Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 26 listopada 2003, 14:00

autor: Jacek Hałas

Singles: Flirt Up Your Life - przed premierą - Strona 2

Produkt stworzony na kanwie takich tytułów jak The Sims czy The Partners. Esencją gry jest obserwowanie oraz wpływanie na stosunki pomiędzy dwójką samotnych ludzi, którzy wspólnie wynajęli mieszkanie w jednej z dzielnic wielkiego europejskiego miasta.

Autorzy „The Singles” najwyraźniej doszli do wniosku (słusznego zresztą), że sam proces kontrolowania Mike’a i Lindy wielu graczom mógłby się szybko znudzić. Jest to posunięcie tym bardziej uzasadnione, że dużą porcję romansowania mieliśmy już w „Sims: Randka” i „The Partners”. Zdecydowano się więc na dodanie do gry trybu kariery. Ma on pełnić istotną rolę, przy czym gracze nie będą do niego ograniczeni. W „The Singles” ma się również pojawić tryb wolnej gry. Wracając jednak do kariery, jeszcze przed jej rozpoczęciem gracz ustali, na który apartament się zdecydować, pokupuje pierwsze sprzęty i ogólnie zajmie się przygotowaniem mieszkania, tak aby nowi lokatorzy mogli zająć się ważniejszymi sprawami. Kariera ma być podzielona na szereg misji. Każda z nich będzie miała swoje cele. Dopiero gdy się je wypełni, pojawią się nowe. Przypuszczam, że wszystko to będzie rozgrywało się na jednej planszy (zachowana ciągłość). Podobny patent z powodzeniem zastosowano już chociażby w „Restaurant Empire”.

Mimo iż obserwowanie dwojga naszych bohaterów ma stanowić główną atrakcję programu, nie można również pominąć niezwykle istotnego elementu takich gier, a mianowicie meblowania pomieszczeń. W „The Singles” ma ono odegrać niemałą rolę. Do dyspozycji gracza ma być oddanych kilkaset różnorodnych sprzętów. Zabudowę tradycyjnie zacznie się od wytapetowania ścian, wyboru wzoru kafelków do kuchni i łazienki czy wreszcie oświetlenia całego domu. Szkoda tylko, że z racji wynajmowania mieszkania pozbawieni zostaniemy przyjemności stawiania go od zera. Prawdopodobnie do minimum zostanie więc ograniczona jego modyfikacja (drzwi, okna). Na szczęście pozostałych przedmiotów ma być na tyle dużo, że ta niedogodność z pewnością zostanie zlikwidowana. Podstawowym ograniczeniem są oczywiście posiadane fundusze. Początkowo będziemy sobie mogli pozwolić tylko na najtańsze, marnej jakości sprzęty. Przy rozpoczęciu zabawy gra przydzieli nam ściśle ustalony budżet. Do momentu podjęcia pracy będzie to musiało naszej dwójce bohaterów wystarczyć. Ciekawi mnie natomiast, w jaki sposób zostanie ukazany podział wspólnie zdobytych pieniędzy. Być może dojdzie nawet do tego, że skłóceni lokatorzy będą chcieli korzystać wyłącznie z zakupionych przez siebie przedmiotów. O tym przekonamy się dopiero za kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy nie mogę natomiast nic złego powiedzieć na temat różnorodności przedmiotów, które będzie można zakupić. Generalnie należy podzielić je na dwie grupy: niezbędne do codziennego życia i luksusowe. Jeśli zaś chodzi o ich ilość to najprawdopodobniej będzie to wartość zbliżona do pierwszych „Simsów”.

Najwięcej elementów zaczerpnięto jednak z interfejsu wspomnianej przed chwilą serii. Powiedziałbym nawet, że niektóre jego partie zostały bezczelnie sklonowane. Wygląda na to, że identycznie zostanie zrealizowane operowanie kamerą. Chodzi tu przede wszystkim o wygląd przycisków, z racji zastosowania pełnego trójwymiaru, pojawiło się bowiem kilka nowych opcji. Większych zmian nie zauważyłem również na listwie służącej do zakupu nowych przedmiotów. Na szczęście dodano kilka nowych elementów. Na pierwszych screenach wygląda to nawet nieco przyciężkawo. Obawiam się, że w najniższych rozdzielczościach interfejs będzie zajmował zbyt dużą część ekranu. Z ostatecznym osądem wstrzymam się jednak do momentu premiery gry.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.