Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Sniper: Ghost Warrior 2 Recenzja gry

Recenzja gry 18 marca 2013, 14:00

autor: Grzegorz Bobrek

Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2 - CryEngine 3 nie pomógł grze CI Games

CI Games starało się reklamować Sniper: Ghost Warrior 2 jako grę z kategorii AAA. Niestety, deweloper mocno przeszacował swoje umiejętności i oddał strzał co najwyżej w stopę.

Recenzja powstała na bazie wersji PC. Dotyczy również wersji X360, PS3

PLUSY:
  • oryginalny dobór lokacji;
  • strzały na dużą odległość sprawiają satysfakcję.
MINUSY:
  • tragicznie zacofana technologicznie – w ogóle nie widać możliwości silnika CryEngine 3;
  • koszmarnie krótka kampania fabularna, nawet na tle konkurencji;
  • dodany na siłę multiplayer, z dwiema mapami i jednym trybem;
  • mizerny arsenał.

Sniper: Ghost Warrior jest podręcznikowym przykładem produktu perfekcyjnie wycelowanego w potrzeby określonego odbiorcy. Gra, która nie grzeszyła jakością, ale też nie miała jakiejkolwiek konkurencji, rozeszła się w ogromnym nakładzie, dając potężnego kopa rodzimemu wydawcy CI Games (znanemu wcześniej jako City Interactive). Wydawałoby się, że naturalnym krokiem ze strony producenta będzie mocne zainwestowanie w drugą część serii. Nie wiem, jak kształtowały się wydatki ekipy Marka Tymińskiego, ale w Sniperze: Ghost Warrior 2 nie widać, niestety, ani dużego budżetu, ani wielkiej poprawy względem oryginału z 2010 roku.

Przede wszystkim gra rozczarowuje warstwą technologiczną. Huczne przejście na CryEngine 3 może się wręcz okazać jedną z gorszych decyzji podjętych na etapie prac koncepcyjnych. W grze brak bowiem jakichkolwiek wizualnych wodotrysków, ba, od pierwszej minuty straszą rozmyte tekstury, kanciasty teren stworzony z wykorzystaniem zbyt małej liczby wielokątów, niska jakość roślinności i efekt tafli wody prosto z A.D. 2007. W trakcie zabawy kilkakrotnie przecierałem oczy ze zdumienia i uparcie wracałem do ustawień w menu głównym, aby upewnić się, czy opcje faktycznie wskazują na poziom „bardzo wysoki”. Sniper : Ghost Warrior 2 udowadnia, że sam silnik nie znaczy absolutnie nic. Dla porównania specjalnie odświeżyłem sobie „jedynkę” i trudno mówić o jakimkolwiek postępie technologicznym w serii. Odniosłem nawet wrażenie, że widoki generowane na Chrome Enginie 4 wyglądały nieco lepiej. Nieciekawy obraz uzupełniają drewniane animacje (komandos pływający żabką – boki zrywać) oraz liczne graficzne babole, jak znikające karabiny i przenikające się tekstury. Za taką laurkę dla CryEngine’a 3 Crytek powinien wytoczyć proces polskiemu deweloperowi.

CI Games nie można jednak odmówić pewnych ambicji – w kampanii fabularnej, głównej atrakcji Snipera: Ghost Warrior 2, odwiedzamy kilka nietypowych lokacji. Filipiny nie prezentują się jeszcze jakoś oryginalnie, ale Sarajewo w drugim akcie oraz tybetańskie świątynie w trzecim to jedne z największych atutów tej produkcji. Poruszenie kontrowersyjnego tematu konfliktu zbrojnego w Bośni, serbskich zbrodni wojennych oraz niedołężności NATO to odważny krok, którego nie wykonaliby pewnie amerykańscy scenarzyści. Szkoda tylko, że cała para poszła w gwizdek – fabuła jest całkowicie pretekstowa, główni bohaterowie irytują wymuszonym humorem, a ciekawe otoczenie nie przekłada się na równie interesujący projekt misji.

Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2 - polska strzelanina daleko od celu - ilustracja #2

Sztuczna inteligencja prezentuje nieco wyższy poziom niż w „jedynce”. Przede wszystkim zachowuje się bardziej realistycznie – wrogowie nie namierzają już bohatera z taką łatwością, nie dysponują też celnością Zajcewa. SI jest jednak dość bierna – przeciwnicy okazjonalnie flankują pozycję gracza, ale przeważnie chowają się za odgórnie ustalonymi przeszkodami. Czasem trafiają się dziwne przypadki – nieprzyjaciel niereagujący na kule przelatujące mu tuż nad głową oraz najemnik zdolny wypatrzeć snajpera zza dwóch drzew, kępy krzaków i pokrycia z paproci.

Niezbyt zadowalające bywają też wybryki kompanów. Choć jest o niebo lepiej w porównaniu z wersją pokazywaną rok temu, to nadal nasza obstawa potrafi przepuścić szarżujących przeciwników i skupić się w zamian na wymianie ognia z oddalonym o kilkaset metrów żołdakiem.

