Sid Meier's Pirates! (2004) - przedpremierowy test - Strona 3
W przeddzień targów mieliśmy sposobność zagrać w nową odsłonę kultowych Sid Meier’s Pirates!. Spotkaliśmy się również z samym Jeffem Briggsem, prezesem Firaxis, przyjacielem i wieloletnim współpracownikiem Sida Meiera, który wprowadził nas w tajniki gry.
Przeczytaj recenzję Sid Meier's Pirates! (2004) - recenzja gry

Ponadto mamy możliwość splądrowania miasta (gdy już je podbijemy), czy też odwiedzenia gubernatora, który niejednokrotnie zaproponuje nam wykonanie jakiejś ważnej misji, posadę korsarza na usługach jej królewskiej mości, a nawet przedstawi swą urodziwą córkę, do której oczywiście nie omieszkamy się zalecać i zaprosić do tańca na balu. To XVII wieczne disco to druga całkowita nowość z jaką mamy do czynienia w grze. Nasze zadanie w tej konkurencji polega na wciskaniu właściwych klawiszy, odpowiedzialnych za następny krok w tańcu, w odpowiednim czasie. Nie muszę chyba mówić, iż im mniej pomyłek gracze popełnią, tym piękne niewiasty chyżej skłaniają się ku wizji nas jako przyszłych kochanków i mężów. Na nastawienie wybranki serca (bądź rozumu) wpływ mają także nasz wdzięk, heroiczne czyny czy reputacja. Ostatnia już cząstka składowa tej produkcji to wymienione w powyższym tekście bitwy lądowe. Dochodzi do nich na przykład w sytuacji, gdy zdecydujemy, że lepiej będzie rozgromić garnizon broniący miasta w bitwie z udziałem oddziałów lądowych, aniżeli atakować go z morza (bo fort dysponuje zbyt dużą siłą ognia artyleryjskiego). Wówczas to oczom naszym ukazuje się teren w pobliżu miasta, na którym odbędzie się walka, a na nim nasze oraz wrogie oddziały (piraci, Indianie, regularna piechota i artyleria to kilka rodzajów wojsk, jakie spotkamy). Każdą z własnych formacji możemy ruszać w czterech kierunkach i w ten sposób doprowadzać do taktycznej przewagi nad przeciwnikiem, a w efekcie unicestwienia go.
To już wszystkie najistotniejszy elementy składowe Piratów, aczkolwiek należy dołożyć do tego takie smaczki jak przedmioty, które może zdobywać bohater i dzięki nim stawać się lepszym w danych dziedzinach (nowe szable, lunety, różnego rodzaje pancerze, itd.), system reputacji, przeróżne zdarzenia losowe, 27 różnych okrętów czy niespotykany klimat. Nie można też pominąć możliwości przejęcia skarbów transportowanych przez legendarną hiszpańską flotyllę (Spanish treasure fleet), a także czegoś, co nazywa się „pirackim rajem”. Są to miejsca, które możemy odnaleźć wyłącznie wtedy, gdy jesteśmy już legendarnym piratem, dzięki wskazówkom przypadkowo napotkanych postaci niezależnych. Gdy dotrzemy do tego miejsca, prawdopodobnym jest, iż do naszej kompanii dołączy doświadczony pirat z własnym statkiem. Nie muszę chyba mówić, iż jego wkład znacznie zwiększy możliwości bojowe prowadzonego bohatera. No i jeszcze na sam koniec, znany z oryginalnej gry, wątek fabularny związany z poszukiwaniem własnej, zaginionej rodziny... Cóż chcieć więcej...?
Wersji demonstracyjnej gry dostępnej dla wszystkich jeszcze nie ma. Co więcej, ani szefostwo Firaxis, ani Atari nie ma na dzień dzisiejszy jasno sprecyzowanych planów względem niej. Jeff Briggs podejrzewa, że ukaże się ono równolegle z premierą samej gry.
Przemysław „Łosiu” Bartula