autor: Borys Zajączkowski
Industry Giant II - test przed premierą - Strona 2
Akcja Industry Tycoon II przenosi nas w gospodarcze realia Ameryki XIX i XX wieku. Ponownie mamy możliwość stworzenia przedsiębiorstwa o globalnym zasięgu, zajmującego się praktycznie wszystkim co przynosi dochody.
Przeczytaj recenzję Industry Giant II - recenzja gry
Żarty żartami, ale krótko rzecz ujmując: druga część „Industry Gianta” zapowiada się na fantastyczną gierkę. Oczywiście z tym drobnym zastrzeżeniem, iż z przeznaczniem dla hardcore’owych graczy powstała druga część „Kapitalizmu”. Nie każdy jednak potrzebuje takich wyzwań i ma chęć sprostać takim problemom decyzyjnym, jakie stawia przed nim ta najdoskonalsza ze strategii ekonomicznych – z resztą nie każdy musi mieć czas na to, by się wgryzać we wszystkie rządzące nią prawidła. I dla nich właśnie doskonale nada się „Industry Giant II”. Dla tych, którzy również mają potrzebę wybudować od czasu do czasu jakieś imperium finansowe, ale nie chcą się przy tym szczególnie zmęczyć.
Idea IG2 jest bardzo prosta, lecz z życia wzięta i stąd daje wystarczająco duże pole do popisu, by godziny spędzone przed grą umykały zupełnie niepostrzeżenie. Oto gracz zostaje osadzony w takiej czy innej okolicy, w której znajduje się kilka miasteczek, jakieś złoża minerałów, istnieje w niej sieć dróg, płyną sobie rzeczki i pobłyskują jeziorka, a na koncie zalegają nierzadko miliony dolarów, z którymi możnaby w sumie coś począć. Leniwie sunąc wzrokiem ponad lasami i polami zatrzymuje go nad jednym z miast. Żyje sobie ono własnym życiem, samochodziki jeżdżą po ulicach, mieszkańców jest dwadzieścia parę tysięcy. Niemożliwe, że dotąd nie mają sklepu spożywczego. Parę kliknięć myszą i w najruchliwszej części miasta pojawia się supermarket. Nic jeszcze nie sprzedaje i nic tym samym nie zarabia, ale pozwala już się na bieżąco orientować, o co ludzie pytają i co chcieliby kupić. Mleko, jaja i chleb szłyby najchętniej, a że stosunkowo wiele roboty przy ich produkcji nie ma, zatem na dobry początek nadają się wybornie. Potrzeba je jednak gdzieś składować. Klik, klik, klik i na obrzeżu miasta pojawia się magazyn.
Z kurzą fermą i z mleczarnią jest większy problem – nikt nie lubi, jak mu pod nosem śmierdzi. Postawić więc taką w pobliżu miasta źle, bo mieszkańcy gotowi zacząć się wyprowadzać i nie będzie komu tego mleka i jaj kupować. Postawić daleko za miastem już lepiej, ale trzeba będzie skombinować transport. Chwila namysłu wspartego trywialną kalkulacją i hen w polu powstają stosowne farmy, kolejny magazyn i stacja kolejowa. Druga stacja pod miastem, w pobliżu tamtejszego magazynu, a nowo zakupiony pociąg towarowy czeka na bocznicy na pierwszy transport do przewiezienia. Nie mijają dwa tygodnie, a pierwsze pieniądze zaczynają wpływać do kasy z powrotem. Krótka wizyta w supermarkecie pozwala się zorientować, że ludzie kupowaliby więcej, gdyby więcej do kupienia było. Drugi pociąg załatwia problem, sama zaś lektura raportów sprzedaży przypomina graczowi o chlebie. Rychło w czas, gdyż zaczął się już kwiecień – ostatni moment po temu, by zasiać pszenicę. Jak grzyby po deszczu w pobliżu farm wyrastają pola uprawne, a na nich kiełkuje zboże. Na żniwa przyjdzie poczekać do sierpnia. Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby tej pszenicy nasadzić tyle, by wystarczyło na cały rok do następnych zbiorów. Póki co jest jednak czas na dostrojenie produkcji mleka i jajek do zapotrzebowania, ewentualnie na poprawienie cen sprzedaży, by stosownie zmniejszyć lub zwiększyć popyt, może wybudować drugi sklep w innym mieście.
Nadchodzi sierpień i magazyn zapełnia się zbożem, ale do produkcji chleba przyda się jeszcze piekarnia – klik, klik i stoi. Kolejny pociąg zaczyna wozić chleb do miasta, stacja kolejowa zaś okazuje się robić już za mała, lecz cóż za problem dobudować kolejne perony? Drugie torowisko prowadzące do miasta przyspiesza transport i ludzie nareszcie mają chleb do jajecznicy popijanej mlekiem. Na jajecznicy i francuskich tostach będą musieli jakiś czas przetrwać, gdyż produkcja piwa i soków owocowych wymagać będzie większych nakładów. Weźmy na ten przykład butelki, do produkcji których niezbędne będą złoża piasku i huta szkła... A może dać sobie spokój z butelkami i zająć się po prostu owocami? Jogurty też są smaczne. A może w ogóle będzie już tej pracy w branży spożywczej – przecież produkcja samochodów kusi bardziej...