Widzieliśmy Resident Evil: Village - 4 + 7 = 8 i to świetna wiadomość dla fanów

Przyznam się bez bicia – od pierwszych zapowiedzi Resident Evil: Village nie byłem przekonany do nadchodzącego tytułu. Kiedy jednak zobaczyłem go w akcji, wiele się zmieniło.

Jordan Dębowski

Capcom, jak mi się zdawało, odchodził od patentów z Resident Evil VII: Biohazard i skupiał się na wskrzeszaniu starszych (bądź co bądź całkiem udanych) odsłon serii. Sądziłem, że firma nie ma już pomysłu na to, w jakim kierunku powinna dalej zmierzać ta marka.

Oj, jak bardzo się myliłem! Po niemal godzinnym przedpremierowym pokazie „ósemki” jestem zdania że Village może być jedną z najlepszych gier w historii cyklu, a sprawne rozwinięcie schematu zabawy z ostatniej części głównego nurtu oraz ochocze czerpanie z założeń i motywów „czwórki” ma szansę sprawić, iż produkcja żółto-niebieskich nie dość, że okaże się jednym z najmocniejszych tytułów pierwszej połowy 2021 roku, to i po prostu świetnym horrorem w ogóle.

Where’s everyone going? Bingo?

W wiosce czuć nutkę słowiańskości.

Na starcie pokazu wracamy do Ethana Wintersa, bohatera siódmej odsłony serii. Ten budzi się po wypadku samochodowym gdzieś we Wschodniej Europie i rusza tropem porwanej córki Rose, uprowadzonej, jak sugerują zwiastuny, przez jednego z bohaterów cyklu, Chrisa Redfielda (znanego chociażby z Resident Evil i Resident Evil 5). Co jest motywacją tego pozornego antagonisty? Tego dowiemy się, niestety, dopiero po premierze.

Początkowo rozgrywka przypomina do złudzenia to, co znamy z „siódemki”. Eksplorujemy zrujnowane chaty, zbieramy przedmioty, aż z czasem zdobywamy broń i trafiamy do centrum tytułowej wioski, zaś akcja nabiera tempa. Mogę się mylić, ale już w tym momencie nie potrafiłem oprzeć się wrażeniu, że Village, bardziej niż jakikolwiek inny Resident, stawia na fabułę. Spotykamy tu kilka postaci niezależnych (ich losów nie zdradzę), bohater co rusz zapełnia notatnik informacjami o świecie gry (wątpię, czy będzie to kluczowe dla rozgrywki, niemniej jest to nowość w tej serii), a scenarzyści powoli odkrywają karty historii kultu Matki Mirandy i borykającej się z atakiem lycanów wsi.

Tak, oczy Was nie mylą – na początku Village głównym spotykanym typem przeciwnika są wilkołaki, które zachowują się podobnie jak ganados, zmutowani wieśniacy z „czwórki”. Podczas pierwszego kontaktu z nowym rodzajem wroga (swoją drogą kapitalna sekwencja, w której bronimy małego domku, niczym w „czwórce” przed laty) twórcy nie szczędzą środków, by wykreować ich na o wiele groźniejszych przeciwników niż chociażby przewidywalni i powolni zombie z gry Resident Evil 2: Remake.

Lycanie potrafią zaskoczyć...

…i atakować w grupach.

Lycanie atakują w grupach, korzystają z prostej broni białej, potrafią robić uniki, wycofywać się, szukając dogodniejszych miejsc do natarcia (przed czym uchronić ma nas mechanika barykadowania drzwi oraz okien), a w jednej cutscence widziałem nawet, jak przeciwnicy jeżdżą konno (!). Co zaś szczególnie interesujące, miejscami da się uniknąć starć z nimi, bo nie rzucają się na nas, nie czując się do końca pewnie i gdy nie podejdziemy do nich wystarczająco blisko, co – zgaduję – doda głębi planowaniu eksploracji, bo jak przystało na Residenta, amunicji i zasobów jest tu jak na lekarstwo.

Zapowiedź Resident Evil: Village -  4 + 7 = 8 i to świetna wiadomość dla fanów - ilustracja #4

Zagadki

O ile seria Resident Evil nie słynie z wymyślnych i kreatywnych zagadek, tak ostatnie produkcje Capcomu starają się zmienić coś w tej kwestii. Owszem, nadal mamy tu proste zadania polegające na odnalezieniu klucza czy innego przedmiotu, ale w demie trafiło się też kilka bardziej niebanalnych łamigłówek, kiedy to przenoszeni jesteśmy na osobny ekran, gdzie musimy się wykazać np. zręcznością w czymś na wzór minigierki (co według mnie jest dużym plusem). Bez obaw jednak, raczej nie będziemy potrzebować do tego poradnika.

