autor: Kacper Pitala
Graliśmy w Serca z Kamienia - pierwszy duży dodatek do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon - Strona 2
Spędziliśmy kilka godzin przy pierwszym pełnoprawnym dodatku do Wiedźmina 3, czyli Sercach z Kamienia. Czy październikowa premiera będzie wystarczającym powodem, żeby znów wejść w buty Geralta?
Przeczytaj recenzję Recenzja dodatku Serca z Kamienia do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon
Główną atrakcją wieczoru jest jednak opowieść, wokół której wspomniana zawartość poboczna orbituje. Konstrukcja fabuły w Sercach z Kamienia przypomina nieco tę z Sezonu burz Andrzeja Sapkowskiego – w tym sensie, że chociaż każde kolejne zadanie jest powiązane z poprzednim, to jednocześnie same w sobie są one pewnymi unikatowymi, mniejszymi historiami. „W tym dodatku postawiliśmy na to, że questy mają być różnorodne i w ogóle niepodobne do siebie” – mówi Konrad. – „Masz różne emocje i odczucia, a one składają się na jedną opowieść”. I rzeczywiście – z tego, co widziałem, zadania są nie tylko różnorodne, ale też wydają się mieć bardziej kameralny wydźwięk, przywodząc tym samym na myśl wiedźmińskie opowiadania. Podobne skojarzenia budzi zresztą tempo fabuły i to, w jaki sposób intryga rozwija się na naszych oczach. Zaczynamy od prostego zlecenia zabicia potwora, by chwilę później wplątać się w jakiś dziwny układ, spotkać przy tym starych znajomych i przede wszystkim poznać nowych.
W tym dodatku gwiazdą jest Olgierd von Everec, podkręcający swój rudy wąs szlachcic rozbójnik, który już przy pierwszym spotkaniu sprawia wrażenie ciekawej postaci, zahaczającej nieco o archetyp romantycznego antybohatera, którego można polubić. I którego można też znienawidzić, a najlepiej jedno i drugie. „Jak poznajesz kogoś, to na początku wiesz o nim tylko to, co on chce Ci pokazać” – mówi jedna z głównych scenarzystek dodatku, Karolina Stachyra. – „Później spotykasz jego znajomych i dowiadujesz się innych rzeczy na jego temat. Ktoś coś o nim mówi, może kłamać albo nie. Ktoś inny mówi coś innego, jeden powie, że to zły człowiek, a drugi, że kiedyś otrzymał od niego pomoc”. Idea jest taka, żeby wykreować niejednoznaczną postać, której nie jesteśmy w stanie obiektywnie ocenić. Zależnie od tego, ile dowiecie się o Olgierdzie i jaki jest Wasz charakter, sami będziecie musieli zdecydować o Waszym stosunku do niego. W rozmowie niejednokrotnie pada przykład Krwawego Barona z Wiedźmina 3, którym można było zarówno gardzić, jak i szczerze mu współczuć, a von Everec zapowiada się na taką właśnie osobę. Zresztą sam fakt, że wypowiadam się o postaciach z gry, używając określenia „osoba”, świadczy o tym, iż ekipa z Warszawy zna się na swojej robocie.

Powrót Shani w dodatku przyjąłem bardzo ciepło, szczególnie ze względu na bezpośredni przeskok tej postaci z pierwszej części serii do trzeciej. Postęp widać na każdym kroku. Dziewczyna wygląda świetnie, jej stroje są dopracowane w najmniejszych detalach, a poza tym wydaje się bohaterką nieco ciekawszą i dojrzalszą niż ostatnim razem. Również gra aktorska jest o wiele bardziej dynamiczna i wszystkie te elementy sprawiają, że Shani szybko okazuje się niezwykle sympatyczną postacią. Dialogi z udziałem Geralta zostały naprawdę ładnie napisane, a cały wątek romansu z medyczką zaczyna się w dodatku równie nietypowo, co po prostu uroczo.