Graliśmy w Star Wars: Battlefront - Moc jest silna w wersji beta - Strona 2
8 października wystartują długo oczekiwane testy wersji beta gry Star Wars: Battlefront. Dzięki uprzejmości firmy Electronic Arts, mogliśmy sprawdzić wcześniej w akcji wszystkie zaplanowane w nim tryby rozgrywki.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Star Wars: Battlefront - to nie jest Battlefield w kosmosie
Widowiskowe Hoth
Filmowy rozmach na wielką skalę znajdziemy za to w trybie Atak AT-AT. Znaną z Imperium kontratakuje bitwę na pokrytej śniegiem planecie Hoth odtworzono w Battlefroncie wręcz perfekcyjnie. Wszędzie biegają piechurzy, śmigają snowspeedery, myśliwce X-Wing i TIE, dostojnie kroczące walkery AT-AT sieją spustoszenie – dokładnie tak jak w filmie, a w tym wszystkim my, mogący teraz odegrać swoją małą rolę wśród czterdziestu innych graczy. Zaczynamy zawsze z ulubionym blasterem, ale jeśli będziemy się uważnie rozglądać – natkniemy się na znajdźki, które pozwolą zasiąść za sterami statków powietrznych, działkami walkera AT czy wcielić się w jednego z bohaterów – Dartha Vadera lub Luka Skywalkera. W odróżnieniu od walki w myśliwcach, którą kończymy dopiero wówczas, gdy ktoś nas zestrzeli – przewaga, jaką daje miecz świetlny i używanie mocy bohatera, jest ograniczona czasowo. Podobnie potraktowano ogromne walkery AT-AT. Poruszają się one po wytyczonej uprzednio ścieżce, a my możemy jedynie kontrolować przez pewien czas prowadzenie ognia.
Obszerna mapa, na której dominuje odkryta przestrzeń pocięta siecią okopów, oferuje nie tylko walkę na spore odległości i swobodne potyczki w powietrzu. Odtworzona z pieczołowitością baza Rebelii, z wykutymi w skale korytarzami i hangarami dla myśliwców, umożliwia również strzelaniny w labiryncie ciasnych pomieszczeń. Tak wielka różnorodność naprawdę nie pozwala na popadnięcie w rutynę czy odczucie powtarzalności nawet po kilku bitwach pod rząd, a granie po każdej stronie konfliktu oznacza trochę odmienne emocje. Jako Imperium możemy korzystać z przewagi sprzętu, używać łazików AT-ST czy AT-AT, ale widok osuwającego się w końcu na śnieg olbrzymiego walkera, gdy gramy jako Rebelia, sprawia naprawdę ogromną satysfakcję. Jedyną wadą tego trybu było dla mnie wspomniane wcielanie się w bohaterów. Jest to z pewnością jakiś sposób na uatrakcyjnienie i urozmaicenie gry, niemniej hasający po śniegu i siekący mieczem szeregowców Lord Vader za bardzo kłócił mi się z jego wizerunkiem, jaki znamy z oryginalnej trylogii.
Na deser zostaje tryb Survival, który możemy rozegrać samemu lub ze znajomym w kooperacji. Na terenie skalistego labiryntu na planecie Tatooine odpieramy kolejne fale wrogich szturmowców Imperium. Z każdym etapem pojawia się nowy rodzaj przeciwnika czy wyzwania – snajper, stormtrooper z trudnym do przebicia pancerzem, łazik AT-ST, konieczność obrony sondy. Kontrolowani przez SI wrogowie pozwalają tu trochę lepiej niż w trybie wieloosobowym przyjrzeć się kunsztowi grafików i animatorów. Mapa również obfituje w różne detale i smaczki – natykamy się na szkielety dziwnych zwierząt, w oddali słychać nawoływania ludzi pustyni, hologram admirała Akbara przekazuje rozkazy – wszystko to tworzy naprawdę wspaniały klimat. Beta oferuje sześć takich fal, niestety, żadna nie stanowi wyzwania – wszystko przechodzi się błyskawicznie. Mam nadzieję, że to jednak tylko przedsmak tego, co zaproponuje pełna wersja i finalnie zobaczymy ten tryb bardziej rozbudowany, zwłaszcza że gra w kooperacji nic nie zmienia. Podczas zabawy w dwie osoby fale wyglądają tak samo, poziom trudności się nie skaluje.
W pewnym stopniu rozgrywkę możemy sobie urozmaicić sami – dobierając różny zestaw Gwiezdnych Kart. Za zdobywane po każdej misji doświadczenie, a co za tym idzie – wirtualne kredyty, odblokowujemy kolejne karty, kryjące jakiś gadżet: granaty, osobiste pole siłowe, plecak odrzutowy czy karabin snajperski. Jednorazowo da się wyposażyć w trzy takie dodatki, a po każdym użyciu musimy odczekać, aż przedmiot się zregeneruje. Nasza broń podstawowa – blaster – również wymaga pewnych kompromisów w wyborze – każdy z nich różni się mocą ataku, szybkostrzelnością czy czasem stygnięcia po przegrzaniu. Wersja beta ujawnia obecność Dioramy, która według autorów ma być swoistą „gablotą trofeów”, dokumentującą nasze postępy w grze. W trakcie wielu misji będziemy mierzyć się z różnymi wyzwaniami. Ich ukończenie odblokuje kolejne postacie – figurki czy obiekty do Dioramy, która finalnie ma przedstawiać dość imponujący obraz.