Let’s see how special You REALLY are

Czy to jeszcze Resident, czy już Castlevania?

Kolejnych bestiariuszowych niespodzianek doświadczamy w zamku Dimitrescu, gdzie zabiera nas dalsza część dema. Poza przerażającą właścicielką posiadłości (o której za chwilę) spotykamy tu coś na wzór latającego diablika z Heroes III, zakapturzone ghoule oraz staczamy walkę ze swoistym minibossem w postaci jednej z wampirzych córek Dimitrescu. Nie pamiętam, byśmy kiedykolwiek w historii serii tak szybko po starcie gry mieli tyle różnych typów przeciwników, i już nie mogę się doczekać, czym jeszcze deweloperzy zaskoczą nas w finalnej wersji. Wróćmy jednak do wspomnianej wampirzycy.

Spotkanie z „córką” od razu budzi skojarzenia chociażby z Nemesisem z „trójki” – przeciwniczka pojawia się w pewnym momencie w lokacji i utrudnia dalszy postęp oraz rozwiązywanie zagadek, dopóki się z nią nie uporamy, bo – co szczególnie interesujące – w przeciwieństwie do adwersarza z Resident Evil 3 wampirzycę da się ostatecznie pokonać! Choć nie ukrywam, że do łatwych zadań to nie należy – potrafi ona bowiem zmieniać się w chmarę goniących nas owadów, co czyni ją niesłychanie szybką i – co gorsza – tymczasowo nieśmiertelną. Zważywszy na fakt, że przy „siódemce” narzekaliśmy na małą różnorodność przeciwników innych niż rodzina Bakerów, Village jest pod tym względem krokiem we właściwym kierunku.

Bezapelacyjnie jednak gwoździem programu okazuje się lady Dimitrescu. Podczas ostatniego pokazu Resident Evil: Showcase twórcy zdradzili, że motto przy produkcji gry brzmiało „piękna, ale przerażająca” – i nie jest to tylko zgrabne marketingowe hasełko. Dimitrescu to zupełnie inny poziom straszenia tzw. „stalkerów”, czyli nieśmiertelnych nieprzyjaciół samodzielnie poruszających się po odwiedzanym właśnie obszarze. I nie chodzi tu o kierującą nią sztuczną inteligencję (ta w dużej mierze zachowuje się jak w przypadku innych tego typu monstrów z ostatnich remake’ów) czy o ataki.

Walka z tą panią była BARDZO (nie)przyjemna.

… i wgryza się w psychikę.

Za sprawą świetnie napisanych kwestii władczyni zamku z zaskakującą skutecznością potrafi zadziałać na psychikę gracza, wyzywając bohatera, grożąc mu czy najzwyczajniej w świecie go poniżając. Efekt okazuje się porażający – bo choć na płaszczyźnie gameplayowej jest to powtórka z rozrywki, tak za sprawą kreacji i dialogów właśnie będzie to chyba pierwszy przeciwnik w serii od czasu regeneratora z „czwórki”, który zacznie mi się śnić po nocach... i któremu w dniu premiery specjalnie dam się kilka razy zabić... tak w celach badawczych.

Resident Evil Village

Resident Evil Village

PC PlayStation Xbox Mobile Nintendo

Data wydania: 7 maja 2021

Informacje o Grze
8.6

GRYOnline

7.4

Gracze

9.6

Steam

8.4

OpenCritic

OCEŃ
Oceny

What are You buying... sir?

Europejska wioska, zamek, kultyści, bystrzejsi od żywych trupów przeciwnicy atakujący w grupach, główny bohater podążający tropem porwanej młodej kobiety – świadomie lub nie Village co rusz czerpie garściami inspiracje z Resident Evil 4 – i na motywach się tu nie kończy. Jednym z takich smaczków jest powrót „sprzedawcy” z „czwórki” – postaci niezależnej, którą spotykamy kilkakrotnie w trakcie przygody.

