Doom – nadchodzi klasyczna rzeź w nowoczesnej oprawie - Strona 2
Zamiast na nowo wymyślać koło, romansować z horrorem albo robić własne Call of Duty id Software stawia na to, co gracze pokochali dwadzieścia lat temu. Słowa klucze w przypadku nadchodzącego Dooma to: dynamika, efektowność, brutalność i oprawa wizualna.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Doom - nowe szaty króla strzelanin
Bardzo Fajne Giwery 9000
Jeśli chodzi o arsenał, za pomocą którego wytłumaczymy demonom, że atakowanie ludzkości stanowi w sumie średnio dobry pomysł, to każdy powinien znaleźć wśród uzbrojenia coś dla siebie. Dzięki mechanizmowi promującemu zabijanie z bliska jeszcze bardziej użyteczna niż wcześniej stanie się klasyczna piła łańcuchowa. Na średni dystans jak znalazł okaże się superstrzelba, a z daleka pozaliczamy headshoty railgunem. Nie zabraknie też karabinów (standardowych oraz plazmowych), zaskakująco szybkostrzelnej wyrzutni rakiet oraz najsłynniejszej zabawki kojarzonej z serią – przepotężnego BFG9000.

Oprócz tego gra zaoferuje również mniej konwencjonalne akcesoria, głównie wzbogacające doznania w trakcie rozgrywki sieciowej. Powróci podręczny teleporter, który po nabraniu wprawy może posłużyć za równie skuteczne narzędzie mordu jak każde inne – teleportowanie się w miejscu zajmowanym przez kogoś innego musi się skończyć źle dla jednej z osób, w tym wypadku zaś lepiej wychodzi na tym ten, kto śpieszy się mniej. Inny gadżet pozwoli na podejrzenie, co mieści się za ścianą. Najciekawsza znajdźka umożliwi zaś wcielenie się w najpotężniejsze demony i odpowiednio wykorzystana zadecyduje o wyniku całej rozgrywki wieloosobowej.
W sieci wszyscy usłyszą twój krzyk
Jeśli chodzi o moduł sieciowy Dooma, to ograniczy się on do klasycznych starć między graczami – zabraknie opcji kooperacji, przynajmniej w ramach głównej kampanii. Wśród trybów zabawy znajdziemy klasyczny deathmatch, dominację czy starcia drużynowe. Mapy nie porażą nas swoimi rozmiarami, gdyż byłoby to sprzeczne z naciskiem na dynamikę starć. Areny będą więc ciasne, ale za to z licznymi korytarzami i przedmiotami do zebrania. Multiplayer, analogicznie do singla, tworzony jest tak, by zapewnić szybkie i intensywne doznania.

Doom rodził się w wielkich bólach przez naprawdę wiele lat, przynajmniej od 2007 roku. Pierwotnie akcja gry rozgrywać miała się na Ziemi i pokazywać dramatyczną walkę wojska oraz ludności cywilnej próbujących odeprzeć inwazję demonów. Prace nad projektem posuwały się naprzód długo i topornie, w końcu, w 2013 roku, projekt trafił do kosza jako zbyt podobny do Call of Duty i innych współczesnych strzelanek. Rozpoczęto wszystko od zera i trzeba przyznać, że tym razem wzięto sobie do serca oczekiwania fanów, by stworzyć produkcję zgodną z duchem poprzedniczek. Mimo to w ciągu tych dwu lat, odkąd autorzy zajmują się drugą inkarnacją Dooma 4, wciąż od czasu do czasu docierały do nas nieoficjalne doniesienia, jakoby id Software nie radziło sobie z produkcją i wiele elementów zlecało zewnętrznym wykonawcom. Zapewne nigdy nie dowiemy się, ile jest w tym prawdy, miejmy jednak nadzieję, że przeciwności, z jakimi mierzyli bądź wciąż mierzą się twórcy Dooma, nie wpłyną negatywnie na końcową jakość dzieła.
