Vampyr na Gamescom 2016 - każde zabójstwo ma znaczenie - Strona 3
Wampirów na świecie było wiele, ale dopiero Jonathan Reid pokazał nam, co się stanie, jeśli ulegniesz pokusie wysysania krwi niewinnych. Na targach w Kolonii widzieliśmy nową grę od twórców Life is Strange – Vampyr.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Vampyr – to nie jest RPG, na które czekaliście
Niezwykle ważne fabularnie jest zachowanie swojego wampiryzmu w tajemnicy przed innymi. Jeśli chcemy dostać się do czyjegoś mieszkania, musimy uzyskać zgodę jego właściciela na wejście, co nie jest aż tak niewyobrażalne, biorąc pod uwagę naszą reputację zasłużonego chirurga polowego.
Zabicie każdego cywila będzie skutkowało pogorszeniem się stanu dzielnicy, z której dana osoba pochodzi. Kiedy przekroczymy pewien punkt krytyczny, dystrykt pogrąży się w ruinie, kupcy przestaną oferować nam swoje towary i nie będzie można otrzymać już żadnych zadań pobocznych na danym terenie. Przekroczenie punktu krytycznego jest nieodwracalne, więc musimy na inne sposoby upewniać się, że do tego nie dojdzie (chyba, że naszym celem jest dokładnie taki rezultat). Na szczęście główny bohater jest lekarzem, dzięki czemu może on poświęcić się pomaganiu mieszkańcom Londynu i starać się utrzymać równowagę między stabilnością dzielnicy a zabijaniem cywili celem własnego rozwoju. By podkreślić jednak wagę toczącej cały świat plagi, dystrykty będą ulegały stopniowemu pogorszeniu, jeśli nie będziemy robić nic, by poprawić sytuację ich mieszkańców. Co ciekawe, stan zdrowia obywatela, którym zamierzamy się pożywić, przekłada się wprost proporcjonalnie na liczbę punktów doświadczenia, więc już w waszych rękach pozostaje decyzja, czy leczycie mieszkańców z poczucia obowiązku czy też hodujecie sobie tłustsze owieczki do zarżnięcia.
Choć deweloperzy nie podjęli jeszcze finalnej decyzji co do różnych poziomów trudności, w tej chwili skłaniają się ku oparciu wszystkiego na graczu, w wyniku czego to od nas będzie zależało jak wymagająca stanie się rozgrywka. Jeśli stwierdzimy, że nie mamy problemu z wybiciem większości cywili, Jonathan stanie się silniejszy i zdobędzie większą przewagę nad przeciwnikami; jeśli jednak uznamy, że mieszkańcy nie zasługują na taki los z naszych rąk, progres będzie dużo wolniejszy i gra stanie się bardziej skomplikowana, choćby w trakcie walki, podczas której będziemy musieli być niezwykle ostrożni.
Czas zacząć ostrzyć sobie kły
Z prezentacji Vampyra wyszedłem niezwykle zaintrygowany. Gra, choć nie powala grafiką i zdecydowanie wymaga pracy nad synchronizacją ruchu warg z wypowiadanymi kwestiami, od samego początku wciąga sposobem przedstawiania historii oraz niecodziennym systemem wyborów, które naprawdę mają znaczenie dla całego świata gry. Główny wątek fabularny ma dać około 15 godzin rozgrywki, podczas której będziemy starali się znaleźć lekarstwo przeciw pladze oraz pozbyć zagrożenia ze strony nowych wampirów. Oprócz tego czeka nas cała masa znajdziek, questów pobocznych oraz informacji do znalezienia, dzięki którym dowiemy się znacznie więcej na temat mieszkańców i jednoczesnie wydłużymy czas spędzony w 1918 roku.
Gra ma mieć kilka różnych zakończeń uzależnionych od naszych czynów, ale żadne z nich nie będzie szczęśliwym zwieńczeniem historii. Twórcy zapewniają, że gotyckość znajdziemy nie tylko w wyglądzie ich wizji Londynu, ale również w narracji – a w takiej sytuacji nie ma, co liczyć na całkiem pozytywne rozwiązanie problemów. Teraz pozostaje nam jedynie czekać, ponieważ gra zostanie wydana dopiero w roku 2017 na PC, Xboksie One i PlayStation 4. Przed deweloperami jeszcze sporo pracy, ale już teraz można stwierdzić, że, o ile DONTNOD dotrzyma wszystkich swoich obietnic, poprzeczka dla konkurencji zostanie podniesiona zdecydowanie wyżej.
Michał Mańka | GRYOnline.pl