autor: Bolesław Wójtowicz
Myst IV: Objawienie - przed premierą - Strona 3
Czwarta odsłona niezwykle popularnej serii „Myst” (pierwszą część wydano na początku lat 90-tych). Mamy tu do czynienia z przygodówką rozgrywaną w statycznym otoczeniu.
Przeczytaj recenzję Myst IV: Objawienie - recenzja gry
Dlatego też powrót do sposobu przemierzania świata znanego mi tak dobrze chociażby z „Myst III”, witam z ogromnym zadowoleniem. Zwłaszcza, że twórcy gry obiecują nam pełną interakcję z otoczeniem. Mimo, że ma to być „przewijanie ekranów” (czy jak to nazwiemy), to będzie ich zapewne na tyle dużo, że gracz będzie miał w tym świecie praktycznie nieograniczoną swobodę. Będzie mógł obrócić się o 360 stopni, podnosić przedmioty, robić zdjęcia... Wiem, to tylko obietnice. Ale jestem przekonany, że sama gra zaskoczy nas zdecydowanie i okaże się, że te szczątkowe informacje, to zaledwie czubek góry lodowej możliwości gracza. Sam fakt, że zostanie wydana na 3 płytach DVD, spośród których dwie będą wypakowane do granic wszystkich tym, co dla nas stworzą Millerowie, mówi dużo o jej możliwościach. Dla nie posiadających tego rodzaju napędu przygotowana będzie wersja zapewne uboższa, upakowana na dziesięciu (sic!) płytach CD.
A oczy nasze pełne będą...
...barw. Zawsze, od samego początku serii, gry opatrzone tytułem „Myst” słynęły przede wszystkim z dwóch rzeczy: poziomu trudności zagadek oraz z oprawy graficznej. Nawet pierwsza część, z mikrą paletą 256 kolorów, zadziwiała swoim wykonaniem. Każda następna gra braci Millerów zachwycała coraz bardziej – zwłaszcza, moim skromnym zdaniem, kapitalnie został wykonany „Myst III”, którego urzekające krajobrazy pamiętam do dziś.
„URU” również niczego nie brakowało, a widok Purpurowego Jeziora pozbawił mnie oddechu, jednakże elementy, o których wspomniałem powyżej sprawiły, że rozkoszowanie się ich pięknem zostało nieco przytłumione.
W czwartej części sagi oprawa graficzna ma stać na zdecydowanie wyższym poziomie niż miało to miejsce wcześniej. I jestem pewien, że tak będzie. Obejrzenie bardzo krótkiego, ale niesamowicie soczystego filmu, który UbiSoft zaprezentował na targach E3, pozwala uzyskać niemal stuprocentową pewność, że słowa dotrzymają. Wspaniałe krajobrazy, feeria barw, znakomite filmy, aktorzy... Czy naprawdę trzeba czegoś więcej?
A uszy nasze słyszeć będą...
Na temat samej oprawy dźwiękowej powiedzieć wiele się nie da, gdyż z reguły tak jest, że jej twórcy raczej nie chwalą się tym, co dla nas szykują. Wierzę w to, że tak jak do tej pory to bywało, efekty dźwiękowej powalą nas na kolana i nie dadzą o sobie długo zapomnieć. Inaczej rzecz się ma z muzyką... Tutaj wystarczyło, że bracia Millerowie potwierdzili, iż do stworzenia ścieżki muzycznej, poza oczywiście jej głównym twórcą, czyli Jackiem Wallem, włączy się ponownie Peter Gabriel. Ten fakt sprawił, że od razu przestałem się martwić o jej jakość. I, co raczej pewne, znów dane na nam będzie usłyszeć jego wspaniały głos w jednej, lub może nawet kilku piosenkach. Ich klimat, nastrój i brzmienie sprawia, że chce się słuchać tych nagrań bez końca...