Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 31 grudnia 2004, 12:12

Sid Meier's Pirates! (2004) - recenzja gry

Sid Meier nie byłby sobą, gdyby w znanej od lat konwencji nie upchnął czegoś nowego. Zmian jest sporo, ale nie dotyczą one podstawowych zasad rozgrywki. Wręcz przeciwnie, są to delikatne usprawnienia, które mają za zadanie urozmaicić zabawę.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Pisanie pełnych patosów wstępów do recenzji gier, które wielbię ponad życie, zawsze przychodziło mi z trudem. Bo i jak mam oddać w kilkudziesięciu słowach stan umysłu, który towarzyszył mi podczas pierwszego zetknięcia się z Piratami Sida Meiera, jeszcze na archaicznym kaloryferze marki Commodore 64? Wielu z Was, drodzy Czytelnicy, nie było wtedy jeszcze na świecie. Dzisiaj, po siedemnastu latach od tamtych wydarzeń, mam okazję i niewątpliwy zaszczyt zakosztować kolejnej odsłony wielkiego hitu, bo to, że Pirates! nim byli, nie ma chyba nikt żadnych wątpliwości.

Tak się składa, że opisywany produkt jest już trzecim z serii Pirates! W 1993 roku firma MicroProse pokusiła się o operację plastyczną na klasyku Sida Meiera i zaserwowała go w zupełnie nowej oprawie audiowizualnej. Biorąc pod uwagę absencję mistrza przy produkcji tego programu, nie zmieniono ani na jotę filozofii rozgrywki, nie wprowadzono również żadnych nowych elementów. W dniu dzisiejszym, kiedy to główny twórca gry postanowił firmować raz jeszcze swoim nazwiskiem opowieść o karaibskich wyczynach korsarzy, można było pokusić się o drobne uaktualnienia. Fanatyków pierwowzoru na wstępie uspokoję – nie wprowadzą one zamętu do Waszej wizji łupienia okrętów i nowych osiedli ludzkich w Ameryce Środkowej.

Abordaż!

Nowy świat

Jak nietrudno się domyślić, w nowym produkcie Firaxis Games wcielisz się w rolę pirata. Oczywiście, nie jesteś pierwszym lepszym zabijaką – do wypłynięcia w morze zmusiły Cię przyczyny natury osobistej. Otóż niejaki Markiz de Montalban postanowił raz na zawsze zakończyć sprawę długów Twojej rodziny. W ramach rekompensaty porwał wszystkich jej przedstawicieli i umieścił ich w kryjówkach rozsianych w basenie Morza Karaibskiego. Chociaż całe dzieciństwo marzyłeś o zemście, dopiero osiągnąwszy osiemnasty rok życia postanawiasz odnaleźć zarówno członków rodziny jak i złego Markiza. Nic nie jest jednak takie proste. Zanim uda Ci się stanąć twarzą w twarz z głównym wrogiem, będziesz musiał postarać się zyskać odpowiednią reputację na wodach Ameryki Środkowej. Pomogą Ci w tym zarówno listy kaperskie otrzymywane z rąk możnowładców, jak i nieodparta chęć sprawdzania szybkości zanurzania wszystkich statków, jakie pojawią się na horyzoncie.

Sid Meier’s Pirates! łączą w sobie kilka gatunków gier. Najwięcej do powiedzenia będą tu mieli fani zręcznościówek, gdyż wiele aspektów sprowadza się do sprawnego uderzania w klawisze numeryczne. Oczywiście jest tu też przygoda, możliwość kolekcjonowania przedmiotów, wypełniania misji, jak również elementy taktyczne, odsłaniające swe oblicze podczas napaści na wrogie porty.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Sid Meier's Pirates! - recenzja gry
Sid Meier's Pirates! - recenzja gry

Recenzja gry

Jeśli moi rodzice zginęli z rąk piratów, mordercy mogą być pewni, iż nie spocznę, dopóki ich odnajdę. A jeżeli mi się to uda, zamorduję bandziorów własnymi rękoma.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.

Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema

Recenzja gry

Stanisław Lem długo – za długo – czekał na swój czas w świecie gier wideo. Myślę, że byłby rad widząc, jak polskie studio Starward Industries przeniosło jego Niezwyciężonego do interaktywnego medium. Co nie musi oznaczać, że to wybitna gra.