Zapowiedź Resident Evil: Village -  4 + 7 = 8 i to świetna wiadomość dla fanów - ilustracja #1

W zapowiedzi celowo nie komentuję oprawy, bo z racji trwającej pandemii nie mogłem osobiście zagrać w tę grę, a jedynie oglądałem pokaz udostępniony przez twórców online. Tym samym uważam, że nie jest to do końca fair, by na bazie skompresowanego wideo oceniać jakość grafiki, płynność i inne aspekty wizualne, gdyż byłoby to krzywdzące dla pracy deweloperów oraz samej gry i niezgodne z jej faktycznym stanem. Niemniej jestem zdania, że Resident Evil: Village raczej nie będzie za bardzo odbiegać pod względem grafiki i działania od tego, co widzieliśmy np. w tymczasowo dostępnym demie na PS5.

Pokaż mi swoje towary

W Village szemranego jegomościa z RE4 zastępuje Duke, równie tajemniczy i chyba ciut bardziej przyjazny oraz elokwentny mężczyzna, który oprócz tego, że odkupi od nas zebrane graty (czyżby miały powrócić opcjonalne skarby i medaliony?), zaoferuje też asortyment wszelakiej maści przedmiotów leczących, ulepszeń czy amunicji. I nie ukrywam, to ostatnie może napawać niepokojem – w „czwórce” nie dało się ot tak dokupić sobie nabojów, przez co, choć w tej części było zdecydowanie więcej akcji niż horroru, nadal trzeba było starannie zarządzać ograniczonymi zasobami. Trochę się boję, czy możliwość nabycia amunicji nie sprawi, że zabawa stanie się łatwiejsza, niż powinna być, ale na tę chwilę zaufam deweloperom co do balansu ekonomii gry.

Odnosząc się do samego ekwipunku i zasobów, warto jeszcze wspomnieć, że Village zaoferuje dodatkowe składniki, takie jak proch czy substancje chemiczne, których nie było w części siódmej (ale np. pojawiły się w pewnej postaci w zeszłorocznym Resident Evil 3). Jak przystało na tę serię, otrzymamy także uproszczony system craftingu, na który wpływ będą mieć znajdowane w ograniczonych ilościach zasoby oraz jeszcze bardziej ograniczone miejsce w plecaku bohatera. Nie wywróci to rozgrywki do góry nogami, a jedynie lekko ją usprawni – dla mnie wystarczy.

Wow, what a Village!

Więcej akcji, większa różnorodność przeciwników, świetny klimat, prawdopodobnie najlepszy „stalker” w historii serii i garść trafionych nawiązań do jednej z moich ulubionych odsłon cyklu oraz kilka usprawnień formuły – tak w dużym skrócie mogę opisać moje bardzo pozytywne wrażenia z pokazu Resident Evil: Village.

Jak przystało na serię, nasze zasoby będą mocno ograniczone.

Jako fan jestem zachwycony... nie tylko samą Dimitrescu.

Czy będzie to najlepsza odsłona serii od lat? Szczerze na to liczę i wydaje mi się, że jest to jak najbardziej możliwe, wnioskując ze wczesnych partii rozgrywki, które widziałem. Jeśli dotąd nie jesteście przekonani, polecam zainteresować się ograniczonym czasowo demem, które dostępne będzie jeszcze przez chwilę przed premierą (na Steamie i Xboksach – od 29 kwietnia do 2 maja, na konsolach Sony – od 24 do 25 kwietnia), bowiem wszystko wskazuje na to, że w ramach niego będzie można zapoznać się z dużą częścią tego, co oglądałem na pokazie. Sam jednak nie skorzystam, bo pierwszy raz od dawna skusiłem się na pre-order i coś czuję, że była to dobra decyzja.

O AUTORZE

Od czasu pierwszego kontaktu z Resident Evil 4 jestem wielkim fanem survival horrorów Capcomu (choć nie ukrywam, że zawsze bardziej wolałem podejście do gatunku charakterystyczne dla konkurencyjnego Silent Hill Konami). Przynajmniej raz (a w większości przypadków nawet kilkakrotnie) przeszedłem wszystkie odsłony z głównego nurtu serii, liznąłem też trochę lepszych spin-offów i pobocznych części. Moje ulubione gry z tego cyklu to „jedynka” (zarówno pierwowzór z PSX-a, jak i remake z GameCube’a) oraz „czwórka”, ale dużym sentymentem darzę też Resident Evil VII: Biohazard i kapitalny remake Resident Evil 2. Tęsknię za kooperacją niczym w Resident Evil 5 i cieszę się, że seria porzuciła z czasem widowiskowość z Resident Evil 6.

