Graliśmy w Tyranny - nową grę RPG twórców Pillars of Eternity - Strona 3
Studio Obsidian tworzy kolejną klasyczną grę RPG, która na pierwszy rzut oka wygląda jak zapchajdziura między pierwszą a drugą częścią Pillars of Eternity. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Tyranny - RPG dramatycznych kontrastów
Skoro mowa o umiejętnościach, warto zatrzymać się na chwilę przy rozwoju postaci. Tym razem postawiono na bezklasowość – korzystając systematycznie z konkretnych skillów, będziemy je stopniowo doskonalić. Przywodzi to na myśl system, z którym mamy do czynienia w serii The Elder Scrolls. Wraz z rozwojem pewnych atrybutów odblokujemy zdolności oraz czary. Pojawi się również możliwość opracowywania własnych zaklęć, jednak o tym jeszcze wiadomo niewiele. Bardzo dużo zależeć będzie również od przedmiotów, które ze sobą nosimy.
Tyranny ma być krótsze od Pillars of Eternity – jego ukończenie powinno zająć około 25 godzin. Twórcy jednak stawiają na kilkakrotne przechodzenie gry, bo wyborów znajdzie się w niej bardzo dużo. Nawet w udostępnionym mi krótkim fragmencie oblężenia musiałem podjąć kilka decyzji, które zaważą na następnych wydarzeniach. Pillarsy, mimo że również konfrontowały gracza z tego typu trudnymi sytuacjami, było mocniej liniowe w swojej strukturze. Nowy tytuł ma być pod tym względem o wiele bardziej elastyczny. Warto też wspomnieć, że w grze nie uświadczymy żadnych romansów. W tej kwestii scenarzyści Obsidianu są konsekwentni – ich poprzednia gra również się bez nich obyła, co wyszło jej tylko na dobre.
Tyranny wydaje się też bardziej ponure w swojej estetyce. Co prawda efekty czarów są kolorowe, jednak już sam świat robi raczej przygnębiające wrażenie i do bajkowości stanowczo mu daleko. Ma to sens ponieważ – jak już wspomniałem – kraina Tiers została zniszczona przez złowrogie moce. W grze znajdzie się około osiemdziesięciu lokacji, z czego część przywodzi na myśl postapokaliptyczne środowisko. Wygląda to wszystko bardzo ładnie, jednak ciężko mówić w tym przypadku o wielkim skoku graficznym w stosunku do Pillarsów. Oprawa wizualna została jedynie lekko podrasowana.
Tyranny na pierwszy rzut oka jawi się jako coś w rodzaju namiastki pełnoprawnej pozycji z cyklu, umiejscowionej między pierwszą a drugą częścią Pillars of Eternity. Nawet jeśli tak rzeczywiście jest, może okazać się zaskakująco udanym dziełem. Widać, że Obsidian dobrze czuje specyfikę klasycznego RPG i umiejętnie się tym bawi. Podstawy są bardzo zbliżone, jednak szczegóły mają szansę uczynić z gry doświadczenie zupełnie odmienne od poprzedniego. Żeby się o tym przekonać, będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Wprawdzie premiera przewidziana jest na ten rok, jednak nie udało mi się wyciągnąć od twórców dokładnej daty.