Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 24 lutego 2015, 13:45

Testujemy grę Armored Warfare - World of Tanks ma poważnego konkurenta - Strona 2

W ciągu ostatniego tygodnia braliśmy udział w alfa testach nadchodzącej gry o czołgach. Armored Warfare, które w tak wielu aspektach przypomina swojego starszego brata, World of Tanks, już dzisiaj wygląda interesująco. Warto czekać!

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Miejska mapa utrzymana została we wschodnioeuropejskiej stylistyce.

Doskonale też prezentuje się mapa Port Storm, utrzymana w klimatach pustynnych – gdy nasze czołgi pędzą po niej, w tle migotają płonące szyby ropy naftowej, a wiatr podnosi tumany piasku. Wywołuje to oczywiste skojarzenia z konfliktami zbrojnymi na Bliskim Wschodzie albo (szukając nawiązań ze świata gier) z Battlefieldem 3 i mapą Operation Firestorm. Na koniec warto podkreślić, że miejsca starć są spore (ok. 1 km kwadratowy) i dość ładnie wplecione w statyczny krajobraz je otaczający. Dzięki temu nie odbieramy ich jako sztucznych aren (którymi de facto są), ale postrzegamy jako element większej całości, co moim zdaniem pozytywnie wpływa na przyjemność z zabawy.

W alfa testach dostępne były dwa drzewka i pojazdy do 5 tieru.

Przecież to jest World of Tanks...

Drugą rzeczą po oprawie graficznej, którą zauważy każdy fan starć pancernych jest fakt, że pod kątem mechaniki rozgrywki Armored Warfare prezentuje się wyjątkowo podobnie do World of Tanks. Na tyle, że nazwanie tej gry klonem popularnego WoT-a nie jest wcale określeniem na wyrost. Czołgami sterujemy w ten sam sposób (np. pod „R” i „F” ukryte jest ustalanie stałej prędkości pojazdu), system celowania i obrażeń również jest zbliżony. W każdym meczu bierze też udział po 15 graczy, a czołgiem nie można wskoczyć do następnej bitwy, zanim poprzednie starcie, w którym uczestniczył ten pojazd, nie dobiegnie końca. Identycznie w obu grach działa też artyleria. Wszystko to powoduje, że przesiadka na Armored Warfare jest bardzo intuicyjna, choć rodzi też pytania o sens istnienia tak podobnego klona.

Z czysto kronikarskiego obowiązku trzeba wspomnieć o technicznych aspektach związanych z wersją alfa produkcji. Nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że gra miała ogólne problemy z optymalizacją, a serwery często lagowały. Martwi fakt, że liczba klatek przy ustawieniach średnich była ciut niższa niż przy wysokich. Wszystko to jednak trudno potraktować jako wadę na tym etapie rozwoju. W końcu testy służą eliminacji takich bolączek.

Nasza drużyna dzielnie walczy, a my podziwiamy widoki.

...choć nie do końca

Testujemy grę Armored Warfare - World of Tanks ma poważnego konkurenta - ilustracja #4

Choć w testach brało na bieżąco udział raptem kilkaset osób, nietrudno było rozpoznać rodaków – czy to po ksywkach, czy po wykorzystaniu czatu. Nie mogłem się powstrzymać i napisałem – pierwsze jak mniemam – „siema pl” w Armored Warfare. Oczywiście ironicznie.

Armored Warfare, wchodząc do rywalizacji z konkurencją, startuje z równej pozycji. Mamy więc i wszystkie modele w HD, i czołgistki w załodze. Zmiana realiów na powojenno-współczesne otworzyła też przed twórcami wiele możliwości, zarówno jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki (np. pancerze reaktywne czy całkiem skuteczne granaty dymne), jak i dodawanie czołgów. Na razie nie uświadczyłem czołgów zwanych UFO (czyli zupełnie fikcyjnych konstrukcji, które nigdy nie opuściły sfery ogólnych planów), które z powodu wyczerpania historycznych modeli są czasami dodawane do World of Tanks. Poszerzona została także różnorodność rodzajów pojazdów – jest ich pięć, w tym i kołowe transportery opancerzone. Większa jest również liczba typów pocisków i to nie tylko łącznie, ale i na pojedynczych czołgach. W czasie meczu możemy przebierać w pięciu różnych rodzajach amunicji i – co ważne – ma to zastosowanie praktyczne.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a
Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a

Przed premierą

Połączenie The Division z Destiny, gry MMO z RPG. Najbardziej realistyczny i bezkompromisowy symulator strzelania i walk, jaki powstał. Obietnice twórców nowej gry Escape from Tarkov brzmią rewelacyjnie!

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.