Już na wczesnej prezentacji drugiego Snipera zauważyłem główny problem dewelopera. Projektanci chcieli stworzyć pseudosymulator strzelca wyborowego, przekradającego się za linię nieprzyjaciela i jednym pociągnięciem spustu posyłającego do diabła wrogiego VIP-a. Taki styl zabawy miał premiować pomysłowość, cierpliwość i zachęcać do eksperymentowania. Wymaga to jednak bardzo zaawansowanych skryptów sztucznej inteligencji, aby przeciwnicy nie dawali się zbyt łatwo wyprowadzać w pole, ale też nie frustrowali niemal rentgenowskim wzrokiem i nadpobudliwością wobec najmniejszych oznak działalności snajpera. CI Games wybrało więc najłatwiejszą drogę – w kluczowych momentach odbierając graczowi kontrolę nad kolejnością eliminacji oponentów oraz desygnując do pomocy zwiadowcę, oznaczającego cele i ciągle podsuwającego gotowe rozwiązania napotykanych problemów. Może i oddaje to dobrze styl pracy strzelca wyborowego (w rzeczywistości to właśnie obserwator decyduje o kolejności trafień), ale w grze sprawdza się słabo.

Animacja postaci pozostawia nieco do życzenia, szczególnie jeśli złapie się coś na drugim planie. - 2013-03-18
Animacja postaci pozostawia nieco do życzenia, szczególnie jeśli złapie się coś na drugim planie.

W wielu przypadkach zabawa sprowadza się do ścisłego wykonywania poleceń towarzysza – alternatywą jest przeważnie podniesienie alarmu, chaos i strzelanina na całego z niezbyt rozgarniętymi wrogami (patrz: ramka). Tym samym odpada potrzeba skrupulatnej obserwacji terenu i własnoręcznego namierzania kolejnych przeciwników, a pozostaje coś na kształt strzelaniny „na szynach”, z odgórnie narzuconymi pozycjami do prowadzenia ognia. O dziwo, w kilku misjach tracimy wsparcie kompana z syndromem „kapitana Price'a” i wtedy rozgrywka znacznie zyskuje. Szczególnie na najwyższym stopniu trudności, gdzie bez pomocy przy kalkulacji balistyki pocisku oraz systemu graficznego oznaczania oponentów tylko od naszych umiejętności zależy, jak wybrniemy z kolejnych zadań.

Przez 75 procent gry wykonujemy polecenia towarzyszących nam zwiadowców. - 2013-03-18
Przez 75 procent gry wykonujemy polecenia towarzyszących nam zwiadowców.
Kulą w płot. - 2013-03-18
Kulą w płot.

To właśnie w tych momentach Sniper: Ghost Warrior 2 sprawia największą satysfakcję. Obliczenie początkowego toru lotu kuli nie jest trudne i generalnie wszystkie strzały na odległość do 200 metrów nie wymagają praktycznie żadnej korekty. Dopiero z czasem pojawiają się prawdziwe wyzwania – przeciwnicy oddaleni o ponad kilometr, silniejszy wiatr, wymóg eliminacji za pierwszym, maksymalnie drugim pociągnięciem spustu. Perfekcyjne trafienie w głowę ledwie majaczącego w oddali żołnierza, ciche oczyszczenie pozycji wroga, pokonanie etapu ze stuprocentową celnością – w takich chwilach zapomina się o technologicznej biedzie i natarczywych podpowiedziach. Rozgrywka w Sniperze: Ghost Warrior 2 najlepiej działa, kiedy to gracz sam narzuca sobie wyzwania i stara się osiągać cel bez zbytniej zadymy w szeregach wroga, nie pędząc przed siebie na złamanie karku. Spieszyć się zresztą nie ma gdzie, bo gra jest szalenie krótka.

Kampania fabularna zapewnia zaledwie 4–5 godzin zabawy, i to na najwyższym stopniu trudności. Dopiero po napisach końcowych zdałem sobie w pełni sprawę, jak tragicznie mało treści oferuje Sniper: Ghost Warrior 2. Liczby przedstawiają się naprawdę niekorzystnie – 6 karabinów (poza dragunowem giwer przeciwnika nie da się podnieść), jeden pistolet (!), kompletny brak granatów, nawet po stronie wroga, oraz kilkanaście niewnoszących nic sekretów do odnalezienia. Po singlu możemy co najwyżej odwiedzić jeszcze strzelnicę, w której doszlifujemy snajperskie umiejętności, oraz skusić się na starcia w ramach multiplayera.

Multiplayer oferuje niewiele. Po 3 meczach będziecie mieli dość. - 2013-03-18
Multiplayer oferuje niewiele. Po 3 meczach będziecie mieli dość.

