Graliśmy w Metro Exodus i wiemy, czym tak naprawdę jest nowe Metro - Strona 3
W nowym Metrze metra nie ma, ale też jest... wiecie, tak samo jak z bunkrami. Artiom po całym życiu spędzonym w tunelach moskiewskiej kolei podziemnej wyrusza w podróż po Rosji pociągiem i to rodzi pytanie, czy to jeszcze jest Metro?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Metro Exodus – Red Dead Redemption 2 wśród FPS-ów
To nie jest horror, ale będziesz się bać
Metro: Exodus nie jest horrorem, ale nie brakuje tu mocniejszych momentów. Zdarza nam się schodzić pod ziemię, mierzyć z potworami, stawać oko w oko z zombiepodobnymi mutantami i nerwowo ładować latarkę na dynamo, zastanawiając się, co tak chrobocze w mroku. Czasem zresztą latarka się całkiem psuje, a my musimy radzić sobie z zapalniczką.
Do podziemii zejdziemy przy wielu różnych okazjach, choć nic na razie nie wskazuje na to, byśmy mieli odwiedzić prawdziwe tunele metra.
Klimat buduje tutaj sam świat. Gdy płynąłem starą drewnianą łodzią, nagle wylądowało na niej czarne ptaszysko, a chwilę potem na sekundę z wody wynurzył się grzbiet jakiejś maszkary, przypominającej ogromnego skorupiaka. Gdy jechałem autem przez pustynię, z dalekich ruin do lotu wzbił się gigantyczny, podobny do smoka stwór. Już szykowałem się na walkę na śmierć i życie, ale on nawet się mną nie zainteresował.
Widziałem też wielkiego węża i nie mam pojęcia, czy gdybym był bliżej, ten nie rzuciłby się do ataku. Innym razem minęło mnie stado jeleni gonionych przez wilki. Ten świat żyje swoim zdeformowanym, przerażającym życiem i sprawia, że czujemy się w nim jedynie mało znaczącym gościem, który powinien znać swoje miejsce i na wszelki wypadek się nie wychylać.
CO PO PREMIERZE?
Z rozmowy z global brand managerem Metra, Huw Beynonem, dowiedziałem się, że w grze nie będzie mikropłatności, sklepiku ze skórkami i lootboksów. Jeśli chodzi o politykę względem DLC, 4A Games zapowiada brak zmian w stosunku do Metra: Last Light. Przypomnijmy, że tamta produkcja dostała w ramach dodatków misje z nowymi bohaterami, nowy poziom trudności i kolejny tryb rozgrywki, w którym mogliśmy rywalizować z innymi graczami w ramach sieciowych rankingów.
To nie jest survival, ale będziesz liczyć naboje
Choć na liście przeciwników znalazło się wiele potworów i mutantów, najgroźniejsi zdają się inni ludzie.
Nowa gra raczej nie będzie niczym Dark Souls FPS-ów, nie będziemy w niej musieli także szukać wody do picia i jedzenia w puszkach, ale nie liczcie na radosną strzelaninę jak w Call of Duty. Amunicja stanowi tu dobro deficytowe i strzelanie ogniem ciągłym bardzo szybko skończy się wczytaniem save’a.
Równie skąpe są nasze zasoby zdrowia. Zdarza się zginąć od pojedynczego pocisku i jeśli w jakimś miejscu czeka na nas więcej żywych i uzbrojonych przeciwników, konieczne może okazać się skradanie. Gra na szczęście dostarcza sporo narzędzi, które w tym pomagają – od noży do rzucania po światełko na nadgarstku, podpowiadające, że zostaliśmy zauważeni.
To po prostu dobra gra i będziesz się dobrze bawił
Z pokazu wyjeżdżałem zupełnie spokojny. Nowe Metro może nie będzie produkcją przełomową, mogą w nim niepokoić sztywne dialogi i pewna powtarzalność, ale jest to wystarczająco solidna, piękna, nastrojowa i satysfakcjonująca pozycja, żeby wyposzczeni fani singleplayerowych strzelanek poczuli się nasyceni.
Mam nieodparte wrażenie, że dla serii Metro trzecia część może być tym samym, czym Dziki Gon dla Wiedźmina. Dwie poprzednie gry pozwoliły ukraińskim deweloperom zdobyć dość doświadczenia i zaufania wydawcy (co przekłada się na budżet), by teraz mogli oni stworzyć tytuł o rozmiarach i jakości, które mają szansę przyciągnąć prawdziwie masową widownię.
O AUTORZE
Z wykształcenia magister filologii rosyjskiej. Zwiedził kraje byłego ZSRR z Naddniestrzem i Białorusią włącznie. Pociągiem dotarł aż nad jezioro Bajkał, a moskiewskim metrem aż na stację WDNCH. Grał w obie części Metra i w serię S.T.A.L.K.E.R.. Czytał Piknik na skraju drogi i trylogię Metro, zanim te stały się modne, a sam wydał powieść postapokaliptyczną pt. Transmisja.
ZASTRZEŻENIE
Koszty wyjazdu na pokaz w Londynie pokrył polski wydawca gry, firma Techland.
Marcin Strzyżewski | GRYOnline.pl