autor: Przemysław Zamęcki
Nadciąga gra The Elder Scrolls: Legends - poważny konkurent dla Gwinta - Strona 2
Kolekcjonerskie gry karciane stanowią coraz poważniejszą gałąź wirtualnego rynku. W ślad za Hearthstone’em: Heroes of Warcraft rusza The Elder Scrolls: Legends. Wkrótce doczekamy się także premiery polskiego Gwinta: Wiedźmińskiej gry karcianej.
W kampanii dla jednego gracza według słów autorów „plansza w Legends stanie się okienkiem, przez które ujrzysz na nowo wielkie cywilizacje Tamriel”. Twórcy zapewniają, że na kartach pojawią się dziesiątki znanych z gier miejsc, jak na przykład Wieża z Białego Złota, wiele popularnych postaci, w tym pochodzących z odległej przeszłości kontynentu, a także lokacje i osoby opisane do tej pory tylko w książkach, z których zaledwie jedna, zatytułowana Miasto w przestworzach, ukazała się do tej pory w Polsce.

Budowanie talii polegać ma w pierwszej kolejności na wyborze dwóch spośród pięciu atrybutów. Są nimi siła, inteligencja, siła woli, zwinność i wytrzymałość. W zależności od podjętej decyzji talia taka zyska właściwą sobie klasę. Na głównej stronie projektu widnieje klasa łucznika otrzymywana w efekcie wyboru siły i zwinności. Klasa maga bitewnego opiera się na sile woli i inteligencji, zaś zabójca to połączenie inteligencji i zwinności, wojownik natomiast wykorzystuje siłę i wytrzymałość. W sumie zapowiedziano (jak dotąd) dziesięć profesji, odpowiadających klasom dostępnym w innych grach z serii The Elder Scrolls. W oczywisty sposób pomaga to odnieść się do poznanych wcześniej produktów, ale także ułatwia dokonanie wyboru na podstawie doświadczenia wyniesionego chociażby z Morrowinda czy Skyrima.
Reguły rozgrywki bazują na dość czytelnych, przynajmniej w teorii, zasadach. Talia powinna liczyć co najmniej trzydzieści kart, jednak nie więcej niż pięćdziesiąt. Prawie każda karta może występować maksymalnie w trzech egzemplarzach. Wyjątek od tej reguły stanowią unikaty, które mają narzucone ograniczenie tylko do jednej sztuki. Te niezwykle potężne karty da się zdobyć między innymi w trybie areny, gdzie gracz zmaga się z ośmioma kolejnymi przeciwnikami sterownymi przez sztuczną inteligencję, by na końcu stawić czoła bossowi. Walki trwają do trzeciej przegranej. W przypadku zabawy w tym trybie z innymi graczami należy pokonać siedmiu konkurentów, co zapewne okaże się sporo trudniejsze od potyczek z wirtualnym antagonistą.