pełną wersję.
Piotr „Ziuziek” Deja