Podobało się?

0

Jordan Dębowski

Autor: Jordan Dębowski

W 2012 r. pisał felietony i recenzje dla gameonly.pl. Z wykształcenia japonista. W 2013 r. rozpoczął pracę jako redaktor tvgry.pl. W latach 2014-2018 współprowadził i tworzył treści na kanał GamePressure na YouTube. Od 2020 r. prowadzi profil tvgry na instagramie, a od 2022, profil tvgry na TikToku. Od 2022 r. zastępca redaktora prowadzącego tvgry. W strukturach GRY-OnLine i tvgry zajmuje się planowaniem, tworzeniem oraz publikacją materiałów wideo. Planuje strategię oraz publikuje treści na profilach kanału w mediach społecznościowych. Bierze udział w streamach i komunikuje się ze społecznością. Pomaga wdrażać nowych pracowników w struktury firmy. Choć stara się śledzić ogół branży growej, szczególnie interesuje się grami niezależnymi, grami RPG, horrorami oraz szeroko-pojętym retro. Poza pracą dużo jeździ na rowerze, czyta reportaże, gotuje i zajmuje się swoim kotem – Jagą.

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Gry Akcji
2022-01-25
09:18

Arthur Legionista

Nie rozumie osobników na tym forum którzy bronią firmy, czy oni naprawde chcą być trakotwani jak ludzie drugiej kategorii, w końcu Polacy płacą np. 250 zł za gre a tak Francuz 60 eu jakby sytuacje odwrócić żeby Francuz musiał płacić 250eu (nawet w cenie 60eu) bez dubbingu fracuskiego ani napisów to zaraz by wybuchła rewolucja francuska. I podejżewam że nie byłoby wielu Fracuzów tak odklejonych że mówić żeby się uczyli angielskiego.

Komentarz: Arthur
2021-05-04
19:57

eli0n Generał

eli0n

Maszynę z pewnością widziałem. Nie wiem jednak czy to pokoju do zapisów czy część... wystroju wnętrz :-P

Komentarz: eli0n
2021-05-04
19:55

eli0n Generał

eli0n

Oczywiście. Wiadomo. Na nogę.

Komentarz: eli0n
2021-05-04
19:54

eli0n Generał

eli0n

Miałem okazję zobaczyć filmik na temat gry na kanale YT GierOnline. Widziałem? Może jednak nie cały gdyż: "machanie łapami", powtarzanie tego samego dwa czy więcej razy oraz jeszcze jedna kwestia którą sobie tym razem odpuszczę skutecznie uniemożliwiły mi obejrzenie całego. Zresztą autor widnieje na miniaturce na głównej.

Na grę nie czekam dlatego że coraz mniej ciągnie mnie do tego typu gier. W 4 nie dałem rady zdaje się przez sterowanie w kolejne jakoś mi nie wyszło. Za to mam przesympatyczne wspomnienia jeśli idzie o 3-jkę. Widziałem kilkunastominutowy film bez komentarza i byłem przerażony jakością krzaczorów w których przemieszczał się główny bohater walcząc z jakimiś niby wilko-chłopami. Nie wiem może to tylko tak wyglądało w filmiku i się jeszcze zmieni.
Poza tym gra sprawia wrażenie straszliwie ograniczającej bohatera. Jakieś bramy które by się pokonało "na panterkę". Jakieś wozy stojące i blokujące przejście do pokonania przez przeciętnego paralityka. To nie uczucie klaustrofobii/zaszczucia raczej całkowity brak logiki. Nie wiem, czy w tej grze da się w ogóle skakać czy niekoniecznie bo jakiś płotek wysokości 30 cm miał być barierą nie do przebycia. Nie grałem więc stwierdzić nie mogę. Opisałem odczucia po obejrzeniu filmiku.
Natomiast sympatykom gatunku i/czy serii życzę przedniej zabawy. ;-D

Komentarz: eli0n
2021-04-28
07:17

geohound Generał

mastarops - no to drugie demo odpaliłem w trybie fps i fakt, klatki trzymało, ale tu zaś ciekawostka - łazimy, strzelamy, biegamy i jest stały klatkaż i cisza, otwieramy touchpadem mapę, DWUWYMIAROWĄ, PŁASKĄ MAPĘ i wentylatory wchodzą na obroty, jakbyśmy odpalali Wiedźmina w 4k na Switchu.

Komentarz: geohound

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl