Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Total War: Warhammer III Przed premierą

Przed premierą 31 stycznia 2022, 17:40

Ewolucja zamiast rewolucji, czyli Total War: Warhammer 3

Tym razem twórcy Total Wara: Warhammera zamierzają zabrać graczy do państw Kislev oraz Kataj, a także krain zdominowanych przez Chaos. Trudno jednak stwierdzić, czy to wystarczy, by w odpowiednim stopniu odświeżyć znaną formułę.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Warhammer 3 - wojna się nie zmienia

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

W 2016 roku Total War: Warhammer był prawdziwą rewolucją. Seria opuściła znane historyczne rejony i wkroczyła na tereny mrocznego fantasy wykreowanego przez Games Workshop. Otworzyło to przed owym cyklem morze możliwości, a gracze, zamiast dowodzić rzymskimi legionami, francuską kawalerią czy brytyjskimi „czerwonymi kurtkami”, mogli rzucić do walki elfów i wojowników Chaosu. Nawet tak radykalna zmiana ma prawo jednak z czasem spowszednieć i właśnie z taką sytuacją możemy mieć do czynienia w przypadku nadchodzącego Warhammera 3.

Oczywiście nie oznacza to, że Creative Assembly postanowiło złożyć broń i zaoferować fanom zwykły reskin poprzednich odsłon serii. Brytyjskie studio wyraźnie stara się sprawić, by jego kolejna gra nie była powtórką z rozrywki. „Trójka” oferuje więc nieco zmian oraz nowości, które powinny zaciekawić nawet najbardziej sceptycznych graczy. Szczególnie jeśli interesuje ich dalsza eksploracja rozległego uniwersum Warhammera. To właśnie kreacja świata zdaje się być bowiem największą siłą nowej odsłony cyklu. Deweloperzy postanowili zabrać graczy w odległe rejony zajmowane przez Kislev oraz Wielkie Imperium Kataju. Obie frakcje są zaś tym, co w Warhammerze najlepsze, czyli przegiętą interpretacją znanych skądinąd motywów.

Caryca, smoki i demony

Kislev jest więc Imperium Rosyjskim na wyjątkowo mocnych sterydach. Kierując północnym bastionem ludzkości, wcielicie się w carycę Katarzynę (prawdopodobnie z okresu po rozbiorze Polski), walczącą o wpływy z najwyższym patriarchą Wielkiej Cerkwi. Do walki rzucicie zaś kozacką piechotę, husarię oraz niedźwiedzich jeźdźców. Sama lista absurdalnych jednostek jest w stanie wzbudzić zainteresowanie, a tego rodzaju wschodnioeuropejskich nawiązań znajdziecie więcej w każdym aspekcie rozgrywki po stronie Kislevu.

Niedźwiedzia kawaleria i husaria szarżująca na demony. Takie widoki tylko w Warhammerze 3.

Jeśli zamiast tego preferujecie klimaty typowe dla państw położonych jeszcze dalej na wschód, to Waszą uwagę przykuć powinien Wielki Kataj. Państwo to jest bowiem mityczno-fantastyczną wersją cesarstwa chińskiego, które wciąż musi się mierzyć z zagrożeniami ze strony bogów Chaosu. W walce tej pomaga mu zaś Ostatni Bastion, czyli warhammerowy Wielki Mur, który stale obsadzony jest przez dziesiątki tysięcy żołnierzy. W armii tej znajdziecie chociażby latające jednostki artyleryjskie, które do złudzenia przypominają zmilitaryzowane azjatyckie lampiony, oraz smoki i gigantycznych Terakotowych Strażników.

Obydwa państwa są prawdopodobnie najciekawszymi z nowych frakcji, jakie dostępne będą w Total Warze: Warhammerze 3. Nie oznacza to jednak, że będą jedynymi. W grze pokierować będziecie mogli także zamieszkującymi niedostępne łańcuchy górskie ogrami. Fani sił Chaosu mogą zaś już zacierać ręce, bo otrzymają przecież możliwość dowodzenia wojskami czterech demonicznych bogów – Nurgle’a, Tzeentcha, Khorne’a oraz Slaanesha. Oczywiście siłami wyznawców tych czterech potęg można było sterować już w poprzednich odsłonach cyklu, ale tym razem armie Chaosu złożone są z wielu nowych jednostek unikalnych dla każdego z bóstw.

GRA, KTÓRA PRZYTŁACZA (I DOBRZE)

Ewolucja zamiast rewolucji, czyli Total War: Warhammer 3 - ilustracja #2

W lutym miałem okazję krótko przetestować Total War: Warhammer 3. W teorii, jako osoba, która solidnie ograła „jedynkę” i „dwójkę” (ba, nawet napisałem recenzje obu tych gier) powinienem od razu zrozumieć wszystkie niuanse rozgrywki. Wystarczył jednak ponad rok przerwy od ostatniej partyjki, żebym z Warhammerem 3 miał problem. Niby wszystko tu jest znajome, a i tak wielu rzeczy trzeba nauczyć się od nowa. Ta gra po prostu przytłacza nowymi opcjami, jednostkami czy mechanikami, więc krótka sesja to było dla mnie za mało, żeby całość ogarnąć – i to bardzo dobra wiadomość. Dla fana gier strategicznych nie ma nic lepszego niż nowa gra, która, choć kontynuuje sprawdzone rozwiązania, to zarazem wszystko jeszcze raz mocno zmienia.

Nie mogę się też doczekać, kiedy wreszcie będziemy mogli zagrać na tej wielkiej mapie, która połączy trzy gry. Nie wyobrażam sobie, żebym był w stanie ukończyć taką kampanię (już połącznie „jedynki” i „dwójki” było dla mnie zbyt ogromne), ale i tak nie odmówię sobie choćby spróbowania.

Adam Zechenter

Kataj może pochwalić się sporą liczbą naprawdę wyjątkowych jednostek.

Tower defense spotyka Warhammera

Mimo to najbardziej sceptyczni fani mogliby uznać, że kilka nowych frakcji to materiał na dodatek, a nie nową odsłonę gry. Na szczęście Creative Assembly ma jeszcze parę asów w rękawie. Wśród nich zaś duże zmiany w zakresie oblężeń, których fani domagali się już od dłuższego czasu. W Total Warze: Warhammerze 3 zostały one znacznie rozbudowane i teraz operacje te będą naprawdę wielkimi i kilkuetapowymi przedsięwzięciami. Każda tego rodzaju bitwa ma także być unikatowa. Nie będziemy więc wielokrotnie powtarzać identycznych starć.

W grze pojawi się znacznie więcej map oblężniczych, i to jeszcze pokaźniejszych rozmiarów. Lokacje tego rodzaju oferować będą możliwość podboju (bądź obrony) olbrzymich twierdz, które odpowiadać będą stylistyce i taktyce poszczególnych frakcji. Ich złożona budowa pozwoli na długotrwałą walkę, która nie dobiegnie końca po przebiciu się przez pierwszą linię murów. Zamiast tego obrońcy będą mogli wycofywać się na kolejne pozycje w głębi swojego zamku i wykorzystywać znajomy teren. W niektórych twierdzach graczom dane będzie zastawiać pułapki lub atakować wroga od tyłu dzięki sieci krętych uliczek. Na obszarze obleganych miast pojawi się również wiele specjalnych stanowisk, które obsadzimy jednostkami dystansowymi.

Design oraz kolorystyka niektórych frakcji robi wrażenie.

Zwiększenie skali to jednak tylko jeden sposób na poprawienie wrażeń z oblężeń. Do bitew tych zaimplementowane zostaną również mechaniki zaczerpnięte wprost z gatunku tower defense. Obrońcy dysponować będą bowiem ograniczoną pulą surowców, które przeznaczą na rozbudowę swojej twierdzy przed i w trakcie walki. Gracze będą więc w stanie barykadować poszczególne ulice, wznosić wieże strzelnicze oraz inne stanowiska defensywne. To powinno zaś jeszcze bardziej urozmaicić każde oblężenie i dodatkowo wspomóc obrońców.

Pozostaje jednak pytanie, czy tego rodzaju nowości nie są zbyt jednostronne. Okazać się przecież może, że gra obleganymi rzeczywiście obfitować będzie w dodatkowe opcje strategiczne, ale za to atakujący skazani będą jedynie na mozolne przebijanie się przez kolejne przeszkody. Rozgrywka po tej stronie barykady może być więc nie tylko znacznie trudniejsza, ale też zwyczajnie nużąca. Być może w rzeczywistości przekonamy się jednak, że twórcy odpowiednio zbalansowali tego rodzaju starcia, a wtedy powinny mieć one potencjał, by stać się najbardziej emocjonującą częścią gameplayu.

Piknik u demonicznego księcia

To zresztą niejedyne urozmaicenie bitew, z jakim będziemy mieć do czynienia. Warhammer 3 eksperymentuje także z tzw. trybem survivalowym. Nie bójcie się jednak, nie oznacza to, że zmuszeni zostaniemy do poszukiwania jedzenia i zbierania patyków. Zamiast tego gra rzuci naszą armię w samo serce terytorium wroga, gdzie będziemy musieli przebijać się przez zastępy przeciwników i realizować wyznaczone cele. Oczywiście walka na podwórku Khorne’a to nie przelewki i wymagać będzie odpowiedniego zarządzania naszymi ograniczonymi liczebnie siłami.

Wypełniając te misje, skorzystamy zresztą z mechanik znanych ze wspomnianych wcześniej oblężeń. W trakcie bitew o przetrwanie będziemy przebijać się od jednego bastionu do drugiego, a podczas obrony przed kontratakami wznosić prowizoryczne umocnienia. Etapy te mogą być więc dla graczy prawdziwym testem umiejętności. Trzeba będzie zarówno walczyć z wrogiem w otwartym polu, jak i bronić się przed atakami, będącymi oblężeniami na mniejszą skalę.

Bitwy na podwórku Khorne'a będą wyjątkowym przeżyciem.

Pytanie tylko, czy wszystkie wymienione wyżej nowinki i zmiany wystarczą, by znowu przyciągnąć graczy do komputerów na długie godziny? To przecież raczej stopniowa i powolna ewolucja, a nie rewolucja, jaka być może przydałaby się tej serii. Nowe frakcje to fajny dodatek, a na rozbudowę oblężeń gracze czekali naprawdę długo. W gruncie rzeczy w Warhammerze 3 będziemy jednak robić to co zwykle. Zgromadzimy swoje armie, stoczymy dziesiątki podobnych do siebie bitew, a w przerwach między nimi będziemy schematycznie rozwijać swoje miasta. I co najlepsze, najprawdopodobniej sprawi to nam wszystkim dużą przyjemność.

Sam byłbym zresztą hipokrytą, krytykując nadmiernie nowego Total Wara, bo na pytanie, czy w niego zagram, odpowiedź może być tylko jedna: oczywiście. Szczególnie że gra pojawi się w dniu premiery w Game Passie. Trudno jednak nie zauważyć, że seria Creative Assembly od dłuższego czasu rozwija się bardzo powoli. Nie stoi w miejscu, ale zmiany wprowadzane są bez nadmiernego pośpiechu. Tymczasem mnie się marzy, by przeżyła kolejny skok na miarę tego z 2016 roku, gdy na rynku pojawił się pierwszy Warhammer. Na razie muszą mi jednak wystarczyć mniejsze modyfikacje.

O AUTORZE

Choć nie jestem zapalonym fanem serii Total War, to premiery kolejnych jej odsłon śledzę z niemałym zainteresowaniem. Większość dzieł Creative Assembly wydaje mi się jednak zbyt podobna do siebie. Nie powinno więc dziwić, że Warhammer z 2016 roku to prawdopodobnie moja ulubiona część cyklu, ponieważ w największym stopniu odcinała się od wypracowanych schematów.

Przemysław Dygas | GRYOnline.pl

Przemysław Dygas

Przemysław Dygas

Na GRYOnline.pl opublikował masę newsów, nieco recenzji oraz trochę felietonów. Obecnie prowadzi serwis Cooldown.pl oraz pełni funkcję młodszego specjalisty SEO. Pierwsze dziennikarskie teksty publikował jeszcze na prywatnym blogu; później zajął się pisaniem na poważnie, gdy jego newsy i recenzje trafiły na nieistniejący już portal filmowy. W wolnym czasie stara się nadążać za premierami nowych strategii i RPG-ów, o ile nie powtarza po raz enty Pillars of Eternity lub Mass Effecta. Lubi też kinematografię i stara się przynajmniej raz w miesiącu odwiedzać pobliskie kino, by być na bieżąco z interesującymi go filmami.

więcej

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?