autor: Piotr Szczerbowski
Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow - testujemy przed premierą - Strona 4
Sequel znakomitej gry akcji/TPP z 2003 roku, która pozwalała nam wcielić się w Sama Fishera - tajnego agenta, członka grupy nazywanej „Third Echelon”, jaka wchodzi w skład NSA (National Security Agency).
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow - recenzja gry na PC
Szpiedzy kontra najemnicy
Zachwyty nad stroną techniczną gry zostawię sobie na później. Tryb multiplayer nie był w tej wersji do końca dopracowany. Przede wszystkim brak w nim było możliwości zmiany jakichkolwiek opcji graficznych. Na szczęście edycja plików konfiguracyjnych pomogła. No, wprawdzie połowicznie – udało się ustawić rozdzielczość większą niż 640x480 oraz dostroić jasność. Do tego można było grać tylko po LANie. Nie zastanawiając się zbyt długo, zadzwoniłem po kolegę i razem stanęliśmy w szranki.
Z założenia, na jednej mapie może grać nie więcej niż 4 graczy, taką informację przynajmniej znalazłem. Wybór strony konfliktu wpływa bardzo na samą rozgrywkę – można zdecydować się na kierowanie postacią szpiega, posiadającego takie same możliwości jak Sam w trybie single player, lub też najemnika. O ile szpiegiem kierujemy patrząc zza jego pleców (widok z perspektywy trzeciej osoby), to wybierając najemnika decydujemy się oglądać świat z jego oczu (pierwsza osoba).
To jednak nie koniec różnic. Celem szpiega jest w podstawowym trybie gry odszukać i dezaktywować urządzenia przechowujące śmiercionośną substancję. Najemnik musi mu w tym przeszkodzić.
Ciekawie została rozwiązana kwestia uzbrojenia – szpieg nosi ze sobą specjalny karabin strzelający wiązkami energetycznymi. Nie ranią one przeciwnika, tylko na kilka sekund go ogłuszają, co pozwala uciec i ukryć się w bezpiecznym miejscu, czy też skorzystać z jednego z wąskich przejść, do których najemnik nie może się dostać. W ucieczce pomocne mogą okazać się granaty, również nie wyrządzające poważniejszych szkód, ale oślepiające lub oszukujące termiczne czujniki najemnika. Można jednak zranić go na inne sposoby – uderzeniem pięści. Zeskoczenie z pewnej wysokości na jego plecy, poza stratą zdrowia, spowoduje również chwilowe ogłuszenie delikwenta. Zajście go od tyłu i przyduszenie umożliwi przejęcie nad nim kontroli, zupełnie jak podczas gry w wersję dla pojedynczego gracza. Wykrywanie oponenta ułatwiają szpiegowi dodatkowe tryby wizyjne: noktowizja i termowizja.