Gra wieloosobowa nie prezentuje jednak poziomu nawet tytułu free-to-play z niskiej półki. Zawartości tu tyle, co kot napłakał. W jej ramach otrzymujemy dostęp do całych dwóch map (tak!) oraz jednego, powtarzam, jednego trybu zabawy – trywialnego deathmatchu drużynowego. Multi wygląda jak sklejony naprędce dodatek albo nieukończony projekt jakiegoś nieoficjalnego moda, od strony graficznej prezentujący się nawet gorzej niż misje z singla. Gracze najwyraźniej poznali się na wartości wieloosobowych starć w Sniperze, bo serwera z więcej niż trzema zainteresowanymi ze świecą szukać. Nie mogę odmówić potencjału rozgrywce opierającej się jedynie na kampowaniu i uważnym wypatrywaniu najmniejszych oznak ruchu po stronie wroga, jednak nawet koneserzy snajperskich pojedynków powinni machnąć ręką na tak jawną kpinę.

Pierwszy Sniper: Ghost Warrior bronił się nieco swoją budżetowością. Nie spodziewaliśmy się po nim zbyt wiele, nie otrzymaliśmy też wiele więcej. W przypadku kontynuacji możemy już jawnie mówić o rozczarowaniu. Trudno ukryć zawód, szczególnie po hucznych zapowiedziach tytułu jako gry z półki AAA, opowieściach o grubych bazylionach wydanych na produkcję czy obietnicach wplecionych w noty prasowe o przejściu na CryEngine 3. Gry od CI Games często przychodziło traktować protekcjonalnie, jako produkcje niskobudżetowe, od średniej wielkości gracza na polskim rynku. Teraz deweloper chciał postawić się w szeregu z największymi tuzami branży, przez co tym bardziej rzucają się w oczy wszystkie braki Snipera: Ghost Warrior 2.

4 godziny później - kampania zakończona na maksymalnym stopniu trudności. - 2013-03-18
4 godziny później - kampania zakończona na maksymalnym stopniu trudności.

Od strony technologicznej mamy do czynienia z prawdziwym potworkiem. Brak umiejętności w pracy na CryEnginie 3 widać na każdym kroku i aż trudno uwierzyć, że na tym samym silniku powstał Crysis 3, który graficznie prezentuje się wręcz cudownie. Koncepcyjnie gra także nie potrafi sprzedać swoich największych atutów – zamiast budowanej płynnie akcji otrzymujemy w dużej partii skrajnie liniową podróż między kolejnymi „scenami”, reprezentowanymi przez punkty strzeleckie. Słabo wygląda również planowany czas zabawy – kampania jest nawet krótsza niż niegrzeszące długością propozycje innych strzelanin na rynku, ale Sniper, w przeciwieństwie do takiego Call of Duty, nie zapewnia żadnej innej rozsądnej formy zabawy. Z czymś, co nazwać można co najwyżej zalążkiem multi, gra plasuje się na szarym końcu pod względem oferowanej zawartości.

Nie mówiłbym jednak o „dwójce” w kategorii kolosalnej porażki. Zabawa w kilku momentach sprawia realną satysfakcję, rzucając gracza w ciekawe lokacje, serwując coraz trudniejsze wyzwania oraz pozwalając na oddanie wirtuozerskich strzałów. Sniper: Ghost Warrior 2 ma szansę spodobać się oddanym miłośnikom snajperskiego kunsztu, jeśli przymkną oko (ha, ha) na wymienione wyżej wady i z pełną świadomością zakupią produkt klasę gorszy od zeszłorocznego Snipera Elite V2.

Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2 - polska strzelanina daleko od celu - ilustracja #4

Sniper: Ghost Warrior 2 vs Sniper Elite V2

Sniper Elite V2 dawał więcej wolności w wyborze pozycji strzeleckiej, ekwipunku i sposobie radzenia sobie z kolejnymi wyzwaniami. Dzieło Rebellion zawierało także lepiej przemyślaną kampanię oraz całkiem atrakcyjną oprawę graficzną. Podziw budziły szczególnie kamery śmierci, pozwalające śledzić szkody wyrządzone przez kulę w ciele ofiary. Ghost Warrior 2 oferuje za to więcej strzałów na duże odległości (często na ponad kilometr) oraz bardziej realistyczną balistykę pocisku.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

eJay Ekspert 22 marca 2013

(PC) Długo oczekiwany sequel gry Sniper: Ghost Warrior nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Zamiast gry z klasy AAA otrzymaliśmy potworka, który może kojarzyć się ze starymi grami City Interactive.

4.0
Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2 - CryEngine 3 nie pomógł grze CI Games
Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2 - CryEngine 3 nie pomógł grze CI Games

Recenzja gry

CI Games starało się reklamować Sniper: Ghost Warrior 2 jako grę z kategorii AAA. Niestety, deweloper mocno przeszacował swoje umiejętności i oddał strzał co najwyżej w stopę.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.