Graliśmy w Total War: Warhammer - test kampanii wypadł pomyślnie - Strona 5
Creative Assembly pozwoliło nam poddać Total War: Warhammer ostatecznej próbie na kilka tygodni przed premierą gry. Spędziliśmy trzy godziny z kampanią nieumarłych... i z wielkim żalem wróciliśmy do domu, by spisać wrażenia.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Warhammer – Stary Świat w nowych szatach
Spotkanie z deweloperami było oczywiście również dobrą okazją, by zapytać, jak będzie wyglądać popremierowe „życie” omawianej gry. Niestety, potwierdziło się, że z powodów licencyjnych Total War: Warhammer nie zaoferuje oficjalnego wsparcia dla modów w dniu premiery. Creative Assembly liczy na to, że uda się obejść ten problem później, ale nie może niczego obiecać. Na temat frakcji, które zostaną udostępnione w DLC, twórcy nadal nie chcą się wypowiadać, ale gdy tytuł trafi na rynek, nietrudno będzie odgadnąć, jakie stronnictwa zostaną z czasem oddane w ręce graczy (zresztą już teraz można strzelać ze sporym prawdopodobieństwem trafienia). Zostanie to ułatwione o tyle, że u wybranych, co bardziej znaczących państw zobaczymy jednostki, jakimi nie dysponuje żadna grywalna rasa – i różnice nie ograniczą się tylko do nazw i statystyk, ale obejmą też wygląd modeli. Jeden z ostatnich zwiastunów (i poniższy obrazek) pokazują, że możemy oczekiwać udostępnienia rycerzy z Bretonii, a z tego, co powiedział mi deweloper, wynika, iż grywalni mogliby stać się także korsarze z Norski. Nie ma co natomiast liczyć na Skavenów – szczuroludzie mają być w jakiś sposób obecni w zabawie, ale nie zmierzymy się z ich oddziałami. Logika wskazuje jednak, że powinniśmy zobaczyć ich w drugiej lub trzeciej części trylogii Total War: Warhammer. Niestety, Creative Assembly nie było łaskawe zdradzić, jak długo przyjdzie nam czekać na kolejne gry z tej miniserii – ani też na kiedy planowana jest następna główna, historyczna odsłona cyklu.
Podsumowując, mogę tylko powiedzieć to samo, co powtarzałem już przy okazji poprzednich zapowiedzi – najnowsza odsłona serii Total War zapowiada się na murowany hit. Nie zmienia tego nawet fakt, że wraz z odkrywaniem kolejnych tajemnic pojawia się coraz więcej wątpliwości odnośnie różnych elementów tego tytułu. Czy cztery startowe rasy na pewno będą na tyle ciekawe i zróżnicowane, by nie doskwierał nam brak zawartości? Czy cieniem na grze nie położy się chciwa polityka wydawania DLC (zwiastowana już teraz przez oddzielenie Chaosu od „podstawki”)? Czy techniczne niedociągnięcia (optymalizacja, SI, bugi etc.) nie będą dawać się we znaki tak samo jak w poprzednich pozycjach z cyklu? Mimo upływu miesięcy nadal jestem przekonany, że Total War: Warhammer stanie się kolejnym ważnym wydarzeniem na rynku gier – zwłaszcza pecetowych i strategicznych – a przy okazji także ostoją dla wszystkich fanów figurkowego Warhammera Fantasy Battle, którzy odwrócili się od firmy Games Workshop po jej ostatnich, kontrowersyjnych działaniach (na czele ze zniszczeniem Starego Świata wraz z wydaniem Age of Sigmar). Pozostaje tylko pytanie, ile oczek od wysokich ocen odejmą omawianej produkcji wymienione wyżej wady, jeśli faktycznie wystąpią i napsują krwi graczom.