autor: Artur Dąbrowski
Sid Meier's Pirates! (2004) - zapowiedź - Strona 2
Pirates! to gra stara jak świat. W tamtych czasach niewiele tytułów dawało graczowi taką swobodę i nieograniczoność. Pirates! (2004) zachowa po prequelu większość najważniejszych elementów, które zyskają nowoczesną oprawę.
Przeczytaj recenzję Sid Meier's Pirates! (2004) - recenzja gry
Na Karaibach napotkamy na przedstawicieli czterech nacji: Anglii, Portugalii, Hiszpanii i Holandii. Każda z nich posiadać będzie własne poglądy, przez co mogą popaść w konflikt z innym państwem. Dlatego będziemy musieli rozpatrywać wszystkie za i przeciw, zanim podejmiemy się wykonania zadania dla jednej z nacji. Trzeba się będzie przygotować na to, że jeśli pomożemy jednej z nich, przestaniem być lubiani przez jej wrogów.

Widzicie więc, że gra będzie złożona z podobnych schematów, co jej prequel. Natomiast dużo większe zmiany zastaniemy w sferze oprawy audiowizualnej. Grafika zostanie przeniesiona w trójwymiar, ale tylko do pewnego stopnia. Mianowicie, postacie będą modelami 3D, lecz tła stanowić będą statyczne obrazki. Twórcy poszli raczej w stronę kreskówkowego stylu, aniżeli super realistycznego odwzorowania wszystkich, mniejszych i większych szczegółów – tak że nie spodziewajcie się czegoś w stylu Piratów z Karaibów. O muzyce nie powiedziano jeszcze za wiele, ale można się domyślić, że będziemy mogli usłyszeć cały repertuar pirackich szantów, które dodadzą rozgrywce klimatu. Postacie będą często przemawiać niczym ludki z The Sims i tylko ważniejsze dialogi będą mówione po ludzku.
Wróćmy jeszcze do kwestii rozgrywki, która ma być całkowicie nieograniczona – Sid Meier zostawi nam pełną dowolność w wyborze czynności. Robić będziemy mogli wszystko, na co mamy w danej chwili ochotę i nikt nie rozkaże nam, że mamy zrobić to, a tego nie. Ciekawy jest fakt, że gra nigdy się nie kończy. Możemy grać dopóty, dopóki gra nam się zwyczajnie nie znudzi i kiedy postanowimy przejść na piracką emeryturę. Przez cały okres naszej kariery będziemy mogli dokonać wielu – nazwijmy to – bohaterskich czynów (owe czyny bowiem nie zawsze będą bohaterskimi w oczach strażników itp.). Zaczniemy jako zwykły awanturnik, ale z możliwością pozostania obrzydliwie bogatym kapitanem ogromnej, siejącej postrach na całych Karaibach, floty. Niektórych ucieszy nieśmiertelność naszego bohatera. Nie będzie on mógł zwyczajnie zginąć i jeśli przykładowo przegramy bitwę, trafimy do więzienia, a nie do grobowej ziemi.