Graliśmy w grę Sniper: Ghost Warrior 3 - snajper z kryzysem tożsamości - Strona 2
Sesja z grą Sniper: Ghost Warrior 3 podczas targów WGW nie daje podstaw, by definitywnie stwierdzić, czy pozycja ta okaże się hitem – na wizerunku najambitniejszego FPS-a CI Games widać już natomiast pewne rysy.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 3 – snajperski Far Cry zalicza pudło

Szalejąca burza i zacinający deszcz to prawdziwi przyjaciele snajpera – kto w taką pogodę będzie się na poważnie zajmować patrolowaniem terenu?

Podstawowym narzędziem w rękach dobrze przygotowanego snajpera jest od teraz także dron. Gracz może użyć tego urządzenia dosłownie wszędzie (choć dobrze być wówczas porządnie ukrytym – wrogowie za nic mają fakt, że akurat sterujemy jakimś latającym ustrojstwem, i strzelają bez cienia litości), a ono dostarczy informacji o przeciwnikach, ważnych miejscach oraz punktach, które nadają się na improwizowane gniazdo strzeleckie. Uwaga jednak, bo fale elektromagnetyczne mogą zakłócić wizję drona lub nawet całkowicie go unieszkodliwić, a przeciwnicy – zestrzelić.
Nie, żeby stanowiło to jakikolwiek problem. Niestety, na standardowym poziomie trudności z targów Sniper: Ghost Warrior 3 jest grą naprawdę łatwą, co w dużej mierze okazuje się „zasługą” kiepskiej sztucznej inteligencji. Co najmniej dwa razy zdarzyło mi się, że strzeliłem tuż obok przeciwnika, a zaowocowało to jedynie zmienieniem jego postawy na czujną i... pozostaniem nadal w tym samym miejscu, skąd mogłem spokojnie zdjąć go drugim nabojem. Wrogowie nie robią zbyt dobrego wrażenia także w bardziej bezpośrednich wymianach ognia, mając np. spore problemy z okrążaniem gracza i wywabianiem go z ukrycia granatami.
Zresztą Snipera: Ghost Warriora 3 trapi problem, który może pozostałby niezauważony właśnie w Far Cryu, ale w grze snajperskiej – gdzie powinna liczyć się jednak przede wszystkim kreatywność gracza – fakt, że jesteśmy non stop prowadzeni za rękę, troszeczkę przeszkadza. Przykład? Po dotarciu na miejsce, gdzie musiałem zakłócić sygnał satelitarny, dostałem wiadomość, że w pracowni, do której zmierzam, jest obecnie dwóch naukowców... wraz z dokładnymi instrukcjami, jak ich stamtąd wywabić. To właśnie – wraz z różnokolorowymi znacznikami przeciwników oraz oznaczaniem odpowiednich miejsc do ostrzału przez drona – może sprawić, że w swojej najnowszej produkcji deweloperzy z CI Games, choć oferują ogromne mapy i mnóstwo możliwości, ostatecznie ograniczą inwencję gracza.

Zimno, pada, strzelają i jeszcze trzeba brodzić w kanałach. Inaczej wyobrażałbym sobie odwiedziny w Gruzji.
Mam jednak nadzieję, że się mylę, bo przy wszystkich tych narzekaniach jest w Sniperze: Ghost Warriorze 3 potencjał na naprawdę dobrego FPS-a. Przede wszystkim nie czuć już tej „budżetowości” poprzednich części – mapy są duże, otwarte i nieźle zaprojektowane, a przy tym twórcy nie starają się na siłę zapychać absolutnie każdego kąta znajdźkami. Zamiast tego mamy do odbicia posterunki, w których da się zgarnąć dla siebie trochę amunicji, czy ruiny budynków, w których także możemy trafić na rzeczy przydatne, chociażby do craftingu. Oczywiście dużo bardziej cieszyłbym się, gdyby CI Games zdecydowało się pozostawić więcej snajpera w Sniperze, ale nawet jeśli trzeci Ghost Warrior mocno skręca w stronę Far Crya, to jest to i tak zdecydowany krok naprzód w porównaniu z korytarzową strzelanką, jaką były poprzednie dwie części.