ShellShock: Nam '67 - zapowiedź - Strona 2
„Shellshock” wygląda na udziwnioną wersję słynnego „Vietcongu”, jestem jednak skłonny uwierzyć twórcom na słowo, iż w momencie rozpoczynania prac nad zapowiadanym produktem żadnej grywalnej pozycji FPS osadzonej w wietnamskich klimatach jeszcze nie było.
Przeczytaj recenzję ShellShock: Nam '67 - recenzja gry
Warto dodać, iż przygotowana jakiś czas temu wersja beta charakteryzuje się ponoć dość wysokim poziomem trudności. Nie miałem niestety możliwości osobistego sprawdzenia tych plotek, aczkolwiek po arcytrudnym dodatku do „Vietcongu” niewiele rzeczy mnie już chyba zdoła zaskoczyć. :-) Podobnie jak chociażby w „Delta Force: Black Hawk Down” niektóre etapy będą rozgrywane na pokładzie śmigłowca czy też wewnątrz pędzącej łodzi motorowej. W tym przypadku gracz nie będzie miał żadnego wpływu na sterowaną maszynę, a ograniczy się jedynie do skutecznej eliminacji okolicznych przeciwników przy użyciu sprawdzonego CKM-u. Początkowe misje będą rozgrywane w grupach, z racji tego iż przez znaczną część gry prowadzony żołnierz jest niewiele znaczącym szeregowcem, nie będzie on mógł wydawać żadnych rozkazów. Nie macie się jednak czego obawiać albowiem wspomniana już wersja beta gry cechuje się ponoć wyjątkowo rozbudowanymi modułami sztucznej inteligencji. Pozostali członkowie drużyny będą potrafili formować się w odpowiednie grupy, organizować jednoczesne ataki z kilku stron czy też wycofywać się na bezpieczne pozycje w przypadku napotkania przeważającego oddziału wroga. Dotyczy to też przeciwników, mam nadzieję, iż walki z nimi będą stanowiły spore wyzwanie. Przebieg rozgrywki ma natomiast ulec drastycznej zmianie po dołączeniu do oddziałów specjalnych. Gracz od tej pory znacznie częściej będzie działał samotnie i próbował jak najdłużej pozostawać w ukryciu. Miejmy tylko nadzieję, iż element ten nie będzie absolutnie wymagany, albowiem pogrzebał on już niejedną dobrze zapowiadającą się produkcję. Od skradania mamy „Splinter Cella” czy „Thiefa” i lepiej żeby tak zostało. :-)
Stosunkowo ważny aspekt gry, który niewątpliwie przyczyni się do budowania pozytywnego (a raczej ciężkiego :-) ) klimatu rozgrywki to możliwość spędzania wolnego czasu w obozie, w przerwach pomiędzy kolejnymi zadaniami. W przeciwieństwie do „Vietcongu”, który w zasadzie oferował wyłącznie możliwość skorzystania ze strzelnicy, autorzy „Shellshocka” znacznie bardziej przyłożyli się do tego elementu kampanii. Gracz będzie na przykład mógł zdobywać gotówkę, którą przeznaczy na zakup cennych przedmiotów czy ekwipunku, posłuchać muzyki (o niej trochę później) przy ognisku czy też bliżej poznać pozostałych członków ekipy. Ta gra nie ma być jednak lekka i przyjemna, zadbano więc o dodatkowe „atrakcje” w postaci handlu narkotykami czy też regularnych wizyt w lokalnym domu uciech. Ciekawi mnie tylko czy realizm TYCH poczynań będzie wiernie oddany. ;-)
Początkowo trochę zdziwiło mnie to, że świat gry będzie obserwowany z perspektywy trzeciej osoby. O ile w przypadku „Freedom Fighters” czy „Hitmana” takie rozwiązanie w stu procentach się sprawdzało, to nie jest to chyba najlepszy pomysł dla gry, której akcja rozgrywa się w gęstej dżungli. Nigdy nie zapomnę scen z „Vietcongu”, w którym dokładnie oglądałem każdy krzaczek w poszukiwaniu czegoś, co się rusza. Najprawdopodobniej autorzy „Shellshocka” wybrną z tej sytuacji sztucznie zwiększając tempo rozgrywki, problem sprawią zapewne misje, w których będzie trzeba pozostawać w ukryciu, aczkolwiek przykład „Splinter Cella” pokazał, iż gra nie musi mieć widoku z perspektywy pierwszej osoby, aby być dobrym sneakerem. A jak to wygląda w ruchu? Na udostępnionych trailerach gra prezentuje się całkiem nieźle, sterowany przez gracza żołnierz porusza się i zachowuje podobnie do bohaterów obu części „Conflict: Desert Storm”. Animacja mogłaby być nieco lepiej dopracowana, aczkolwiek ciężko więcej na ten temat napisać po ujrzeniu kilku stosunkowo krótkich ujęć. Warto natomiast dodać, iż podobnie jak we wspomnianym już „Freedom Fighters” gracz będzie miał możliwość przybliżania widoku, tak aby dokładniej namierzyć wybranego przeciwnika. To świetne rozwiązanie, dobrze, że zdecydowano się na dodanie tego elementu. Skoro już mowa o ruchach postaci, to warto też powiedzieć, iż sterowany żołnierz będzie mógł wychylać się, kucać, skradać czy kłaść na ziemię. W tym ostatnim przypadku należy się oczywiście liczyć z ograniczonym polem manewru, jest to natomiast świetna pozycja do prowadzenia ostrzału, szczególnie snajperskiego. Niewielkim ułatwieniem mają być kolorowe strzałki, które będą wskazywały kolejny cel misji. Nie wiem czy jest to dobry pomysł, osobiście wolałbym coś na kształt realistycznej mapki z „Vietcongu”. Najwyraźniej autorzy doszli do wniosku, iż niektórzy posiadacze konsol mogliby zgubić się w świecie gry, jestem im jednak w stanie wybaczyć to drobne ułatwienie. :-)