Graliśmy w grę Get Even – Ethan Carter z pistoletem - Strona 2
O polskim Get Even zrobiło się głośno przede wszystkim dzięki obietnicom fotorealistycznej oprawy graficznej. Na tegorocznych targach gamescom miałem okazję sprawdzić tytuł w akcji i zobaczyć czym tak naprawdę Get Even jest.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Get Even – Splinter Cell spotyka Władcę marionetek
W trakcie rozgrywki nacisk położony został na interakcję z otoczeniem – za pośrednictwem telefonu komórkowego bohatera. Za każdym razem, gdy przechodziłem obok wskazówki, pad wibrował, informując, że mierząc kamerą aparatu w odpowiednie miejsce, mogę je zeskanować, zdobywając w ten sposób nową porcję danych. Smartfon bohatera pozwala także włączyć latarkę, przydatną w ciemnych pomieszczeniach i dającą również niebieskie światło UV, ujawniające skryte przed oczami ślady (w demie były to odciski butów). Poza tym telefon, zupełnie niczym w klasycznym horrorze SF Alien, potrafi wyświetlić mapę z zaznaczonymi na niej aktualnymi pozycjami wrogów. Ostatnią funkcją urządzenia jest kamera termowizyjna, która posłużyła mi do rozwiązania prostej zagadki środowiskowej, polegającej na uruchomieniu generatora prądu. Nie zabrakło możliwości strzelania za pomocą pistoletu z tłumikiem, a także zapowiadanego już wcześniej corner guna, czyli karabinka pozwalającego pruć ołowiem zza rogu. W praktyce użyłem go tylko raz, ale wydaje się, że spluwa ta odegra znaczniejszą rolę fabularną – firma, która stała za jej stworzeniem, jest mocno zamieszana w całą tę, dość niejasną, historię.
Na koniec warto jeszcze zaznaczyć, że tytuł ma dość korytarzową strukturę. Owszem, niektóre miejsca można zwiedzać dłużej i wchodzić do bocznych pomieszczeń, ale koniec końców i tak docieramy tam, gdzie twórcy to sobie zaplanowali, a wtedy wydarza się dokładnie to, co przewidzieli. Brak swobody nie musi jednak wcale oznaczać, że gra będzie słaba. Epoka prymatu sandboksów na szczęście powoli dobiega końca, wcale nie przeszkadza mi więc, że Get Even skupi się po prostu na przedstawieniu ciekawej opowieści. Tym bardziej że robi to efektownie i tworząc odpowiedni nastrój.
Dzień dobry, panie Black
Black to nietypowy detektyw. Jego zadaniem nie jest bowiem odkrywanie informacji, tylko właśnie ich ukrywanie. Chodzi oczywiście o fakty niewygodne dla rządów oraz wpływowych osób. Jak więc widać, jednego z dwóch bohaterów Get Even trudno nazwać postacią pozytywną. Może jednak w trakcie rozgrywki Black otrzyma szansę odkupienia swoich win?
Czas na filar gry, czyli fabułę. Demo rozpoczęło się od środka – wcieliłem się w postać postępującego w moralnie wątpliwy sposób detektywa Blacka, jednego z dwóch bohaterów Get Even, a moim zadaniem było odnalezienie młodej dziewczyny porwanej przez standardowych złych typów. W momencie gdy do niej dotarłem, okazało się, że ofiara ma na sobie ładunek wybuchowy, którego nie udało mi się rozbroić. Nastąpiła eksplozja i... obudziłem się w zupełnie innym miejscu – opuszczonym szpitalu psychiatrycznym (jakże by inaczej). Zwiedziłem tam kolejne pomieszczenia, spotkałem dwóch innych pacjentów tej wymarłej placówki, a także skontaktowałem się z tajemniczym mężczyzną z zasłoniętą twarzą, który kazał się tytułować Redem. Czyżby był to drugi bohater Get Even, przykuty do łóżka inwalida, specjalista od włamywania się do ludzkich umysłów? Prawdopodobnie tak, choć nie mam pewności.