autor: Borys Zajączkowski
Industry Giant II - test przed premierą - Strona 3
Akcja Industry Tycoon II przenosi nas w gospodarcze realia Ameryki XIX i XX wieku. Ponownie mamy możliwość stworzenia przedsiębiorstwa o globalnym zasięgu, zajmującego się praktycznie wszystkim co przynosi dochody.
Przeczytaj recenzję Industry Giant II - recenzja gry
Możliwości jest dość i jeszcze trochę – w zasadzie nie sposób ani wszystkich wymienić, ani podczas jednej rozgrywki z nich skorzystać. W „Industry Giancie 2” istnieje ponad 150 surowców, półproduktów i produktów. Ponad 60 rodzajów budynków, które gracz może postawić, służy ich wydobywaniu, przetwarzaniu i sprzedawaniu, a także budowie sieci transportowej i wspomaganiu rozwoju miast. Do tego zaś kilkadziesiąt pociągów, ciężarówek, statków i samolotów, coraz to nowocześniejszych typów wraz z upływem lat. Wszystko zaś wygląda ładniutko i również zgrabnie funkcjonuje, jeśli tylko nadto nie przeszkadzać. Pisząc o IG2 nie jestem w stanie oprzeć się nasuwającym się wspomnieniom staruchnego „Transport Tycoona”, gry skądinąd wspaniałej, lecz nader uciążliwej – nieustanne kłopoty z budową dróg i torowisk, zderzające się pociągi i niemały kłopot z zarobieniem w ogóle jakichkolwiek pieniędzy, zwłaszcza w towarzystwie komputerowych przeciwników. Może IG2 jest łatwiejszy, a może po prostu lepiej funkcjonuje. Jeśli tylko nie oszczędzać nadto na torowiskach, wówczas pociągi nie będą sobie nawzajem przeszkadzać. Gdy zrobi się korek na drodze, gdyż dworzec zablokowały ciężarówki oczekujące na produkt, którego nie ma w magazynach, to dość im go zmienić na inny lub kazać nie czekać na jego pojawienie się i korek sam się rozładuje w przeciągu chwili.
W większość tajników IG2 niezbędnych graczowi, by mógł bez stresu przyjąć na swoje barki odpowiedzialność za swoje imperium finansowe, wyjaśnia kampania tutorialowa. W trzech misjach prowadzi ona za rączkę wskazując precyzyjnie co ważniejsze możliwości poprawek, które gracz może poczynić, gdy coś nie funkcjonuje dość gładko. Jak sterować tempem produkcji, przetwarzania i sprzedaży. Jak zarządzać magazynami, żeby bawełna lądowała na składach zakładów włókienniczych, a nie elektronicznych. Jak przewozić towary z miejsca na miejsce bez dziwacznych niespodzianek po drodze, w rodzaju zwożenia drew do lasu. Oczywiście, jeśli komu się co takiego uwidzi to „można, można, ale nie stosuje się” – by zacytować stary dowcip o strzelaniu z przewróconej haubicy.
W sukurs graczom bardziej wymagającym konkretów przychodzą różnego rodzaju tabele i statystyki, na jakie tylko pada cień podejrzenia, że mogą się komukolwiek przydać. Są wśród nich zarówno ogólne wykresy kształtowania się obrotu i dochodów przedsiębiorstwa, jak i bardziej szczegółowe zestawienia opisujące funkcjonowanie poszczególnych gałęzi przemysłu, które gracz zdecydował się obsłużyć, jak również listy będących w jego posiadaniu środków transportu, ich wartości i stanu technicznego. Same zaś pojawiające się na ekranie okna oraz generalnie interfejs stanowią kropkę nad i w twierdzeniu, że graficy pracujący przy IG2 nie znają taryfy ulgowej, a kolorem potrafią się posługiwać z sensem i z umiarem.
Całości dopełniają trzy kwadranse dobrej i spokojnej muzyki, charakterystycznej, prawie standardowej dla strategii ekonomicznych. Muzyki, która wciąż towarzyszy mi podczas pisania niniejszego tekstu. Wszystkie superlatywy w jedną całość zebrawszy wydaje się, że żaden miłośnik simów bądź tycoonów nie powinien przejść obojętnie obok drugiej odsłony „Industry Gianta”. W tej grze budowanie i puszczanie w ruch całej maszynerii produkcyjno-dostawczo-dystrybucyjnej zwyczajnie cieszy i nietrudno znaleźć się w sytuacji, w której miast kombinować nad metodami dalszego zwiększenia dochodów, przyjdzie zapatrzyć się na jeżdżące pociągi i latające samolociki. Gra bowiem ma się ukazać w Polsce w pełnej polskiej wersji językowej, dodatkowo zawierając w pakiecie pierwszą część gry (w wersji angielskiej).
Shuck