Nexus: The Jupiter Incident - test przed premierą - Strona 2
Goszcząc w Londynie na Games Stars Live zyskaliśmy nie dającą się przecenić sposobność rozmowy z Jasperem Visem, menedżerem projektu gry „Nexus: The Jupiter Incident”. Mieliśmy również okazję zagrać w samą grę i krótko rzecz ujmując: jesteśmy zachwyceni!
Przeczytaj recenzję Nexus: The Jupiter Incident - recenzja gry
Podstawową cechą owego systemu jest to, że podczas rozgrywki, praktycznie rzecz biorąc nie musimy błądzić po trójwymiarowej przestrzeni kosmicznej, starając się wyznaczyć własnym jednostkom punkt, do którego mają zmierzać lub który mają atakować. Co więcej autorzy nie zaopatrzyli programu w mapę nawigacyjną, jaką na przykład widzieliśmy w Homeworldzie, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby. Brzmi nieco dziwnie, ale to prawda.

Panowanie nad przebiegiem batalii jest nadzwyczaj proste i skuteczne dzięki wspomnianemu systemowi oraz specjalnej budowie interfejsu. Wygląda to tak, że na lewej krawędzi ekranu wylistowano w słupku statki, jakimi możemy sterować, po prawej wszystkie inne, jakie wykryto w najbliższej przestrzeni kosmicznej oraz punkty nawigacyjne, zaś w jego dolnej części widnieje menu rozkazów. Wydanie polecenia ataku jednemu z własnych okrętów polega na kliknięciu lewym klawiszem myszy na danej jednostce znajdującej się na liście po lewej stronie, następnie wybraniu ikony ataku z menu rozkazów (lub wciśnięciu odpowiadającego jej klawisza z rodziny F1 – F12) i kliknięciu prawym klawiszem myszy na docelowym wrogim statku znajdującym się na liście po stronie prawej. Nie wymagane jest nawet obserwowanie miejsca w przestrzeni kosmicznej gdzie znajdują się oba okręty. Przy każdej ikonie okrętu widnieje bowiem wskaźnik jego osłon oraz szczelności kadłuba, a na dodatek utrata tarcz czy strata wszystkich myśliwców w przypadku dużych jednostek jest sygnalizowana specjalną ikoną alarmową. Wystarczy tylko zerknąć i już wiemy, jak przebiega walka.

Jeżeli chodzi o inne polecenia to mamy do czynienia z analogiczną sytuacją. Ponadto jeżeli nawet nie zdołamy zapanować nad wszystkim w czasie rzeczywistym, to możemy skorzystać z dobrodziejstwa wymuszonej pauzy, podczas której wydamy wytyczne swej flocie. Podkreślam, iż rozwiązanie to znakomicie sprawdza się w praktyce – jest proste, skuteczne, a prócz tego daje graczowi czas na spokojne podziwianie pięknych efektów wizualnych towarzyszących wymianie ognia. Na tym nie koniec. Samo menu rozkazów jest równie imponujące.