Graliśmy w RimWorlda – hardkorowy miks Fireflya i Dwarf Fortress - Strona 3
RimWorld to jedna z najciekawiej zapowiadających się hardkorowych strategii. Pograliśmy i wiemy, że warto i czekać i... już grać!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry RimWorld – największa wada? Wciąga jak bagno!
Dzień czwarty – pierwsze braki
RimWorld zapowiada się fantastycznie – co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Nie będzie to sukces na miarę wielkich produkcji – w końcu za kanadyjskim Ludeon Studios nie stoi żaden wydawca. Jednak ogromna popularność niełatwego przecież Prison Architecta (grę posiada na Steamie ponad 1,5 mln osób, a w momencie pisania tego tekstu grało w nią więcej ludzi niż w Tropico 5) udowodniła, że na dobry, hardkorowy i dopracowany produkt znajdzie się wystarczająco dużo chętnych, aby trud włożony w pracę zwrócił się twórcom.
Nie zmienia to faktu, że RimWorld może być lepszy. Przydałby się bardziej dopracowany interfejs, bo ten miejscami wygląda topornie. Zdarzało mi się też nie zauważyć różnych alertów (chowają się w prawym dolnym rogu ekranu), a są one czasem bardzo istotne – np. w momencie wrogiego najazdu mamy niewiele czasu na skuteczną reakcję. Liczę również na rozbudowany tutorial – aczkolwiek w zabawę wgryzłem się dużo szybciej, niż myślałem, a kolejne elementy rozgrywki okazywały się dość intuicyjne. (Moi ludzie nie przygotowują posiłków z upolowanego dzika? No tak, brakuje stołu dla rzeźnika). Z czasem jednak RimWorld będzie grą jeszcze bardziej rozbudowaną, więc dobre wprowadzenie w rozgrywkę na pewno pomogłoby w przełamaniu pierwszych lodów świeżym graczom.
Opowieść trwa, historia nie kończy się nigdy
Niedawno recenzowałem strategię ekonomiczną Valhalla Hills – po dziesięciu godzinach spędzonych z sympatycznymi wikingami znałem już ten tytuł na wylot – wszystkie mechaniki, budynki i zagrożenia –zabawa straciła więc sens. Jakże inną produkcją jest RimWorld, którego po mniej więcej takim samym czasie dopiero zaczynam rozumieć, a z całą masą potencjalnych przygód i niebezpieczeństw jeszcze się nawet nie zetknąłem. Przede mną nie tylko sporo nauki – gdy opanuję wszystkie zasady, dopiero wtedy zacznę grać na coraz trudniejszych poziomach, w regionach zimnych lub pustynnych, ze złośliwą i agresywną SI. Naprawdę ciekawi mnie, jakie historie wtedy powstaną.
Powiedzmy też sobie szczerze: ile jest gier, w których możemy oswoić sympatyczną alpakę, wspólnie walczyć o przeżycie (alpaki dostarczają wełny, potrzebnej np. do szycia ubrań), a następnie w chwili kryzysowej zarżnąć ją i usmażyć? Albo jak wiele jest tytułów, w których nasi podopieczni mogą być kanibalami bądź nudystami lub obydwoma jednocześnie? Niewiele – dlatego uważam, że na RimWorlda warto mieć baczenie. To nie będzie gra dla każdego, ale fani hardkorowych strategii będą (a nawet już mogą być) zachwyceni.