autor: Luc
Graliśmy w Call of Duty: Advanced Warfare - jakie zmiany niesie przyszłość? - Strona 3
Do premiery kolejnej odsłony najlepiej sprzedającej się w historii serii strzelanek już zaledwie kilka tygodni. Na pokazie w Monachium mieliśmy okazję przetestować, jak zaawansowana stała się wojna od czasów niezbyt innowacyjnego Ghosts.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Call of Duty: Advanced Warfare - CoD wkracza w przyszłość
Misja nabrała całkowicie innego charakteru w momencie, w którym wspomniana dwójka spotkała się z resztą oddziału i wkroczyła na teren laboratorium. Mieszanka strzelania i cichej inflitracji ustępuje totalnej demolce w chwili, w której wykradamy potrzebne nam dane oraz puszczamy z dymem cały budynek. Podczas ucieczki „przypadkowo” natrafiamy także na potężny prototyp czołgu, przy pomocy którego przebijamy się przez niezliczone zastępy zaalarmowanych żołnierzy ATLAS. Oddziałowi ostatecznie udaje się bezpiecznie wydostać do strefy ewakuacji i choć całość umiejętnie trzymała w napięciu przez kilkanaście minut, to właśnie podczas tej misji dosyć wyraźnie było widać ograniczenia graficzne silnika na jakim funkcjonuje Advanced Warfare. Choć tekstury prezentują się zdecydowanie lepiej niż w poprzednich odsłonach, tak tragicznie wyglądających wybuchów oraz nienaturalnie poruszającej się wody już dawno nie widziałem.


Jednym z czołowych projektantów pracujących w zespole odpowiedzialnym za Advanced Warfare jest… Polak. O wkładzie Kacpra Centkowskiego w produkcję poszczególnych poziomów Glen Schofield wypowiadał się w samych superlatywach. Nasz rodak praktycznie samodzielnie stworzył m.in. jedną z map dla trybu multiplayer – ośnieżoną BioLab, nie tylko zachwycającą wyglądem, ale i mnóstwem możliwości jakie dają zniszczalne oraz ruchome elementy.
O tym, jak od tej strony wypadnie kampania dla pojedynczego gracza, dowiemy się ostatecznie zapewne dopiero w dniu premiery, już teraz wiadomo jednak, iż część wizualnych efektów zostanie wycięta z trybu multiplayer. Wszystko po to, aby zwiększyć płynność rozgrywki w stosunku do kampanii. Zabieg okazał się strzałem w dziesiątkę, bowiem pojedynki z innymi graczami są jeszcze bardziej dynamiczne niż zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Wszystko naturalnie za sprawą dodania egzoszkieletów oraz wiążących się z nimi specjalnych umiejętności – m.in. podwójnego skakania, wykonywania uników, tworzenia energetycznej tarczy czy chociażby niewidzialności. Całość zyskuje nietypowego charakteru także dzięki wprowadzeniu wyraźnej wertykalności map, czyli czegoś, na czym kilka miesięcy temu zbudowano sukces Titanfalla. Advanced Warfare porównań z dziełem Respawn Entertaiment nie zdoła zresztą uniknąć, bowiem trzon rozgrywki w obu przypadkach jest do siebie zaskakująco mocno zbliżony, co paradoksalnie może być jedną z głównych zalet nadchodzącego Call of Duty.
Efekt końcowy trzyletnich prac Sledgehammer Games ujrzymy już za miesiąc, ale to, co udało mi się zobaczyć podczas zamkniętej prezentacji napawa optymizmem. Futurystyczne realia dają twórcom pole do popisu i nawet jeśli graficzny przeskok nie będzie tak imponujący, jak obiecują twórcy, kilka godzin świetnej zabawy mamy niemal gwarantowane. Z kolei sam multiplayer, oparty o całkowicie innowacyjną dla serii formułę, w połączeniu z kilkoma nowymi systemami dostosowywania postaci daje dużo satysfakcji. Jeżeli ten poziom utrzyma się także w pozostałych obszarach rozgrywki, możemy mieć do czynienia z najlepszym Call of Duty ostatnich lat. Jeśli nie – Advanced Warfare bardzo szybko trafi w otchłań zapomnienia, zajmując miejsce tuż obok niefortunnego Ghosts.